O ostatnim proteście mieszkańców Starego Grodkowa i blokadzie drogi wojewódzkiej 401 oraz o historii „obietnic i deklaracji” budowy obwodnicy pisze w swoim tekście Bronisław Urbański.
Stary Grodków to miejscowość z ponad 800 letnią historią. Przebiega przez nią droga wojewódzka nr 401 o długości 2,5 km. Już w przeszłości była to ważna droga prowadząca z Wrocławia do Nysy. Korzystali z niej biskupi wrocławscy, władcy księstwa nysko – grodkowskiego. Wieś ma średniowieczną zabudowę w której szczyty budynków mieszkalnych są prostopadle frontem skierowane do drogi. Stąd też znaczna część domostw ociera się o niezwykle ruchliwą jezdnię. Dochodzi do sytuacji gdzie drogę od domów dzieli jedynie chodnik i płot. Droga ta w zamierzchłej przeszłości stanowiła jedną z odnóg Szlaku Bursztynowego wiodącego znad Bałtyku na południe Europy.
Pierwsze zamiary budowy obwodnicy Starego Grodkowa pojawiły się w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Rolnicy gospodarujący na areałach rolnych ze wschodniej strony wsi otrzymali pisma polecające zaprzestania sadzenia tam drzew i upraw trwałych. Motywowano to zamiarem budowy obwodnicy, która miała kończyć się w pobliżu Wieży Ciśnień w Grodkowie. Niestety w miarę upływu czasu, zupełnie odstąpiono od tych zamiarów. Jeszcze nie tak dawno w niektórych domach zachowały się papiery mówiące o obwodnicy. W zagrodach można było znaleźć kamienne słupki, którymi wytyczono planowaną obwodnicę.
Do ponownych zamiarów budowy obwodnicy Starego Grodkowa powrócono w początkach XXI wieku, co ujęto w Planie Zagospodarowania Przestrzennego Opolszczyzny. Doszło do paradoksalnej sytuacji. Póki co, zaczęto wycofywać się z tych zamiarów. Dziwne to było gdyż, w przeciągu krótkiego czasu nastąpił znaczny wzrost natężenia ruchu drogowego przez wieś. Zaczęto przekonywać miejscowe społeczeństwo do wycofywania się z budowy obwodnicy. Wmawiano mieszkańcom, iż zastosowanie rozwiązania nowoczesnego budownictwa drogowego zupełnie zniwelują uciążliwość drogi przecinającej wieś. Miejscowi jednak swoje wiedzieli. Uparcie podkreślali, iż im choćby jako mieszkańcom choćby Europy lokalnej należą się drogi spełniające wymogi spełniające wymogi XXI wieku. Tym bardziej, iż finansowane są w zdecydowanej mierze przez Unię Europejską. I nie może być tak, iż postulaty mieszkańców odbierane są jako ich subiektywne odczucia a za jedynie słuszną i racjonalną przyjmuje się argumentację ośrodków decyzyjnych. By zniwelować tego typu oddziaływania w Starym Grodkowie powstał Komitet Protestacyjny, który w starciu z skonsolidowaną urzędniczą machiną decyzyjno – nakazowo – rozdzielczą szczebla gminno – powiatowo – wojewódzkiego nie był w stanie sprostać. jak się okazało nie przyniosły zamierzonych oczekiwań. W tej swoistej próbie sił, pomimo braku równych szans, to jednak większe racje są po stronie tych, którzy nie mogą sobie pozwolić na luksus otwarcia okna choćby „w niedzielę po Kościele”. I nie zmieni tego wzorcowo opracowana urzędniczo pod względem formalno – prawnym odpowiedź w tej sprawie przez Wojewódzki Zarząd Dróg w Opolu.
Nadzieje związane z budową obwodnicy Starego Grodkowa ożyły w trakcie wydarzeń jakie miały miejsce w dniu 15 lipca 2011 roku w trakcie otwarcia obwodnicy Grodkowa. Starogrodkowski Komitet Protestacyjny wykorzystując podniosłą uroczystość, zorganizował pikietę doniosłego wydarzenia. Przedstawiciele z sąsiedniej miejscowości zjawili się z 7 transparentami, na których wypisane były hasła dotyczące żądań budowy obwodnicy, która uwolniłaby wreszcie wieś od niezwykle uciążliwych skutków ciągle potężniejącego ruchu kołowego. Oczywiście organizatorzy pikiety doskonale zdawali sobie sprawę, iż zakłócą estetykę i doniosłość wydarzenia. Jednak już któryś z rzędu musieli ponownie przypomnieć o swoich oczekiwaniach, gdyż do tej pory były one nieustannie ignorowane. Przybysze ze Starego Grodkowa cieszyli się życzliwością, sympatią i zrozumieniem uczestniczących w uroczystościach mieszkańców pobliskiej Nowej Wsi Małej i Grodkowa. Oczywiście oblegani byli przez media. Niestety, wprawili w spore zakłopotanie oficjeli różnego szczebla na czele z Marszałkiem Województwa Józefem Sebestą jak i Przewodniczącym Sejmiku Województwa Bogusławem Wierdakiem. Najważniejsi w województwie, chcąc nie chcąc, w swych oficjalnych wystąpieniach musieli publicznie odnieść się także do żądań manifestujących. Niestety, zdesperowani mieszkańcy Starego Grodkowa nic nowego nie usłyszeli ponad to, co powtarzało się im od ponad trzech lat, iż póki co na budowę obwodnicy nie ma pieniędzy, a do sprawy można powrócić dopiero po 2013 r., czyli po przebudowie drogi prowadzącej przez wieś. Tylko kto wtedy wybuduje dla Starego Grodkowa drugą drogę. Po tego typu wywodach nastąpiła ostra wymiana zdań pomiędzy decydentami z Opola a rozgoryczonymi mieszkańcami Starego Grodkowa. Kto wtedy po remoncie wiejskiej drogi zafunduje miejscowości drugą drogę. Wieś zostanie pozostawiona sama sobie z 2,5 km autodromem przebiegającym idealnie przez jej środek. I co z tego, iż droga będzie szersza i twardsza i wyposażona w nową nawierzchnię rzekomo tłumiącą hałas, skoro poruszać będzie się po niej znacznie więcej pojazdów niż obecnie. Już w trakcie projektowania nadano jej status międzynarodowego, strategicznego traktu łączącego południe Opolszczyzny i przylegającą do niej północną część Czech z autostradą A4, Wrocławiem, Niemcami i Bałtykiem. Między innymi, z tych powodów zbudowano obwodnicę Grodkowa. Przecież jest to ta sama droga i te same auta jadą przez stary Grodków. Wielu zachodzi w głowę, jak można było zaprojektować i poprowadzić przez centrum wsi nowoczesną, na wskroś europejską drogę, w wielu miejscach ocierającą się o mury domów. Na dobrą sprawę, chyba nie do końca sami mieszkańcy Starego Grodkowa nie zdają sobie sprawy, co ich tak naprawdę czeka. Nie burzy to jednak dobrego samopoczucia ośrodków decyzyjnych. Nieustannie i z przekonaniem uważają, iż jest to doskonałe rozwiązanie. Zapewniają o korzyściach płynących z sąsiedztwa z tak dobrą drogą, a jej uciążliwość to subiektywne odczucia mieszkańców!.
Pewne nadzieje protestujący powzięli po zapowiedzi spotkania Komitetu Protestacyjnego z Marszałkiem Województwa Józefem Sebestą i Przewodniczącym Sejmiku Województwa Bogusławem Wierdakiem. Spotkanie miało miejsce w Zarządzie Województwa Opolskiego w Opolu w dniu 26.08.2011 r. Rozmowy rozpoczęły się jak zwykle od przedstawiania argumentów prezentowanych przez zainteresowane strony. Przedstawiciele Zarządu Województwa Opolskiego w sposób zdecydowany podkreślali swoje niezmienne stanowisko i pogląd w sprawie budowy obwodnicy Starego Grodkowa. Mieszkańcy Starego Grodkowa nieugięcie trwali przy potrzebie budowy obwodnicy, która wyprowadzi ruch pojazdów ze wsi. Z obu stron przytaczano dziesiątki argumentów. Wydawało się, iż rozmowy nie przyniosą oczekiwanych rezultatów i sprawa budowy obwodnicy nie będzie rozwiązana. Tymczasem nastąpiła nieoczekiwana zmiana sytuacji. Przewodniczący Sejmiku Województwa Bogusław Wierdak zwrócił się w zaskakujący sposób do przedstawicieli Komitetu Protestacyjnego – proszę państwa, Stary Grodków to wieś, która by normalnie bezkolizyjnie funkcjonować, musi mieć drogę przez wieś i jednocześnie mieć drugą drogę, obwodnicę, która wyprowadzi niezwykle uciążliwy ruch samochodowy ze wsi. Niedowierzający mieszkańcy Starego Grodkowa z nieukrywaną ulgą przyjęli tego typu oświadczenie. Nareszcie ustanie ciągły hałas, z aut przestaną zionąć upiorne spaliny, droga i jej najbliższe pobliże nie będzie nieustannie poddawana wstrząsam, a sen nie będzie przypominał noclegu przy szosie, w okolicy drogi zapanuje względny spokój, zmniejszy się możliwość na zachorowalność na choroby związane z wydalaniem spalin z samochodów, których przyczyną są skutki nadmiernego ruchu pojazdów. Spotkanie zakończył Przewodniczący Sejmiku Wojewódzkiego Bogusław Wierdak stwierdzeniem – „Stary Grodków zasługuje na porządną drogę przez wieś i obwodnicę”. W trakcie powrotnej drogi rozważano wypowiedziane słowa przez Przewodniczącego Sejmiku. Większość była dobrej myśli a dotychczasowe zabiegi o obwodnicę uważała za sukces. Ktoś głęboko westchnął – tylko bocianów brak – niestety, ostatnia para bocianów, nie mogąc już wytrzymać samochodowego zgiełku, opuściła bezpowrotnie Stary Grodków. Chyba już nie powróci. A może jednak, coś się zmieni?.
W związku z tym w dniu 12. 04. 2012r. odbyły się konsultacje społeczne dotyczące zadania „Budowa zadania miejscowości w ciągu drogi wojewódzkiej nr. 401”. Uczestnikom spotkania przedstawiono projekt obwodnicy, miejsce planowanego jej przebiegu. Jak przed wielu laty jej trasę oznaczono, tym razem drewnianymi palikami. Licznie zgromadzeni mieszkańcy Starego Grodkowa uznali to za przełom w wieloletnich staraniach o obwodnicę, tym bardziej, iż opracowanie planistyczne koncepcji obwodnicy kosztowało 70 tys. zł. To nas zupełnie uspokoiło i satysfakcjonowało. Uznaliśmy to za dobry początek. Oczekiwaliśmy na dalsze działania. Z czasem sprawa obwodnicy traciła na aktualności i znaczeniu. Mieliśmy obawy, iż sprawa obwodnicy się oddala. Na nasze pisma z prośbą o udzielenie wyczerpujących informacji dotyczących aktualnego stopnia zaawansowania dotychczas przeprowadzonych prac związanych z budową obwodnicy odpowiadano rutynowo, zdawkowo i ogólnikowo w sposób zupełnie nas nie satysfakcjonujący. Pomimo zapewnień i obietnic dotyczących budowy obwodnicy Starego Grodkowa zagadnienia tego nie zrealizowano. Kolejny Wicemarszałek Województwa przebywający w 2015 r. w Starym Grodkowie na zebraniu w sprawie obwodnicy zdecydowanie oświadczył, iż w Zarządzie Województwa „nie mówi się o obwodnicy Starego Grodkowa”. W żarliwej dyskusji o obwodnicy utrzymywał, iż droga prowadząca przez Stary Grodków jest zwyczajną drogą wojewódzką, a nie jak państwo utrzymujecie, iż jest to droga szczególna. Jest to zwykła droga, a że, czasami trochę więcej pojazdów po niej jedzie, to tak bywa. Zrozumcie, to nie kwalifikuje do obwodnicy. To było ostatnie „obwodnicowe” spotkanie „wicemarszałkowskie” przed rokiem 2021. Nie oznaczało to, iż we wsi zaprzestano rozmów o obwodnicy, tym bardziej, iż ilość jadących przez wieś samochodów ciągle wzrastała. A wraz z nim potęgowało się wszystko co towarzyszy wzmożonemu ruchowi pojazdów. Kolejne spotkanie w tej sprawie miało miejsce w 2021 roku. Po raz pierwszy odbyło się ono poza świetlicą w Starym Grodkowie. Spotkanie miało miejsce w siedzibie Urzędu Gminy Skoroszyce. Jego termin był kilkakrotnie zmieniany. W spotkaniu z Wicemarszałkiem Województwa z Szymonem Ogłazą wzięło udział trzech przedstawicieli Starego Grodkowa, radny, sołtys i autor tego artykułu. Urząd Gminy reprezentowała Wójt Barbara Dybczak. Ponadto w spotkaniu uczestniczyła Radna Województwa Opolskiego Danuta Trzaskawska. Jak we wszystkich dotychczasowych zebraniach poświęconych temu tematowi, jego uczestnicy ze Starego Grodkowa zabierając głos, kategorycznie wskazywali na potrzebę i konieczność budowy obwodnicy Starego Grodkowa. Przytaczali wiele żywotnych argumentów. Niestety spotykały się one z całkowitą negacją Wicemarszałka Województwa i Bartłomieja Horaczuka Dyrektora Wojewódzkiego Zarządu Dróg. W podsumowaniu spotkania Wicemarszałek zwrócił się do Wójta Gminy Skoroszyce – „Pani mnie nie przekonała, o ile chcecie obwodnicy musicie przekonać Sejmik Wojewódzki składający się z 30 radnych. Gdy zdobędziecie 17 „szabel” – głosów, to obwodnica będzie. Na mnie nie możecie liczyć, będę głosować przeciwko. Wszystko jasne, tylko jak zdobyć 17 „szabel”?.
Ostatnia potyczka o obwodnicę odbyła się 3.03.2025 r. w Zarządzie Województwa Opolskiego. Wicemarszałek Województwa Opolskiego Robert Węgrzyn rozmawiał w tej sprawie z Wójtem Gminy Skoroszyce Barbarą Dybczak, sołtysem Starego Grodkowa Michałem Niedzielskim i mieszkańcem wsi Bronisławem Urbańskim. W spotkaniu uczestniczył Dyrektor Wojewódzki Dróg Bartłomiej Horaczuk. Mimo pewnych nadziei, pomimo rzeczowych argumentów przedstawionych przez przyjezdnych w sprawie budowy obwodnicy Starego Grodkowa, nie osiągnięto postępów. Tym razem sprawa, jak na razie, rozbiła się jak zwykle o pieniądze, których po prostu nie ma. Być może pojawią się po zakończeniu pewnej inwestycji. Jest to jednak kwestia, może choćby niedługiego czasu. Tymczasem, póki co, wstępnie umówiono się na kolejne spotkanie w czerwcu bieżącego roku.
Wobec takiej sytuacji, w piątek 25.04.2025 roku mieszkańcy Starego Grodkowa, już po raz kolejny, blokowali przebiegającą przez ich wieś drogę wojewódzką nr 401. Protest odbywał się w warunkach zimna i padającego deszczu. Zupełnie nie zniechęcało to jego uczestników do chodzenia po pasach. Protest wzmocniony był, jakże wyrazistymi, dwoma banerami umieszczonymi po obu stronach przejścia dla pieszych. Ze względu, iż do protestu włączyli się radni i władze gminy Skoroszyce na czele z Wójt Barbarą Dybczak. Pierwszy z nich zawierał następującą treść: „CHOCIAŻ TUTAJ NIE MIESZKAMY , PROTEST STAREGO GRODKOWA POPIERAMY” a drugi nich zachwalał lecznicze i zdrowotne walory Starego Grodkowa: „SANATORIUM TUTAJ MAMY, INHALACJE URZĄDZAMY”. Protestujący nieśli ze sobą biało – czerwone flagi i tablice o „obwodnicowych” treściach takich jak : „Kiedy ta obwodnica”, „Hałas nas zabija”, czy „Samochód za samochodem, a my oddychamy smrodem”. Oprócz tego niesiono również i inne hasła. W trakcie protestu na płotach wisiało ponad 10 transparentów domagających się obwodnicy. W przeszłości w szczytowym momencie protestów „obwodnicowych” na płotach Starego Grodkowa wisiało choćby 37 transparentów, stworzonych przez mieszkańców. Wypisane na nich hasła z ujmującą rzeczywistością domagały się budowy obwodnicy. Niestety, upływający czas nie ziścił tych nadziei. W czasie chodzenia po przejściu, protestujących wzmacniała ręczna syrena straży pożarnej. Nad porządkiem w czasie protestu czuwała policja, przepuszczając co kilka minut oczekujące w korkach na przejazd samochody. Czas spędzony na pasach, wymuszał rozmowy dotyczące braku obwodnicy. Bo jak to jest, mówiło wielu, iż dziesiątki spotkań z przedstawicielami decydentów i różnorodne akcje protestacyjne pozostały bez jakiegokolwiek rezultatu. Rysuje się jakiś, bliżej niezrozumiały, stosunek do drogi i jej mieszkańców. O budowie wiejskiej obwodnicy, takiej jak w Starym w Grodkowie, decyduje chyba układ towarzysko – koleżeńsko – przyjacielsko – partyjno – polityczny. Na drogi znajdują się pieniądze, ale dla tych którzy cieszą się większą sympatią decydentów. Przecież taka droga nie może mieć kolorów politycznych. Wszyscy mogą po niej jechać. Wygląda, iż nie jest to droga opolska, chociaż prowadzi obrzeżami Opolszczyzny a dojazd nią do Opola czy Wrocławia jest porównywalny. Innym argumentem wydaje się, iż nie mieszkamy po tej stronie Odry. Gdyby było inaczej, z pewnością byłoby po problemie. A tak czeka nas jeszcze spory okres zmagań. Rządzący muszą w końcu uzmysłowić sobie, iż wieś to także Polska a nie slogan w przedwyborczych hasłach propagandowych. Mieszka tu 40% mieszkańców kraju. Wiele ich tysięcy umiera na wskutek negatywnego oddziaływania spalin ze smogu samochodowego. Dotyczy to w większości ludzi starszych. Mowy wojewódzkich notabli wygłaszane na spotkaniach w sprawie obwodnicy nie widzą tego. Zresztą wyższa władza nie jest tym zbytnio zainteresowana. Jesteśmy nieustannie narażani na substancje rakotwórcze w spalinach – skarżą się chodzący po pasach. Mieszkańcy wielu terenów wiejskich borykają się z wykluczeniem w różnych względach w tym z komunikacyjnym i kulturalnym. Problemy mieszkańców wsi są na uboczu dyskusji publicznych. Są oni bardziej oddaleni od miasta, mają gorszy dostęp do wsparcia mediów. Mają mniejszą siłę przebicia. Nie do końca są zrozumiani. Ośrodki decyzyjne są w miastach, a w nich elity wielkomiejskie. My nie oddychamy świeżym powietrzem, my wchłaniamy świeże spaliny. Dlaczego mamy być karani smogiem, ołowiem, hałasem, kurzem, brudem, zgiełkiem i spalinami. To nie jest przyjemny zapach wsi. Nie możemy się zgodzić dlaczego mamy dostosować się do zabójczego nowego charakteru miejscowości. To się rodzi w bólu. Już dawno stwierdzono, iż jedna barka rzeczna jest w stanie przewieźć tonaż 60 ciężarówek. Co z tego, iż przez wieś wybudowano nowoczesną i okazałą drogę ze spowalniaczami i kilkoma przejściami dla pieszych, skoro bardzo często staje się ona autodromem do ścigania na którym mistrzowie kierownicy osiągają niebywałe wyniki. Na przebudowie drogi nic nie zyskaliśmy – skarżą się protestujący. Ten jak gdyby sielski i bajkowy wiejski obrazek ciszy i spokoju starogrodkowskiej wsi demolowany jest przez coraz bardziej wzmagający się ruch samochodowy, a gdzie interes społeczny i prawny mieszkańców. Nasze warunki i ich jakość systematycznie się pogarsza, miejscowe środowisko naturalne jest coraz gorsze. Władza najwyraźniej nie wsłuchuje się w nasze opinie. W takim układzie wydaje się nam, iż nie ma większych szans na budowę obwodnicy Starego Grodkowa. Musi nastąpić zdecydowana zmiana stosunku do naszej sytuacji. Od samego początku naszych zabiegów traktowani byliśmy jako obywatele drugiej kategorii. W dalszym ciągu czujemy się ciągle dyskryminowani. Tutaj mieszkają ludzie, tutaj toczy się życie, tylko jakie. W przeszłości doszło do niebywałej sytuacji, kiedy to wiarygodność stosownych władz wojewódzkich zajmujących się drogami, oparła się na kłamstwie. Pomimo tego nie zrezygnujemy z dalszej walki o poprawę warunków naszego życia – kończą prezentację swoich pretensji uczestnicy protestu.
Nie tylko mieszkańcy Starego Grodkowa nieustannie utyskiwali na drogę przebiegającą przez wieś. Do tego przyłączali się również osoby zupełnie postronne nie będące mieszkańcami, które wyrażały szereg negatywnych sądów. Zatrzymujący się obok sklepu tirowcy, wnosili uwagi o szkodliwości przewalającego się przez miejscowość tak znacznego natężania ruchu drogowego. To nie może tak być – mówili – żeby taką ilość pojazdów jechała się przez wieś. Walczcie o obwodnicę!. Podobnego zdania byli policjanci, zatrzymujący pojazdy przekraczające dozwoloną prędkość – to nie droga szybkiego ruch, to może źle się skończyć – stwierdzali. Ta obwodnica jest tu koniecznie potrzebna. Kramarze handlujący przy ulicy przed kościołem w czasie odpustu narzekali – tu nie można normalnie sprzedawać, w takim nieustannym hałasie, który robią ciągle jadące auta. Jak wy możecie tu wytrzymać. Pobliski kościół w czasie Mszy Św., choćby w lecie musi być zamknięty, po to, by drzwi nie przepuszczały ulicznego jazgotu. Ksiądz proboszcz Marek Ruczaj w czasie ogłoszeń parafialnych zaapelował do mieszkańców o udział w akcji protestacyjnej w sprawie budowy obwodnicy. Jej realizacja zmieni warunki życia wsi. Zyskają mieszkańcy, szczególnie ludzie starsi. W czasie spotkania w sprawie budowy obwodnicy, jeden z przedstawicieli władz wojewódzkich, poprosił o zamknięcie okna „bo przez ten hałas dochodzący z ulicy kilka słychać”!. Swego czasu w trakcie remontu dachu w jednym z domów pracownicy jednej z wrocławskich firm, mówili wprost „macie tu większy ruch, niż na nie jednej z wrocławskich ulic”. Czeski kierowca ciężarowego auta, oczekujący na przejazd, zwrócił się do przypadkowego mieszkańca Starego Grodkowa: „dobrze robicie, władza musi ustąpić, bo jak nie, to będzie jeszcze gorzej”. Te uwagi, to tylko niektóre, które padły wśród protestujących w sprawie obwodnicy. Podobnie rzecz się miała z osobami nie będącymi mieszkańcami Starego Grodkowa.
Póki co w Starym Grodkowie dojrzewa myśl o zamiarze zorganizowania Izby Pamięci ukazującej „Jak w Starym Grodkowie nie zbudowano obwodnicy”. Na razie wieś oczekuje na wyniki ostatnio mierzonego natężenia ruchu pojazdów. Dokonuje się go co 5 lat.
Bronisław Urbański
Zdjęcia Anna Mierzwa


