
Rozmowa z MICHAŁEM AKOTO-AMPAWEM, pięściarzem RKB Wisłok 1995 Rzeszów. Z rzeszowskim bokserem rozmawialiśmy podczas debiutu Wisłoka przed własną publicznością w meczu 3. kolejki Polskiej Ligi Boksu, w której gospodarze mierzyli się z Pomorzaninem Boxing Team Toruń. Nasz rozmówca wygrał swoją walkę, a teraz pora na prestiżowy turnieju, w którym będzie reprezentował narodowe barwy.
BOKS. POLSKA LIGA BOKSU
– Michał, serdeczne gratulacje za twoje zwycięstwo! Za tobą bardzo trudny, wyrównany pojedynek.
– Tak, był to bardzo solidny zawodnik, niewygodny do boksowania, ponieważ jest wyższy i dobrze łapał timing. Przeszkadzał mi w gonieniu go i w nacieraniu. Mieliśmy plan, aby skracać dystans i udawało się to przełamywać. Nie było łatwo, ale wystarczająco.
– Tak naprawdę ostatnia runda zadecydowała o twoim zwycięstwie.
– Tak, czuję, iż wygrałem pierwszą rundę, fajnie wchodziły w niej kombinacje. W drugiej zaś trochę przystopowałem, rywal miał okazję się rozwinąć. Wiedziałam, iż trzecia runda na pewno będzie decydująca, tak iż zacisnąłem zęby, parłem do przodu i starałem się wyrwać zwycięstwo, i się udało.
– Zdradź, jak ważna była dla ciebie ta walka w kontekście poprzedniego przegranego starcia z rywalem w Wałbrzychu. Mocno byłeś zdeterminowany, aby udowodnić sobie i rzeszowski kibicom, iż wcześniejsza porażka była wypadkiem przy pracy?
– Tak, bardzo chciałem wygrać! Raz, iż na walki przychodzą bliskie mi osoby, i chciałem, żeby zobaczyły, jak wygrywam na żywo. Dwa, chciałem też wygrać dla siebie, żeby zmazać plamę za tą poprzednią porażkę, gdzie sam wiem, iż mogłem jeszcze bardziej zaznaczyć swoją dyspozycję, żeby to zwycięstwo było pewne, ale trochę spocząłem na laurach po odjętym punkcie dla przeciwnika. Trzecia kwestia – będę teraz startował w memoriale Feliksa Stamma, który jest zaliczany do Pucharu Świata, dlatego chciałem pokazać, iż powołanie mnie do kadry to był dobry wybór, więc tym bardziej chciałem wygrać.
– Wywołałeś do tablicy bardzo istotny temat. Podejrzewam, iż dla ciebie, to jak dotychczas największe wyróżnienie w karierze bokserskiej. Reprezentowanie Polski w Pucharze Świata – wow!
– Tak. jeżeli mam być szczery, to przez cały czas mam jeszcze głowę chłopaczka z Rzeszowa, który kocha ten sport i zwyczajnie uwielbia boksować, a tak naprawdę znajduję się wśród elity i mogę z nią trenować. Jestem w reprezentacji Polski, będę reprezentował nasz kraj na jednym z najważniejszych turniejów międzynarodowych, tak iż jest to dla mnie mega wyróżnienie. Jestem bardzo skoncentrowany i chce się jak najlepiej pokazać.
– Twoim największym indywidualnym sukcesem jest wicemistrzostwo Polski seniorów. Który wyczyn waży dla ciebie więcej – srebro w czempionacie krajowym czy powołanie do reprezentacji?
– Zdecydowanie powołanie, bo jednak mimo srebra, nie byłem wtedy w kadrze, i myślę, iż w pełni zasłużenie. To bowiem nie był jeszcze mój czas, nie byłem wówczas wyznaczającym pięściarzem. Natomiast teraz skoro trener Grzegorz Proksa daje mi tę szansę, to jest dla mnie największe wyróżnienie w życiu.

– Uchodzisz za największą gwiazdę Wisłoka. Jesteś bardzo skromnym chłopakiem, więc pewnie się tak nie czujesz, natomiast masz świadomość tego, iż jesteś autorytetem dla najmłodszych adeptów boksu w Wisłoku, jak i innych kolegów po fachu w klubie?
– (uśmiech). Może chciałbym być autorytetem, może chciałbym być taką gwiazdą, ale nie skupiam się na tym. Po prostu chcę dawać dobry przykład tym, iż nigdy nie opuszczam treningu, robię jeszcze rzeczy ponad trening. Skupiam się w pełni na boksie, teraz, zwłaszcza jeżeli chodzi o dietę, bo z tym było różnie (śmiech), a w tej chwili jestem na tym bardzo skoncentrowany. Chcę, żeby moje czyny były autorytetem, a nie, żebym pozorował na ten autorytet czy gwiazdę.
– Trenujesz bardzo ciężko, ale też słyszałem, iż dajesz już lekcje boksu innym, prowadząc treningi dla różnych grup lub osób.
– Zgadza się (uśmiech). To jest moja druga pasja. Bardzo lubię prowadzić treningi czy personale, czy grupowe, sprawia mi to dużą frajdę. Wydaje mi się, iż wykonuję niezłą robotę, bo czasem zdarza się pochwała lub podziękowanie za poprowadzony trening, tak iż rozwijam się również w tę stronę, aby jak już skończę rzucać pięściami, żeby móc uczyć, jak rzucać nimi.
– Za tobą kolejny wygrany pojedynek. Jak daleko wybiegasz w przyszłość, jeżeli chodzi o stawiane przed sobą cele?
– Mój główny cel to cały czas być lepszym i dążyć do coraz większych osiągnięć w boksie. Nie mówię, iż chcę w tym roku wygrać mistrzostwa świata, jechać od razu na olimpiadę, tylko chcę być z każdą walką i z każdym treningiem coraz lepszym pięściarzem.
– Gdy rozmawiałem kiedyś z Dominikiem Kidą, mistrzem Polski, reprezentującym Wisłok, czy Różą Łubkowską, waszą utalentowaną zawodniczką, pytając się, jak mogą zachęcić ludzi do uprawiania tego sportu, a w szczególności młodzież, to zgodnie powiedzieli mniej więcej tak: jeżeli ktoś ma w sobie sporo energii i chce ją rozładować, to boks jest do tego najlepszy. A jak ty rekomendowałbyś własną dyscyplinę?
– To jest jedna rzecz. Druga – o ile ktoś chciałby znaleźć jakiś dodatkowy sens w swoim życiu. Boks jest bardzo zajmującym sportem, nie da się tego robić na pół gwizdka, tak iż zazwyczaj, jak ktoś zaczyna, to angażuje się bardzo w ten sport, a on fajnie kształtuje, wyrabia charakter, zaciętość, systematykę. pozostało trzecia opcja, dla ludzi trochę starszych, mianowicie: to świetny sposób na rozładowanie stresu. Uderzamy jednak w coś, to pozostało zabawa, dochodzi rywalizacja, więc to świetna sprawa, żeby po stresującym dniu trochę się zrelaksować.
– Życzę ci nieustannego rozwoju, a nade wszystko zdrowia. Czego jeszcze mogę Ci życzyć?
– Sukcesów! (uśmiech).