Unieważniony przetarg, skrajnie rozbieżne oferty cenowe, projektant startujący jako wykonawca i nagłe odstąpienie od podpisania umowy. Postępowanie dotyczące remontu obiektów sportowych w Gnieźnie, zniszczonych podczas nawalnych opadów i gradobicia z 20 maja 2024 roku, rodzi poważne pytania o standardy, ryzyka systemowe i realne konsekwencje dla miasta.
Nasza redakcja wystąpiła do Urzędu Miasta Gniezna z zapytaniem prasowym, precyzyjnie pytając o możliwy konflikt interesów, rażąco niską cenę, działania kontrolne oraz szczegóły ofert. Odpowiedzi publikujemy w całości i bez jakichkolwiek zmian, zgodnie z obowiązującym prawem.
Projektant i wykonawca – pytanie o konflikt interesów
Zapytaliśmy wprost, czy miasto widzi konflikt interesów w sytuacji, gdy autor dokumentacji i kosztorysów przetargowych startuje następnie jako wykonawca całego zadania. Odpowiedź Urzędu Miasta Gniezna brzmi:
Ustawa Prawo zamówień publicznych dopuszcza, aby Wykonawca zaangażowany w przygotowanie postępowania o udzielenie zamówienia brał udział w tym postępowaniu i złożył ofertę. Zamawiający musi jednak podjąć adekwatne środki eliminujące zagrożenie zakłócenia konkurencji.
Standardowym postępowaniem jest opublikowanie wszelkich informacji i dokumentów, jakie pozyskał wykonujący OPZ tak, aby mogli się z nimi zapoznać również inni zainteresowani zamówieniem. W omawianym przypadku Zamawiający udostępnił całą dokumentacje projektową oraz specyfikacje techniczne wykonania i odbioru robót budowlanych na stronie postępowania. Wszyscy uczestnicy postępowania mieli równy dostęp do tego samego opisu przedmiotu zamówienia.
Złożono 3 oferty, co świadczy o powszechnym dostępie do zamówienia.
Autor dokumentacji pracował w oparciu o powszechnie obowiązujące przepisy techniczne i normy i standardowe rozwiązania stosowane w branży.
Zamawiający miał możliwość oceny poprawności i kompletności dokumentacji.
ten sam opis przedmiotu zamówienia
Kryteria oceny ofert oraz procedura postępowania są ustalone przez zamawiającego.
Autor dokumentacji – choćby o ile startuje jako wykonawca – nie uczestniczy w ocenie ofert, więc nie ma możliwości wpływania na wynik postępowania.
W ustawie PZP nie ma ogólnego zakazu udziału projektanta w postępowaniu.
Wykluczenie dotyczy tylko sytuacji, gdy jego udział w przygotowaniu postępowania zakłóciłby konkurencję, ale zamawiający może zapobiec temu, zapewniając: transparentność, równy dostęp do informacji, brak preferencji w dokumentacji.
Jeśli te warunki są spełnione, nie zachodzi przesłanka wykluczenia za konflikt interesów.
Formalnie więc – jak wskazuje urząd – prawo dopuszcza taką sytuację. W praktyce jednak eksperci od zamówień publicznych podkreślają, iż jest to rozwiązanie wyjątkowe, zarezerwowane dla zadań niszowych, skomplikowanych technicznie lub takich, gdzie rynek specjalistów jest bardzo wąski. W tym przypadku mówimy o robotach dekarskich i remontowych, powszechnie wykonywanych przez wiele firm w regionie.
Rażąco niska cena i wezwanie do wyjaśnień
Najwięcej emocji wzbudziła cena zwycięskiej oferty – 548 693,72 zł brutto, podczas gdy pozostałe dwie opiewały na ponad 1,26 mln zł i 1,45 mln zł. Zapytaliśmy, czy miasto badało tę kwestię. Oto odpowiedź:
Z uwagi na fakt, iż cena oferty Wykonawcy Zakład Ogólnobudowlany Mirosław Jarzembowski jest niższa o ponad 30% wartości zamówienia powiększonej o należny podatek od towarów i usług, ustalonej przed wszczęciem postępowania oraz od średniej arytmetycznej cen wszystkich złożonych ofert niepodlegających odrzuceniu na podstawie art. 226 ust. 1 pkt 1 i 10 ustawy Pzp, Zamawiający wezwał wykonawcę do złożenia wyjaśnień, gdyż zaoferowana cena wydała się rażąco niska w stosunku do przedmiotu zamówienia.
Odpowiadając na pismo Wykonawca potwierdził, iż oferta cenowa została skalkulowana w taki sposób, iż pozwala na zabezpieczenie płacowe pracowników, zakup materiałów budowlanych użytych do realizacji oraz wypracowanie zysku dla firmy sięgającego 15%, kosztów całkowitych.
Z formalnego punktu widzenia procedura została więc dochowana. Pytanie, które pozostaje bez odpowiedzi, brzmi: jak to możliwe, iż przy tych samych materiałach, robociźnie i realiach rynkowych jedna firma wycenia zadanie niemal trzykrotnie taniej niż konkurenci – a następnie rezygnuje z realizacji.
Odstąpienie od umowy i unieważnienie przetargu
Kluczowy moment nastąpił 4 grudnia 2025 roku. Zapytaliśmy, czy miasto planowało dodatkowe działania kontrolne. Odpowiedź urzędu:
W dniu 4 grudnia br. Wykonawca Zakład Ogólnobudowlany Mirosław Jarzembowski złożył oświadczenie o odstąpieniu od podpisania umowy uzasadniając rezygnację brakiem możliwości realizacji zamówienia z powodu krótkiego terminu realizacji zadania oraz niesprzyjających warunków atmosferycznych.
Z uwagi na fakt, iż wykonawca uchylił się od zawarcia umowy w sprawie zamówienia publicznego, a pozostałe dwie oferty znacząco przewyższają kwotę jaką zamawiający przeznaczył na realizację zadania, zamawiający zmuszony był do unieważnienia postępowania na podstawie art. 255 pkt 7 ustawy Pzp.
Unieważnienie potwierdza oficjalny dokument z 8 grudnia 2025 roku, podpisany przez Prezydenta Miasta Gniezna Michała Powałowskiego.
Kto startował w przetargu i za ile?
Miasto przekazało również pełną listę ofert:
TOPATOTERA Sp. z o.o. ul. Floriana 7, 44-190 Knurów – 1 263 736,00 zł brutto
Quatra Forms Sp. z o.o. ul. Lecha 6, 62-025 Kostrzyn – 1 454 685,23 zł brutto
Zakład Ogólnobudowlany Mirosław Jarzembowski ul. Nowa 45, 62-220 Niechanowo – 548 693,72 zł brutto
Konsekwencje: opóźnienia i pytania o mechanizm
Efekt jest jeden: remonty obiektów sportowych nie ruszą, a miasto musi rozpocząć procedurę od nowa lub znaleźć inne rozwiązanie finansowe. To oznacza kolejne miesiące opóźnień i ryzyko dalszej degradacji infrastruktury.
Sytuacja ta nosi znamiona mechanizmu, który w środowisku zamówień publicznych bywa określany jako „blokowanie postępowania” – poprzez złożenie skrajnie niskiej oferty, a następnie odstąpienie od umowy, gdy konkurencyjne oferty są zbyt drogie, by je wybrać.
Jak nieoficjalnie udało nam się ustalić, sprawą interesują się organy ścigania. Na obecnym etapie nie zapadły żadne decyzje procesowe, jednak analiza dokumentacji i przebiegu postępowania ma być przedmiotem zainteresowania służb.
Formalnie urząd działał w granicach prawa. Rzecz w tym, iż prawo to nie wszystko. W tym przypadku doszło do sytuacji, w której miasto zostało z niczym, remonty zostały wstrzymane, a zaufanie do procedur – nadszarpnięte. Czy był to splot okoliczności, czy też przykład systemowej luki w zamówieniach publicznych? To pytanie, na które odpowiedź może przynieść dopiero dalsze postępowanie.

1 dzień temu










