Mieszkańcy ulicy Brzozowej w Zamościu chcą bezpiecznie żyć. "Kierowcy jeżdżą czasami jak naćpani"

4 godzin temu
Zofia Baj wprowadziła się wraz z rodziną do swojego domu przy ul. Brzozowej 4a w 1981 r.– Ja również od stanu wojennego, czyli już od 44 lat, tu mieszkam – mówi Irena Kulik, której dom jest trochę dalej.W szeregówce mieszka 18 rodzin, a po sąsiedzku pozostało kilka domów wolnostojących.– Drogę w czynie społecznym z płyt betonowych układali mieszkańcy, w tym nasi mężowie – opowiada pani Zofia. – Płyt już nie ma, mamy asfalt i mamy... problem.Czytaj też: Zamość: Na ulicy św. Brata Alberta bez zmian. Miasto nie godzi się na ruch jednokierunkowyJest niebezpiecznieBo ulica (łącznik) jest wąska (ma 4 m szerokości), nie ma na niej chodnika dla pieszych, za to na krótkim odcinku są aż dwa ostre zakręty.– Mieszkańcy wiedzą, iż trzeba jechać wolno, bo dzieci i osoby starsze mogą być na drodze, ale młodzi kierowcy, którzy na skróty jeżdżą od ul. Sikorskiego na Szwedzką, pędzą czasem ze słuchawkami na uszach jak szaleni, a o nieszczęście nietrudno – wyjaśnia pani Zofia. – Kilka lat temu miałam uszkodzony płot. Pamiętam też chłopczyka, który przed jadącym z naprzeciwka samochodem musiał uciekać na pobocze, co skończyło się dla niego poobijanymi kolanami i łokciami, bo się przewrócił wraz z rowerkiem. Starszy mężczyzna też przewrócił się na rowerze i nie mógł wstać.Ulica, przy której mieszkają, miała 9 lat temu inny przebieg i była nieco szersza.– W 2016 roku okazało się, iż miasto sprzedało kawałek działki naprzeciwko naszego segmentu, nabywca ją ogrodził, a droga nie tylko została zwężona, ale też zmieniła przebieg, stąd te dwa ostre zakręty pod kątem 90 stopni – opowiada pani Irena.A jej koleżanka dodaje:– Ja zadawałam i dalej zadaję pytanie: czy bez zmiany planu zagospodarowania przestrzennego można przekształcić drogę na działkę? – pyta pani Zofia.I zaraz sama odpowiada:– Według mnie nie można.Przeczytaj: Rusza budowa drogi powiatowej Nielisz–Michalów–Szczebrzeszyn. Inwestycja kosztuje 18 mln złMamy rozwiązanieAle decyzją starosty zamojskiego „działka została zwrócona na rzecz spadkobierców byłego właściciela”. Choć zebrano ponad 80 podpisów, postanowienie się uprawomocniło.– I od 9 lat sytuacja wygląda tak, iż nasze wyjścia z domów i wyjazdy z garaży są bezpośrednio skierowane na wąziutką ulicę dwukierunkową z dwoma ostrymi zakrętami, za to bez chodnika i bez pobocza – mówi Zofia Baj. – Ludzie uciekają, gdzie popadnie, przed samochodami, ponieważ młodzi kierowcy nie stosują się do znaków. Osoby starsze i niepełnosprawne boją się wychodzić z domu.Chodzi więc głównie o bezpieczeństwo. Mieszkańcy zdają sobie sprawę, iż na tak wąskiej ulicy nie da się wygospodarować miejsca na chodnik, dlatego są za tym, aby wyprowadzić stąd ruch.– Wystarczy postawić znak „Zakaz wjazdu” od ulicy Brzozowej i Szwedzkiej z informacją, iż nie obowiązuje mieszkańców i pojazdów uprzywilejowanych – mówią panie, z którymi rozmawiamy. – Tak jest na innych osiedlach. My będziemy mieć wjazd od ul. Brzozowej, mieszkańcy ul. Dwernickiego – od Szwedzkiej, a jak ktoś złamie zakaz, zostanie ukarany. Przecież z Sikorskiego na Szwedzką łatwiej i wygodniej dojeżdża się główną trasą. Można też postarać się o zwrot drogi publicznej (według stanu sprzed 2016 r. – przyp. red.) i zmodernizowanie jej według planu zagospodarowania przestrzennego miasta. Wtedy ulica byłaby szersza i mogłyby powstać chodniki dla pieszych.Czytaj też: Zamość: Parkują, gdzie popadnie, na chodniku i trawniku. Co na to Straż Miejska?Więcej patroliZarząd Dróg Grodzkich w Zamościu zamontował próg zwalniający w celu fizycznego ograniczenia rozwijania prędkości, ustawiono też znak „Strefa zamieszkania”, który daje pierwszeństwo pieszym i obliguje kierowców do poruszania się z prędkością nie większą niż 20 km/h. Według mieszkańców nic to nie pomogło. Co na to miasto?– Niestety, trudno jest zmienić zastały stan prawny własności działek – mówi Jacek Bełz, rzecznik prasowy prezydenta Zamościa. – Chcielibyśmy, żeby był tam chodnik, ale fizycznie nie ma gdzie go zrobić. Próg zwalniający oraz wyznaczenie strefy zamieszkania sprawiają, iż to piesi mają tu pierwszeństwo. o ile rzeczywiście jeżdżą tam samochody ze zbyt dużą prędkością, to skierujemy tam częstsze patrole straży miejskiej i zwrócimy uwagę policji na łamanie przepisów. choćby ustawienie znaków, o których mówią mieszkańcy, nie wyeliminuje osób łamiących przepisy. Trzeba nauczyć ludzi przestrzegania przepisów prawa drogowego, a automatycznie wzrośnie bezpieczeństwo.
Idź do oryginalnego materiału