Odnowiony Rybi Rynek na razie nie przyciąga dodatkowymi atrakcjami – takimi miały być replika żurawia portowego i rzeźba upamiętniająca kobiety-śledziarki, które sto lat temu handlowały tam rybami. Bliżej realizacji jest replika – niestety z informacji płynących z ratusza wynika, iż postawienie rzeźby nie jest w tej chwili w planach. Urząd miasta ma inny priorytet.
Rewitalizacja Rybiego Rynku zakończyła się w zeszłym roku. W miejscu parkingu powstał plac z ławkami, stylowymi latarniami i niewielką ilością zieleni. Jego przestrzeń dominuje róża wiatrów z kamiennej kostki. Inwestycje realizowano w ramach Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg; w jego ramach miasto uzyskało środki na przebudowę ulic, ale koniecznością było przedstawienie gotowej dokumentacji, stąd do realizacji wybrano ulice na Starym Mieście. Miały one bowiem projekty pochodzące z końcówki prezydentury Konstantego Dombrowicza. To zdecydowało o tym, iż Rybi Rynek jest daleki od ideału.
ZDMiKP zlecił też dodatkowe prace na placu: wykonanie odwodnienia liniowego oraz ułożenie nawierzchni z desek z drewna egzotycznego w rejonie brzegu Brdy. Zastąpią one przystanek tramwaju wodnego. – Na nabrzeżu ustawiony został już nowy infokiosk, w którym będzie można sprawdzić godziny kursowania „Słonecznika” oraz zapoznać się z liczbą dostępnych biletów. Nowością będą także leżaki, na których będzie można wygodnie poczekać na rejsy. Większość prac budowlanych powinna zakończyć się na początku maja – informowała Katarzyna Muszyńska, rzeczniczka zarządu.
W ramach zadania drogowcy zlecili także odnowienie trzech latarni projektu Stanisława Lejkowskiego, które zostały już zdemontowane. Oprawy, w kształcie białych kul, będą zgodne z oryginałem. Przypomnijmy, iż Lejkowski – autor Pomnika Tysiąclecia, mebli produkowanych w BFM czy wnętrz kilku obiektów użyteczności publicznej w Bydgoszczy – w ubiegłym roku został laureatem Bydgoskiego Autografu.
Rybi Rynek bez śledziarki?
Zgodnie z oczekiwaniami mieszkańców i Rady ds. Estetyki Miasta odnowiony Rybi Rynek miał zyskać dwa elementy nawiązujące do historii miejsca – repliki portowego żurawia, który stał w tym miejscu wiele lat temu. Jak informował zarząd dróg, wstępna koncepcja żurawia została już opracowana przez pracowników Politechniki Bydgoskiej.
– Trwają ostatnie ustalenia, co do szczegółów projektu, niezbędnych do ogłoszenia przetargu i realizacji dźwigu – informowała niedawno Muszyńska. Drogowcy ogłosili przetarg na oszacowanie kosztów rekonstrukcji; składanie ofert zakończyło się 30 maja.
Poza obiecywanym żurawiem, na Rybim Rynku ma stanąć również rzeźba śledziarki, nawiązująca do handlu rybami na placu. – Rybi Rynek, w średniowieczu nazywany Rybakami, od XVI wieku był miejscem handlu rybami. Przez kilkaset lat bydgoszczanie przychodzili tu po świeżą i soloną rybę. W 1906 roku większość sprzedaży przeniesiono do nowo wybudowanej miejskiej Hali Targowej przy ulicy Podwale. Na Rybim Rynku pozostawiono jedynie handel solonymi śledziami z beczek. Plac był także centralnym miejscem portu. W sąsiednich spichrzach magazynowano ryby z Gdańska. W Brdzie zamocowane były pływaki sieciowe z żywymi rybami i rakami, które były cenionym przysmakiem – napisała Anna Perlik-Piątkowska w albumie „Pozdrowienia z bydgoskiego Starego Miasta – Rybi Rynek, Mostowa, Stary Rynek”.
KONIECZNIE PRZECZYTAJ: Czesław Potemski. Pionier, wizjoner, badacz bydgoskich dziejów
Ustawienie rzeźby było jednym ze zgłoszonych pomysłów w ramach rewitalizacji. Po jej zakończeniu o „śledziarce” zrobiło się cicho – urzędnicy zapewniali, iż rzeźba powstanie w przyszłości. Słynne zdjęcie przedstawiające kobiety ustawienie rzeźby kobiety handlującej śledziami powstało równo sto lat temu – w 1925 roku. Zapytaliśmy ratusz, czy i kiedy zamierza rozpocząć przygotowania do postawienia rzeźby.
– Na tę chwilę najpilniejsza jest dla nas likwidacja nielegalnie działającego parkingu. Potem przyjdzie czas na działania poprawiające estetykę – odpowiedziała Marta Stachowiak, rzeczniczka prezydenta. To oznacza, iż rzeźba śledziarki na razie nie powstanie, nad czym mogą ubolewać zarówno członkowie rady, jak i liczna grupa miłośników historycznego dziedzictwa miasta.
Warto dodać, iż we wrześniu na Placu Wolności stanie inna nowa rzeźba – „lajkarza”. Tak od marki aparatów Leica nazywano ulicznych fotografów działających w Bydgoszczy przed II wojną światową. Rzeźba zostanie zrealizowana szybciej niż obiecywana od kilku lat śledziarka i nowy pomnik na Placu: niedawno radni wydali zgodę na rozbiórkę obecnego, co otwiera drogę do realizacji nowego symbolu Śródmieścia.
Instalację wykonuje bydgoski artysta Michał Kubiak, a jej odsłonięcie zaplanowano na wrzesień w ramach wydarzenia Vintage Photo Festival, organizowanego przez Fundację Fotografistka Katarzyny Gębarowskiej. Festiwal i inne działania twórczyni są dofinansowywane z miasta, budżetu województwa i ministerstwa kultury.
Pat w sprawie działki po spalonych spichrzach
Kwestia parkingu przy spichrzach to problem, z którym miasto boryka się od lat. Urzędnicy pozbyli się atrakcyjnego terenu za niewielkie pieniądze w czasie prezydentury Romana Jasiakiewicza, co z obecnej perspektywy okazało się błędem. Kilka lat temu prezydent Rafał Bruski ogłosił, iż podjął działania na rzecz wydzierżawienia działki, ale obie strony nie doszły do porozumienia. Należy jednak dodać, iż w lutym 2016 roku miasto podpisało umowę dzierżawy działki, ale sprawa zakończyła się konfliktem. – W trakcie trwania umowy miasto ustaliło, iż właściciel gruntu nie poinformował o fakcie poddzierżawienia terenu na rzecz innej firmy – informowała w 2021 roku Stachowiak. Z tego względu umowa została przez urzędników rozwiązana.
W grę nie wchodziło także odkupienie terenu po spalonych w 1960 roku dwóch budynkach. – Ostatnia znana mi kwota wykupienia tego terenu to 20 milionów złotych. Ale my nie po to teren sprzedaliśmy, żeby teraz go odkupić. Zwłaszcza za taką cenę – tłumaczył kilka lat temu prezydent. Dodawał jednak, iż wraz z likwidacją placu postojowego na miejskiej części Rybiego Rynku uniemożliwi on dojazd do części prywatnej, co jego zdaniem miało zmienić taktykę właściciela cennej nieruchomości.
Na razie w temacie działki po spalonych 65 lat temu spichrzach panuje pat. Nie oznacza to, iż nie ma planów jej zabudowy – kilka lat temu pracownia Analog pokazała, jak według jej wizji wyglądałyby nowe dwa spichrze. Problemem, który uniemożliwia powstanie projektu łączącego tradycje z nowoczesnością, są zapisy planu miejscowego „Stare Miasto”. Ten zakłada realizację zabudowy zgodnej z historycznym obrysem fundamentów dwóch spichrzy z zachowaniem skali, usytuowania zabudowy, formy architektonicznej odtworzonej zgodnie z historyczną dokumentacją.
W spichrzach powstaje też Muzeum Historii Bydgoszczy, będące oddziałem Muzeum Okręgowego. Instytucja także ma plan na sąsiednią nieruchomość. – Toczy się także dyskusja o możliwościach rozbudowy kompleksu o dwa kolejne budynki (być może już w nowoczesnym stylu) w miejscu historycznej lokalizacji. Chcielibyśmy zaproponować koncepcję ich zagospodarowania pod kątem działań muzealnych – mówiła w rozmowie z nami dyrektor placówki dr Anna Kornelia Jędrzejewska.