Miejski autobus kontra pies. MPK wyjaśnia i apeluje

1 tydzień temu
Na podstawie monitoringu z pełnym przekonaniem i wbrew temu co sugerują niektóre wpisy zarówno w mediach społecznościowych jak i nagłówki wybranych tytułów medialnych, możemy stwierdzić, iż choćby jeżeli doszło do jakiegokolwiek kontaktu między zwierzęciem a naszym autobusem innego niż najechanie kołem (czego nie możemy w 100% wykluczyć), to nasz pracownik nie zrobił tego umyślnie i z premedytacją, bowiem z jego perspektywy zwierzę nie było widoczne, a sygnały dawne kierowcy przez oczekujących pasażerów zarejestrowane przez monitoring były niejednoznaczne – informuje MPK Rzeszów.

W odniesieniu do ostatnich medialnych publikacji i wpisów dotyczących sytuacji opisującej najechanie naszego autobusu na psa jakie miało miejsce na pętli autobusowej przy ul. Łukasiewicza informujemy, iż stwierdzone u psa obrażenia nie wskazują na przejechanie go przez nasz pojazd – informuje MPK w Rzeszowie, nawiązując do wydarzeń, jakie miały mieć miejsce we wtorek na pętli autobusowej przy ul. Łukasiewicza.

Przypomnijmy – wg świadków, którzy opisywali całą sytuację w internecie, do tej bulwersującej sytuacji miało dojść we wtorek rano na pętli autobusowej przy ul. Łukasiewicza w Rzeszowie. Z relacji świadków wynika, iż kierowca potrącił tam owczarka niemieckiego. Mieli oni go ostrzegać o leżącym na drodze psie, a ten mimo tego, przejechał mu po łapie. Do naszej redakcji zgłosili się świadkowie tego wydarzenia

– Około godz. 9:50 został potrącony owczarek niemiecki przez kierowcę autobusu na pętli autobusowej. Z relacji wynika, iż pasażerowie go ostrzegali o leżącym psie, jednak on z premedytacją przejechał mu po łapie. Następnie miał stwierdzić iż to nie jego zmartwienie i… odjechać – opisywali

Jeszcze tego samego dnia za wyjaśnienie całej sprawy wziął się miejski przewodnik. W piątek na jego profilu pojawiły się kolejne informacje w rej sprawie.

– Na podstawie monitoringu z pełnym przekonaniem i wbrew temu co sugerują niektóre wpisy zarówno w mediach społecznościowych jak i nagłówki wybranych tytułów medialnych, możemy stwierdzić, iż choćby jeżeli doszło do jakiegokolwiek kontaktu między zwierzęciem a naszym autobusem innego niż najechanie kołem (czego nie możemy w 100% wykluczyć), to nasz pracownik nie zrobił tego umyślnie i z premedytacją, bowiem z jego perspektywy zwierzę nie było widoczne, a sygnały dawne kierowcy przez oczekujących pasażerów zarejestrowane przez monitoring były niejednoznaczne – możemy przeczytać.

Podkreślamy w tym miejscu jeszcze raz, iż stwierdzone w lecznicy obrażenia psa wykluczają możliwość przejechania go przez nasz pojazd, bowiem gdyby jakikolwiek fragment ciała zwierzęcia został najechany przez 12-tonowy autobus skutkowało by natychmiastowym zmiażdżeniem lub złamaniem kończyny, a tego typu obrażenia wykluczyły badania medyczne pieska, zaś stwierdzone otarcia i stłuczenia mogły być zarówno wynikiem kontaktu z fragmentem karoserii autobusu jak i wynikiem kontaktu z innymi psami (czego nie można wykluczyć między innymi z uwagi na relacje okolicznych mieszkańców i pracowników schroniska) – czytamy w dalszej części wpisu.

Po cały zdarzeniu pies trafił do schroniska „Kundelek” gdzie przeszedł wszystkie niezbędne badania, a następnie… został odebrany przez właściciele. W tym wypadku należy zadać pytanie, jakie jego mogą – i czy w ogóle spotkają konsekwencje – za nieupilnowanie swojego czworonoga?

Jedynym przejaw niewłaściwego zachowania

MPK jednocześnie przyznaje, iż jedynym w tym incydencie przejawem niewłaściwego zachowania jego pracownika było niepowiadomienie o tym incydencie przełożonych np. dyspozytorów, którzy zgłosili by tą sprawę do odpowiednich organów.

– Z kierowcą przeprowadziliśmy rozmowę wyjaśniającą i nie widzimy podstaw do wyciągania dalej idących konsekwencji służbowych. Zobowiązujemy się jednak do przypomnienia wszystkim naszym pracownikom o konieczności niezwłocznego zgłaszania tego typu incydentów do odpowiednich służb – wyjaśnia miejski przewoźnik.

W tym miejscu po raz kolejny apelujemy do Wszystkich internautów o natychmiastowe zaprzestanie dokonywania obraźliwych wpisów dotyczących naszych Pracowników, które godzą zarówno w ich dobre imię jak i w dobre imię naszej spółki. Nasi kierowcy wykonują codziennie setki kursów, prowadzą pojazdy pełne pasażerów zapewniając im jak najwyższy poziom bezpieczeństwa, i właśnie dlatego należy im się ogromny szacunek a nie hejt i groźby, z jakimi mieliśmy do czynienia w ogromnej ilości po wyżej wymienionym incydencie.

Zbiórka karmy dla „Kundelka”

Nasi pracownicy cechują się nie tylko wysokim profesjonalizmem ale także empatią, dlatego też licznie odpowiedzieli na zorganizowaną w naszej firmie zbiórkę karmy, której to pierwsza transza trafiła dziś do schroniska „Kundelek”. Przedstawiciele naszych pracowników dostarczyli artykuły osobiście, przy okazji zapoznając się z sytuacja przebywających w schronisku zwierzaków.

Zbiórka karmy i artykułów higieny zwierzęcej w naszej firmie trwa nadal. Zachęcamy więc nie tylko naszych pracowników ale także Wszystkich Państwa do zaangażowania się – punkt zbiórki znajduje się przy dyspozytorni na ul. Lubelskiej 54. Mamy nadzieję, iż powyższe informacje pozwolą Państwu na adekwatną ocenę ostatnich wydarzeń – kończy miejski przewoźnik.

MPK zorganizowało zbiórkę karmy, której to pierwsza transza trafiła dziś do schroniska „Kundelek”. (Fot. MPK Rzeszów)
Idź do oryginalnego materiału