Nadciąga koszmar milionów Polaków. Ceny szybują w górę! Polacy zapłacą więcej za wszystko

1 tydzień temu

Polski konsument, jeszcze nie w pełni otrząśnięty po niedawnych kryzysach inflacyjnych, stoi w obliczu nowego, potężnego wyzwania ekonomicznego. Najnowsze analizy ekonomistów ING kreślą alarmujący obraz przyszłości, w której unijny system ETS2 może fundamentalnie zachwiać budżetami gospodarstw domowych, wprowadzając bezprecedensowe podwyżki cen w niemal każdym aspekcie codziennego życia. Mechanizm, który teoretycznie ma służyć ambitnym celom klimatycznym, w praktyce grozi wywołaniem ekonomicznego trzęsienia ziemi, którego epicentrum znajdzie się w portfelach zwykłych obywateli.

Fot. DALL·E 3 / Warszawa w Pigułce

Europejski System Handlu Emisjami 2 (ETS2) to rozszerzenie istniejącego już mechanizmu, który do tej pory obejmował głównie duże zakłady przemysłowe i energetyczne. Nowa odsłona systemu ma objąć również emisje pochodzące z ogrzewania budynków oraz transportu drogowego, co bezpośrednio wpłynie na miliony gospodarstw domowych. Eksperci z renomowanego banku ING przeprowadzili szczegółowe analizy potencjalnych skutków wprowadzenia tego systemu, a ich wnioski są wyjątkowo niepokojące dla polskich konsumentów.

Według przedstawionych prognoz, cena uprawnień do emisji dwutlenku węgla w ramach ETS2 osiągnie poziom około 200 złotych za tonę. Taka kwota może wydawać się abstrakcyjna dla przeciętnego Kowalskiego, jednak jej praktyczne przełożenie na codzienne wydatki jest aż nadto konkretne. Kierowcy, którzy już teraz zmagają się z wysokimi cenami paliw, będą musieli sięgnąć głębiej do kieszeni – benzyna bezołowiowa podrożeje o dodatkowe 46 groszy na litrze, natomiast olej napędowy aż o 54 grosze. W przypadku samochodu z 50-litrowym zbiornikiem, każde tankowanie będzie więc droższe o 23-27 złotych, co przy średniej częstotliwości tankowania może przekładać się na dodatkowy wydatek rzędu 100-150 złotych miesięcznie.

Jednak prawdziwy cios spadnie na obszar, który stanowi fundamentalną potrzebę każdego człowieka – ogrzewanie. W Polsce, gdzie zimy potrafią być surowe, a sezon grzewczy trwa choćby siedem miesięcy, podwyżki w tym sektorze mogą okazać się druzgocące dla domowych budżetów. Cena gazu wzrośnie o około 90 złotych za MWh, co dla przeciętnego gospodarstwa domowego oznacza wzrost rocznych wydatków na ogrzewanie o kilkaset, a choćby ponad tysiąc złotych. Jeszcze bardziej dramatyczna sytuacja czeka osoby ogrzewające domy węglem – tutaj przewidywany wzrost sięga 400 złotych na tonie, co przy średnim zużyciu 3-5 ton węgla w okresie grzewczym, przekłada się na dodatkowy wydatek rzędu 1200-2000 złotych rocznie.

Szczególnie bolesna ironia losu dotyczy tysięcy polskich rodzin, które w ostatnich latach, zachęcane przez rządowe programy antysmogowe, zainwestowały znaczne środki w wymianę starych pieców węglowych na nowoczesne systemy gazowe. Te gospodarstwa domowe, które często zaciągnęły kredyty na proekologiczną modernizację, teraz stoją w obliczu drastycznych podwyżek kosztów ogrzewania. Eksperci obawiają się, iż taka sytuacja może prowadzić do pogłębienia problemu ubóstwa energetycznego, a w skrajnych przypadkach choćby do powrotu do tańszych, ale bardziej zanieczyszczających środowisko metod ogrzewania.

System ETS2 jest integralną częścią unijnej strategii klimatycznej, która zakłada redukcję emisji gazów cieplarnianych o 42 procent do 2030 roku w porównaniu z poziomami z 2005 roku. Pełne wdrożenie mechanizmu planowane jest na 2027 rok, jednak już teraz budzi on kontrowersje zarówno wśród ekonomistów, jak i polityków. Sam premier Donald Tusk, podczas swojego wystąpienia w Parlamencie Europejskim, nie ukrywał krytycznego stanowiska wobec tych rozwiązań, określając potencjalne konsekwencje jako „upiornie przewidywalne”. Szef polskiego rządu zwrócił uwagę, iż dotychczasowe regulacje europejskie już doprowadziły do wzrostu cen energii w państwach członkowskich, co znacząco osłabia konkurencyjność europejskiej gospodarki w globalnym wyścigu z takimi potęgami jak Stany Zjednoczone czy Chiny.

Warto podkreślić, iż wprowadzenie ETS2 wpłynie na niemal wszystkie sfery gospodarki. Transport jest krwioobiegiem nowoczesnej ekonomii – wyższe koszty przewozu towarów nieuchronnie przełożą się na wzrost cen w sklepach, restauracjach i punktach usługowych. Podobnie wyższe koszty ogrzewania zwiększą koszty operacyjne firm, co również zostanie przerzucone na konsumentów. Ekonomiści obawiają się efektu domina, który może doprowadzić do nowej fali inflacji, potencjalnie trudniejszej do opanowania niż ta, z którą Polska zmagała się w ostatnich latach.

System ETS2 przewiduje pewne mechanizmy zabezpieczające, mające łagodzić jego potencjalnie destrukcyjny wpływ na gospodarki państw członkowskich. Jeden z takich mechanizmów zakłada możliwość przesunięcia wdrożenia systemu z 2027 na 2028 rok, jeżeli w 2026 roku ceny gazu lub ropy naftowej osiągną wyjątkowo wysokie poziomy. Jednakże eksperci są zgodni, iż takie doraźne rozwiązania nie odpowiadają na fundamentalny problem – systemowe obciążenie gospodarstw domowych kosztami transformacji energetycznej bez odpowiednich mechanizmów osłonowych.

Socjologowie i politolodzy ostrzegają, iż gwałtowne podwyżki kosztów życia, szczególnie w obszarach tak podstawowych jak ogrzewanie czy transport, mogą prowadzić do poważnych napięć społecznych. Historia Europy, w tym Polski, zna przypadki, gdy nagły wzrost cen podstawowych dóbr prowadził do masowych protestów, strajków, a choćby poważniejszych niepokojów społecznych. W obliczu już istniejących podziałów politycznych i napięć społecznych, wprowadzenie systemu ETS2 bez odpowiednich mechanizmów łagodzących jego skutki może okazać się politycznym zapałem przy beczce prochu.

Eksperci ds. energetyki zwracają uwagę, iż choć cele klimatyczne Unii Europejskiej są szlachetne i potrzebne w obliczu globalnych zmian klimatycznych, to sposób ich realizacji budzi poważne wątpliwości. Dr Andrzej Nowak, ekonomista specjalizujący się w polityce energetycznej, podkreśla, iż transformacja energetyczna powinna uwzględniać specyfikę poszczególnych państw członkowskich i ich możliwości ekonomiczne. Polska, której gospodarka wciąż w znacznym stopniu oparta jest na węglu, a przeciętne dochody gospodarstw domowych są niższe niż w krajach Europy Zachodniej, szczególnie mocno odczuje skutki wprowadzenia ETS2.

W obliczu nadchodzących wyzwań, eksperci zalecają Polakom już teraz przygotowywanie się na nadchodzące zmiany. Inwestycje w efektywność energetyczną domów i mieszkań, takie jak docieplenie ścian, wymiana okien czy instalacja nowoczesnych systemów zarządzania energią, mogą znacząco obniżyć przyszłe koszty ogrzewania. Podobnie zakup bardziej oszczędnych pojazdów lub przejście na alternatywne metody transportu może złagodzić skutki podwyżek cen paliw. Jednak bez systemowego wsparcia państwa, dla wielu gospodarstw domowych takie inwestycje pozostaną poza zasięgiem finansowym.

Równocześnie ekonomiści apelują do rządu o wypracowanie kompleksowego pakietu osłonowego, który łagodziłby skutki wprowadzenia ETS2 dla najbardziej narażonych grup społecznych. Mogłyby to być celowane dopłaty do ogrzewania dla uboższych gospodarstw domowych, ulgi podatkowe dla osób inwestujących w efektywność energetyczną czy subsydia do transportu publicznego. Bez takich mechanizmów, transformacja energetyczna może doprowadzić do pogłębienia nierówności społecznych i wywołać poważny kryzys ekonomiczny.

Przedstawiciele organizacji konsumenckich zwracają również uwagę na konieczność lepszego informowania społeczeństwa o nadchodzących zmianach i ich potencjalnych skutkach. Według badań opinii publicznej, wiedza Polaków na temat ETS2 jest wciąż bardzo ograniczona, co utrudnia przygotowanie się na nadchodzące wyzwania. Kampanie informacyjne mogłyby nie tylko zwiększyć świadomość społeczną, ale również zachęcić obywateli do podejmowania działań mających na celu zmniejszenie zużycia energii i paliw kopalnych.

Wyzwania związane z wprowadzeniem systemu ETS2 pokazują szerszy dylemat, przed którym stoi dziś Europa – jak pogodzić ambitne cele klimatyczne z gospodarczą rzeczywistością i społecznymi oczekiwaniami. Transformacja energetyczna jest niewątpliwie procesem koniecznym w obliczu globalnych zmian klimatycznych, jednak jej tempo i sposób realizacji muszą uwzględniać różnorodność ekonomiczną i społeczną poszczególnych państw członkowskich. W przeciwnym razie, zamiast zjednoczonej Europy zmierzającej ku neutralności klimatycznej, możemy stanąć w obliczu pogłębiających się podziałów i rosnącego sceptycyzmu wobec wspólnych europejskich projektów.

Nadchodzące miesiące będą najważniejsze dla przyszłości systemu ETS2 i jego wpływu na polską gospodarkę. Rząd stoi przed trudnym zadaniem negocjowania na forum europejskim rozwiązań, które zminimalizowałyby negatywne skutki tego mechanizmu dla polskich obywateli, przy jednoczesnym utrzymaniu zaangażowania w walkę ze zmianami klimatu. Od skuteczności tych działań zależeć będzie nie tylko finansowa kondycja milionów polskich gospodarstw domowych, ale również poziom społecznego poparcia dla europejskiej polityki klimatycznej.

Idź do oryginalnego materiału