W połowie kwietnia zdecydował się na udział w 34. Maratonie Juranda w Lipowcu, którym bym zarazem jego trzecim maratonem w karierze. Tomasz Lipiński dotarł do mety 2 godz. 58 min 2 sek., co przełożyło się na szóste miejsce w kategorii wiekowej oraz siódme open. Wynik, choć dobry, to nie do końca satysfakcjonujący dla samego biegacza.- Miałem nadzieję pobić swój rekord życiowy na dystansie maratonu, który zeszłej jesieni ustanowiłem w Warszawie, ale niestety zabrakło mi ok. 10 minut. Na drodze stanęły mi jednak warunki atmosferyczne, ponieważ biegłem pod wiatr, a w pewnym momencie we znaki zaczęła też dawać się temperatura. Tak naprawdę tylko garstka uczestników pobiegła pierwszą połowę tak samo gwałtownie jak drugą, ale mierzyli siły na zamiary i trzeba im pogratulować takiego podejścia - wspomina Tomasz Lipiński. - Niemniej jednak okres przygotowawczy uważam za udany i czekam na lepsze warunki, żeby poprawić życiówkę.Czytaj także: