Trzaskowski odrobił lekcję i sprawnie odbił kilka ciętych piłek zaserwowanych mu przez Stanowskiego. To nie oznacza, iż prezydent Warszawy ani razu nie dał się sprowadzić do narożnika. W ostatecznym rozrachunku wyszedł jednak z tej konfrontacji obronną ręką. A przy okazji udowodnił, iż jego sztab popełnia w jednej kwestii poważny błąd.