Wisła Płock pokonała w derbach Mazowsza Legię Warszawa 1:0. Gospodarze objęli prowadzenie w 11. minucie po strzale głową Marcina Kamińskiego i przez resztę meczu podopieczni Mariusza Misiury kontrolowali wydarzenia boisku. Wojskowi nie mieli w zasadzie żadnej 100-procentowej sytuacji do zdobycia gola, za to Wisła miała ich kilka i wynik mógł być sporo wyższy. Skończyło się na jednobramkowym zwycięstwie, które sprawie iż Nafciarze są liderem rozgrywek i jedynym niepokonanym zespołem w stawce.
Mariusz Misiura po meczu z Legią
Na pomeczowej konferencji prasowej trener Mariusz Misiura chwalił swój sztab szkoleniowy i zespół
- Myślę, iż mamy okazję przeżyć wspólnie bardzo piękny wieczór. Pamiętając jak się poznawaliśmy kilkanaście miesięcy temu i różne rzeczy były na tej sali mówione. Mamy moment pierwszego, domowego, nie boję się tego powiedzieć, dużego zwycięstwa. Ta niesamowita drużyna na pewno na to zasłużyła. Chciałbym dziś w pierwszeństwie podziękować osobom, które są w cieniu. Kilka kolejek mija, zawodnicy są nominowani do jedenastek kolejek, trener dostaje nagrodę trenera miesiąca, ale jest świetna grupa ludzi, która pracuje w cieniu i to niesamowicie duża ich zasługa. Mam na myśli nasz sztab: Krystiana Skłodowskiego, Mariusza Liberdę, Daniela Kokosińskiego, Tomasza Jasika, Bartka Bochińskiego, Karola Cegłowskiego, Bartka Jabłońskiego. To są naprawdę niesamowicie pracowici ludzie. To nie tak, iż trener Misiura chodzi z czarodziejską różdżką i wszystko się układa. To są naprawdę godziny spędzone na analizach przeciwników, indywidualne rozmowy z zawodnikami. Czasami mamy różne opinie na temat planu meczowego czy personaliów. Cieszę się, iż koniec końców wszystko co zaplanowaliśmy wyszło. Jestem niesamowicie dumny, iż jestem trenerem tak znakomitej grupy piłkarzy. Ostatnio słyszałem, iż my się tylko bronimy. Powiem szczerze: żeby się bronić, to trzeba to kochać, wierzyć w to i się poświęcać. Dla mnie to "aż", a nie "tylko". Najbliższy cel to zdobyć jak najwięcej punktów do kolejnej przerwy na kadrę. Kluczem jest, żebyśmy potrafili zapunktować
mówił trener.
Pytania o niewykorzystane sytuacje Wisły Płock:
- Jime trzeba zapytać, bo miał świetną sytuację na 2:0. Ogólnie wydaje mi się, iż z szybkich ataków byliśmy groźni. Brakowało przyjęcia w polu karnym albo ostatniego podania. My cierpimy naprawdę momentami mocno w defensywie, po odbiorze piłki trzeba przebieć 70 metrów do bramki przeciwnika, co nie jest łatwe. Cieszę się, iż tak duża grupa zawodników w to wierzy, kiedy widzę Kevina, Quentina z wahadła czy Daniego z "6". Zmieniliśmy dziś trochę środek pola, chcieliśmy mieć bardziej "piłkarską" szóstkę, żeby dłużej utrzymać się przy piłce. Wszyscy dziś niesamowicie pracowali, od "9", przez wahadła, środek pola, skończywszy na środkowych obrońcach i bramkarzu. Byli niesamowicie. Jeszcze bramka "Kamyka", jako wychowankowi Lecha na pewno smakuje mu to bardzo dobrze. Cieszę się, po nasz dyrektor obiecał nam iż jeżeli wygramy to mamy sushi. Szykuje się kolejna uczta
- To nie jest nominalna pozycja Jime. Miał momenty zawahania "iść czy nie iść" i być może przez to tracił tempo. Cieszy, iż pod nieobecnosć Ibana Jime wywiązuje się ze swoich zadań poprawnie. Dziś asysta z prawej nogi, co rzadko się zdarza. Znalazł się w sytuacji, potrafił dokładnie dograć do Kamyka. Szkoda tej sytuacji "do szatni" na 2:0. To by nas uspokoiło, postawiło nas w dużo lepszej sytuacji. Z drugiej strony cieszę się, iż się rozwijamy, bo było trudniej w drugiej połowie. To dla naszej drużyny trudniejszy test. W szatni prosiłem nie o zachowanie wyniku, a poszukanie drugiej bramki, żebyśmy nie bali się tego meczu wygrać.
O planie na mecz:
Trener Edward Iordanescu wskazywał, iż Legia Warszawa zagrała tak, jak chciała tego Wisła Płock. Mariusz Misiura przyznał, iż plan zakładał nie pozwolić Legii grać przez środek.
- Graliśmy z nimi sparing przed sezonem. Patrząc na jakość zawodników na pozycjach "9", "10", potrafią grać na bardzo krótkiej przestrzeni. Nie wiem czy było widać, jak nasze "9" były za wysoko, przez co przestrzeń do środkowych obrońców to jakieś 60 metrów i to ułatwiało Legii konstruowanie sytuacji. Na początku pierwszej połowy wyszliśmy za wysoko i była sytuacja dla Legii. Może nie mega groźna, ale jakaś. Nie chciałem dopuścić, żebyśmy mieli poczucie iż może nam coś zagrozić. Szacunek za mądrość, jedność, determinację, poświęcenie i dyscyplinę. Kluczem było, żeby przestrzeń od "9" do stopera nie była większa niż 30-40 metrów. Nie pozwolilismy Legii grać przez środek.
Kolejny mecz Wisła Płock zagra w poniedziałek 25 sierpnia. Do Płocka przyjedzie Zagłębie Lubin. Początek meczu o godz. 19:00.