Myślisz, iż to G-Klasa? Błąd! Wygląda bojowo, ale ledwo jedzie

3 godzin temu

Widząc ten samochód z daleka, rzeczywiście można się pomylić. G-Klasa ma bardzo zbliżone proporcje i motywy stylistyczne, co nie jest tu przypadkiem. Niemniej jednak prezentowana konstrukcja stanowi jej znaczące pomniejszenie. Krótko mówiąc, to swego rodzaju replika lub, będąc bardziej bezpośrednim, pewna podróbka.

G-Klasa w pomniejszeniu

Zacznijmy od tego, iż trudno ten pojazd nazywać prawdziwym autem. Dlaczego? Ma ściśle określoną funkcję, która eliminuje konieczność posiadania homologacji drogowej. Tak, prezentowana, pomniejszona G-Klasa nie może jeździć po infrastrukturze publicznej, bez względu państwo.

To tez eliminuje jej użyteczność – przynajmniej teoretycznie. W praktyce jednak nikt nie zakładał, iż będzie to środek codziennego transportu w mieście. Absolutnie nic tego nie sugeruje – zaczynając od gabarytów, a kończąc na zastosowanej technologii.

Jaki więc ma sens ten samochód? Tak naprawdę tylko jeden, choć i tak brzmi to wątpliwie. Niemniej jednak opisywana replika miała bardzo ważne zadanie dla fanów pewnego, popularnego sportu – zarówno w Europie, jak i Ameryce Północnej.

To nie jest zwykłe auto

I tu przechodzimy do kluczowego wątku, jakim jest przeznaczenie tego wynalazku. Otóż, zminiaturyzowana G-Klasa jest tak naprawdę wózkiem golfowym. Poważnie. Została stworzona do tego, przy transportować użytkowników po rozległym polu.

Nosi nazwę Bodo G-Wagon, co oczywiście bezpośrednio nawiązuje do kultowej Gelendy. Choć pod względem stylistycznym jest jej wierna, nie dysponuje równie dużymi zdolnościami terenowymi. Tak naprawdę nie ma ich wcale.

Bodo G-Wagon – przód, zdjęcie: Mecum

Co ciekawe, prezentowany egzemplarz został wystawiony na aukcji Mecum Glendale, gdzie znalazł nowego nabywcę. Z opisu wynika, iż pochodzi z 2024 roku, co oznacza, iż to świeża sztuka, która może dać jeszcze sporo frajdy – zarówno kierowcy, jak i pasażerom.

W porównaniu do zwykłych wózków golfowych, jest znacznie bardziej zaawansowaną maszyną. Świadczą o tym nie tylko drzwi, ale też multimedia, wskaźniki, klimatyzacja czy wyższy poziom wykończenia – prawie jak w normalnym aucie.

G-Klasa na pole golfowe

Bodo G-Wagon czerpie garściami z oryginału, o czym świadczą nie tylko kształty i proporcje, ale też elementy oświetlenia, przeszklenia boczne czy listwy ozdobne. Patrząc na profil autka można jednak rozpoznać, iż to bardziej zabawka.

Mała G-Klasa wygląda, jakby z tyłu została ucięta. Mimo wszystko, udało się wkomponować niewielkie okienko przy tylnym słupku. To urocze maleństwo z pewnością nie zaimponuje na bulwarach, ale na polu golfowym – ma ku temu predyspozycje.

Bodo G-Wagon – profil, zdjęcie: Mecum

Za rozpędzanie tego pojazdu odpowiada niewielki silnik elektryczny, który oddaje do dyspozycji skromne 20 koni mechanicznych. Fakt, niewiele, ale pamiętajmy o przeznaczeniu tej nietypowej, ciekawie wyglądającej konstrukcji.

Prędkość maksymalna wynosi około 55 km/h, co na trawie i tak wydaje się większą wartością, niż jest potrzebna. W tym miejscu należy dodać, iż bateria trakcyjna pozwala na pokonywanie wynosi niemal 130 kilometrów.

Czas przejść do ceny tego nietypowego autka. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Mecum, mała replika G-Klasy została sprzedana za 31 900 dolarów, czyli niemal 128 tysięcy złotych. To absurdalna kwota, za którą można mieć prawdziwy, dobrze wyposażony samochód z salonu.

Idź do oryginalnego materiału