Niesamowity półfinał Ligi Mistrzów. Aluron CMC Warta Zawiercie zagra o złoto

2 dni temu
Fot. CEV

Siatkarze Aluronu CMC Warty Zawiercie po raz pierwszy w historii klubu zagrają w finale Ligi Mistrzów. Awans wywalczyli wygrywając z JSW Jastrzębskim Węglem 3-2 (19:25, 18:25, 25:20, 25:19, 22:20) w półfinale rozgrywanego w Łodzi Final Four LM. Rywalem zawiercian w niedzilenym (godz. 20.05) meczu o złoty medal będzie Sir Sicoma Perugia.

SIATKÓWKA. FINAL FOUR LIGI MISTRZÓW

Polskie zespoły stworzyły pełne zwrotów akcji widowisko. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebne było pięć setów i gra na przewagi w tie-breaku. Zawiercianie wywalczyli awans, choć po dwóch pierwszych partiach przegrywali 0-2. – To było kolejne kapitalne widowisko pomiędzy naszymi drużynami. Tak jakoś gramy na przemian, iż raz wygrywają oni, raz wygrywamy my. Tak było najpierw w Superpucharze, potem w meczach ligowych i do tego w Pucharze Polski. Statystycznie wygrana wypadała dziś na nas i cieszę się, iż tak zakończył się ten mecz – przyznał Michał Winiarski, trener zespołu z Zawiercia.

Fot. CEV

Losy spotkania odwrócili rezerwowi Aluronu CMC Warty – rekonwalescent Karol Butryn i Patryk Łaba. Obaj weszli na boisko w trudnym momencie i wnieśli do gry zawiercian dużo spokoju oraz pomogli w przejęcie inicjatywy. Jak podkreślił szkoleniowiec, Łaba kolejny raz pokazał, iż kiedy wchodzi z ławki jest niezastąpiony. Z kolei – jak mówił Winiarski – wejście atakującego było obarczone dużym ryzykiem, ponieważ wracający po kontuzji Butryn przed sobotnim spotkaniem tylko dwukrotnie trenował i nie w pełnym wymiarze. – W sporcie często cierpliwość, balansowanie i wojna w głowie, którą mam odnośnie zmian – czy zrobić je już teraz, czy poczekać – to zawsze są decyzje, które raz się trafia, a raz nie. Dzisiaj jednak przede wszystkim należą się ogromne brawa dla tej całej grupy, bo zrobiła coś niesamowitego – dodał 41-letni szkoleniowiec.

Fot. CEV

Winiarski jako zawodnik wywalczył m.in. złoty medal LM z włoskim Itas Diatec Trentino w 2009 r. oraz srebro ze Skrą Bełchatów w Atlas Arenie w 2012 r. Podkreślił, iż już przed rozpoczęciem turnieju i prowadząc w nim po raz pierwszy zespół jako szkoleniowiec chciał cieszyć się jego każdą chwilą. Jak dodał, jest już szczęśliwy, iż Aluron zakończy rywalizację z medalem.

Rywalem Aluronu w finale będzie Sir Sicoma Perugia. Włoski zespół w piątek w pierwszym półfinale wygrał z Halkbankiem Ankara 3-0. – Mamy w nogach pięć setów i krótki czas na odpoczynek. Aczkolwiek wierzę, iż te pozytywne emocje poniosą nas do napisania jeszcze piękniejszej historii niż do tej pory – zaznaczył Winiarski.

– Napisaliśmy historię naszego klubu i to jest coś niesamowitego – mówi Mateusz Bieniek kapitan Aluronu CMC Warta Zawiercie. – Graliśmy w tym sezonie we wszystkich możliwych finałach i mogę obiecać, iż jutro wyjdziemy na boisko i na pewno będziemy walczyć. Po dwóch pierwszych setach nikt za bardzo nie wierzył, iż ten mecz będzie tak długi. W pewnym momencie jednak ruszyło, choć nie wiem tak naprawdę, jak to się stało. Wszystko odwróciło się w trzecim secie, w którym Miguel (Tavares) więcej trudnych piłek zaczął kierować na lewe skrzydło do Bartka Kwolka, przed którym trzeba zdejmować czapki z głów, po tym jak dzisiaj zagrał i ile piłek pokończył. Myślę, iż po prostu z czasem zaczęliśmy grać mądrze i z większą cierpliwością. To były klucze. Jutro będziemy walczyć, choć wiadomo, iż gramy z gwiazdozbiorem i będzie ciężko. Ale już pokazaliśmy nieraz w tym sezonie, iż walczymy zawsze do ostatniej piłki – stwierdził środkowy zespołu z Zawiercia.

Fot. CEV

Mocno minorowe nastroje, co zrozumiała panowały w ekipie z Jastrzębia. – Mam wrażenie, iż ten mecz to było podsumowanie naszego sezonu. Bardzo dobrze zaczęliśmy, tak samo jak rundę zasadniczą, a potem gdzieś tej energii i skupienia nam zabrakło. Na pewno nie jest to przyjemne, kiedy czujesz już zwycięstwo przy stanie 2-0 i widzisz, iż rywal krwawi, ma swoje problemy. Ale taki jest sport. Mamy jeszcze jutro jeden mecz do zagrania, ostatni w sezonie. Na pewno nie będzie to wymarzone zakończenie, ale lepiej zrobić to z brązowym medalem niż z niczym – mówił Tomasz Fornal przyjmujący JSW Jastrzębskiego Węgla, a libero Jakub Popiwczak dodawał. – To był niesamowity rollercoaster i ogromny ładunek emocjonalny. Zawiercie z piekła do nieba, a my w drugą stronę. Ta porażka boli niesamowicie, bo wszyscy inaczej to sobie wyobrażaliśmy. Byliśmy już naprawdę bardzo blisko wygranej, a ostatecznie zostajemy z niczym. I to jest najgorsze. Dzisiaj sami sobie w pewnym momencie powiedzieliśmy, iż gramy całkiem dobrze, ale później pozwoliliśmy się zespołowi z drugiej strony odrodzić. Myślę, iż to był kawał „meczycha”. Na koniec o te dwie piłki to my byliśmy gorsi. Będzie ciężko się dźwignąć mentalnie, bo apetyty były duże

Niedzielny finał Aluron CMC Warta Zawiercie – Sir Sicoma Perugia w Atlas Arenie rozpocznie się o godz. 20.05. Mecz o trzecie miejsce JSW Jastrzębski Węgiel – Halkbank Ankara, cztery godziny wcześniej (transmisje w Polsacie Sport).

PRZECZYTAJ TEŻ: Dwa polskie zespoły powalczą w Łodzi w Final Four Ligi Mistrzów

Fot. CEV
Fot. CEV
Fot. CEV
Idź do oryginalnego materiału