Bramkarz Michał Kot rozegrał jeden mecz w I lidze. W listopadzie 2021 r. wystąpił w bramce ŁKS Łódź, w przegranym na wyjeździe 0:3 (0:2) meczu z Odrą Opole. Trenerem łódzkiego zespołu był wówczas Hiszpan José Antonio Vicuña, a pierwszym bramkarzem – Arkadiusz Malarz, który jednak nie grał od pewnego czasu z powodu kontuzji, więc ogłosił zakończenie kariery.Michał Kot nie ukrywa, iż chciałby wrócić do I ligi. – Myślę, iż Hetman może być dla mnie „trampoliną” do drugiej ligi, a może choćby do pierwszej. Najlepiej by było, gdybym mógł awansować właśnie z Hetmanem – mówi nam bramkarz zamojskiego klubu Michał Kot (ur. 23 listopada 2002 r. w Łukowie).O II ligę Michał Kot mógłby walczyć już w tym sezonie. Po zakończeniu poprzednich trzecioligowych rozgrywek opuścił jednak KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski, by strzec bramki zespołu czwartoligowego. Dziś zespół z Ostrowca zajmuje top tabeli trzecioligowej grupy IV, a Hetman dopiero ubiega się o awans do III ligi. – Czasem piłkarz musi zrobić krok do tyłu, by później mógł pójść dwa a choćby trzy kroki do przodu – wyjaśnia Michał Kot.Bramkarz nie wahał się z przyjęciem propozycji występów w zamojskim zespole, choć nieco oddalił się od III ligi, w której występował w ŁKS II Łódź, Świcie Nowy Dwór Mazowiecki i we wspomnianym KSZO. PRZECZYTAJ TEŻ: Piłkarska 4 liga: Derby dla Hetmana Zamość– Tylko w Świcie grałem regularnie. Walczyliśmy o awans do II ligi, ale ostatecznie uplasowaliśmy się na czwartym miejscu. W KSZO nie występowałem już tak często, a ja potrzebowałem systematycznej gry, żeby się rozwijać, a nie siedzieć na ławce – tłumaczy Michał Kot.Do wychowanka Akademii Młodego Piłkarza AMPlus Łuków i Orląt Łuków pierwszy z zamojskiego klubu zatelefonował nowy szkoleniowiec, były bramkarz Łukasz Gieresz. – Najwyraźniej trener Gieresz zapamiętał mnie z dobrej strony z meczów KSZO z prowadzoną wówczas przez niego Świdniczanką w III lidze. Opowiedział mi o ciekawym projekcie, budowanym w Zamościu. Stwierdził, iż chciałby, abym w nim uczestniczył. Spodobał mi się ten plan. Zdecydowałem się pomóc Hetmanowi w awansie do trzeciej ligi, a następnie – mam taką nadzieję – w awansie do drugiej. W KSZO była przygotowana dla mnie oferta przedłużenia kontraktu, ale ja wolałem odejść do Hetmana, żeby grać w każdym meczu, a nie tylko w niektórych – mówi Michał Kot.Dlaczego trener Łukasz Gieresz postawił właśnie na bramkarza rodem z Łukowa? – Wspólnie z dyrektorem Piotrem Welczem doszliśmy do wniosku, iż Patryk Dobromilski potrzebuje mocnego konkurenta do gry w bramce. Potrzebowaliśmy bramkarza, który wzmocni rywalizację o miejsce na tej pozycji. Zdecydowaliśmy się na bramkarza o ugruntowanej pozycji w trzeciej lidze, bo właśnie do tej klasy rozgrywkowej zmierzamy. Uważnie obserowałem Michała w trzeciej lidze, gdy obserwowałem kolejnych rywali Świdniczanki. Tak się złożyło, iż graliśmy w lidze kolejno z tymi zespołami, z którymi tydzień wcześniej mierzył się KSZO. Uznałem, iż Michał podniesie poziom naszej drużyny, bo zdobył już sporo trzecioligowego doświadczenia, a swoją grą zapewni naszej defensywie więcej boiskowego spokoju. Wychował się na Lubelszczyźnie, więc dobrze zna markę Hetmana. Dzięki temu łatwiej było mi go przekonać do naszego zamojskiego projektu. Michał jest bramkarzem kompletnym na trzecią ligę, bardzo mocnym ze względu na warunki fizyczne, niezłym motorycznie, technicznie i taktycznie – mówi trener Łukasz Gieresz.Michał Kot nie szczędzi ciepłych słów pod adresem zamojskiego klubu. PRZECZYTAJ: Otwarcie stadionu na piątkę. Hetman Zamość pokonał Lubliniankę– W Hetmanie mam bardzo duże możliwości rozwoju. Klub zbudował profesjonalny i liczny sztab szkoleniowy. Trener Gieresz ma do pomocy asystenta, trenera bramkarzy, kierownika drużyny, trenera przygotowania motorycznego i dwóch fizjoterapeutów. Proszę mi wierzyć, iż w czwartej lidze większość klubów wciąż nie zatrudnia szkoleniowca bramkarzy, a to – moim zdaniem – jest już niedopuszczalne w półprofesjonalnej piłce nożnej. choćby w trzeciej lidze grałem z wieloma drużynami, które nie miały tak zbudowanego sztabu szkoleniowego, jaki pracuje w Zamościu. Duże znaczenie dla mnie w wyborze Hetmana miało zarządzanie tym klubem, a także dostępna infrastruktura sportowa. Hetman jest jednym z niewielu klubów czwartoligowych, które mają pod tym względem tak szerokie możliwości. Dziś nie jest takie oczywiste, iż zespół piłkarski, choćby z wyższej klasy rozgrywkowej, ma do dyspozji taki kompleks boisk treningowych. Zwiedziłem już wiele klubów w Polsce. I wiem, iż sporo z nich ma problemy z miejscem do trenowania. My zaś w Zamościu mamy pełen komfort szkoleniowy – mówi Michał Kot.Bramkarz twierdzi, iż Hetman zbudował ciekawą drużynę, która już w tym sezonie może awansować do III ligi. – Hetman postawił na swoistą mieszankę zawodników rodzimych, z czwartoligowym doświadczeniem, piłkarzy pozyskanych, głównie pochodzących z Lubelszczyzny, ogranych w trzeciej lidze, oraz kilku wartościowych obcokrajowców. Uważam, iż kadra Hetmana została idealnie „skrojona” na potrzeby czwartoligowe, by jak najszybciej zagrać w trzeciej lidze – mówi Michał Kot.Hetman usadowił się na pierwszej pozycji w ligowej tabeli. – Sytuacja powoli zaczyna się klarować. Tworzy się liga dwóch prędkości. Myślę, iż jest sześć, może siedem zespołów „szybszych”, a pozostałe będą walczyć co najwyżej o środek tabeli lub utrzymanie się w lidze. Ważnym sprawdzianem były dla nas mecze z Lublinianką, Ładą i Lewartem, a więc z trzema zespołami, zdradzającymi trzecioligowe aspiracje. W tych trzech meczach zdobyliśmy komplet dziewięciu punktów, a to miało ogromne znaczenie w weryfikacji możliwości naszej drużyny – mówi Michał Kot.W Świcie Michał Kot grał razem z Jarosławem Jampolem. PRZECZYTAJ: Piłkarska 4 liga: Derby dla Hetmana Zamość– Dobrze się stało, iż Jampol do nas dołączył. W trzecioligowym Świcie był jedną z głównych postaci – podkreśla bramkarz Hetmana.Michał Kot gwałtownie opuścił rodzinny Łuków i tamtejsze Orlęta. Miał 15 lat, gdy został zawodnikiem BKS Lublin. Rok później trafił do Wisły Kraków. W zespołach z Lublina i Krakowa występował w Centralnej Lidze Juniorów. – Miałem okazję trenować z pierwszym zespołem Wisły, prowadzonym przez trenera Macieja Stolarczyka. To też dało mi pewne doświadczenie i przyczyniło się do wzrostu moich umiejętności bramkarskich – mówi Michał Kot.W trzech ostatnich sezonach Michał Kot przywykł do czwartego miejsca w III lidze. Na tej pozycji kończył rozgrywki nie tylko wspomniany Świt, ale też dwa lata z rzędu KSZO. – Mam nadzieję, iż jeżeli Hetman awansuje do trzeciej ligi, to nie zatrzyma się w tej klasie rozgrywkowej – wzdycha Michał Kot.