Zdeterminowana grupa mieszkańców Nowego Dworu Mazowieckiego postanowiła nie czekać na decyzję urzędników. W nocy z 13 na 14 września przeprowadzili samodzielną akcję odświeżenia zniszczonego wiaduktu PKP, zamalowując wulgarne napisy i odnawiając ściany na własną rękę.

Fot. Wirtualny Nowy Dwór
Wiadukt przy ulicach Paderewskiego i Morawicza od miesięcy znajduje się w opłakanym stanie. Pokryte graffiti ściany, wulgarne napisy i brak jakiejkolwiek konserwacji sprawiły, iż obiekt stał się przykrą wizytówką miasta. Gdy oficjalne instytucje nie podejmowały działań, mieszkańcy wzięli sprawy w swoje ręce.
Spór o odpowiedzialność blokuje remont od miesięcy
Problem wiaduktu to nie tylko kwestia estetyki, ale przede wszystkim brak jasno określonych kompetencji. PKP Polskie Linie Kolejowe od lat domaga się przejęcia odpowiedzialności przez samorząd lokalny. Jak wynika z odpowiedzi udzielonej radnemu Pawłowi Musiałowi, spółka kolejowa nie ma obowiązku utrzymywania infrastruktury drogowej.
PKP PLK podkreśla, iż wiadukt został wybudowany w ramach modernizacji linii kolejowej E65 na trasie Warszawa-Gdynia. Jego celem była poprawa bezpieczeństwa dla ruchu kolejowego i drogowego, ale spółka nie ma środków finansowych na utrzymanie infrastruktury drogowej i zgodnie z przepisami nie jest jej zarządcą.
Zgodnie z ustawą o drogach publicznych, zarządzanie obiektami drogowymi, w tym ich konserwacja i remonty, należy do adekwatnych organów administracji samorządowej. Tymczasem brak jednoznacznych działań ze strony władz powiatowych i miejskich sprawia, iż obiekt niszczeje, a mieszkańcy tracą cierpliwość.
Mieszkańcy przeszli do działania
Frustracja lokalnej społeczności osiągnęła punkt kulminacyjny w nocy z soboty na niedzielę. W ramach oddolnej akcji, która odbyła się w godzinach nocnych, mieszkańcy odświeżyli zniszczone ściany i zamalowali niecenzuralne bazgroły – informuje portal Wirtualny Nowy Dwór.
Akcja miała charakter spontanicznej inicjatywy obywatelskiej. Grupa mieszkańców, widząc iż oficjalne instytucje nie podejmują żadnych kroków, postanowiła sama zadbać o wizerunek swojego miasta. Wyposażeni w pędzle, farby i determinację, przez całą noc pracowali nad odświeżeniem zaniedbanego obiektu.
Ta spontaniczna akcja pokazuje, jak wielką siłę ma nasza lokalna społeczność i jak bardzo zależy nam na wyglądzie Nowego Dworu Mazowieckiego – podkreślają inicjatorzy akcji.
Problem wykracza poza estetykę
Problemy z wiaduktem to nie tylko kwestia brzydkich napisów. PKP PLK zwróciła się z prośbą, by Straż Miejska i Policja zwiększyły nadzór nad tym miejscem. Ściany obiektu oraz ekrany akustyczne są regularnie pokrywane graffiti, co pogłębia wrażenie zaniedbania infrastruktury.
Mieszkańcy zgłaszają także problem z brakiem oświetlenia w przejściu pod wiaduktem, co znacząco wpływa na komfort i bezpieczeństwo pieszych, zwłaszcza po zmroku. PKP PLK podkreśla, iż zgodnie z przepisami, to Urząd Miasta Nowy Dwór Mazowiecki jest odpowiedzialny za wykonanie oświetlenia na terenach objętych infrastrukturą drogową.
Jak dotąd nie podjęto jednak żadnych działań w tej sprawie. Mieszkańcy czują się pozostawieni samym sobie i muszą radzić sobie z problemami na własną rękę.
Co to oznacza dla mieszkańców?
Nocna akcja mieszkańców to przejaw rosnącej frustracji wobec bezczynności lokalnych władz. Gdy urzędnicy spierają się o kompetencje, to zwykli ludzie biorą odpowiedzialność za swoje otoczenie. To pokazuje, jak bardzo mieszkańcom zależy na wizerunku ich miasta.
Samodzielna inicjatywa renowacji może jednak nieść ze sobą pewne ryzyka. Działania podejmowane bez odpowiednich pozwoleń mogą skutkować konsekwencjami prawnymi, choć w tym przypadku trudno wyobrazić sobie, by ktokolwiek karał mieszkańców za poprawę estetyki miasta.
Akcja może również stanowić precedens dla innych podobnych inicjatyw. jeżeli mieszkańcy będą systematycznie przejmować obowiązki, które powinny należeć do władz publicznych, może to prowadzić do dalszego ograniczania odpowiedzialności instytucji samorządowych.
Czy to początek większych zmian?
Jednym z możliwych rozwiązań długofalowych byłoby wykonanie oficjalnego muralu lub artystycznego graffiti na ścianach wiaduktu. Jednak taka inicjatywa mogłaby zostać zrealizowana dopiero po przejęciu infrastruktury drogowej przez odpowiednie władze samorządowe.
Obecna sytuacja pokazuje, iż problem zarządzania infrastrukturą drogową w Nowym Dworze Mazowieckim wymaga pilnych działań ze strony lokalnych władz. Brak porozumienia pomiędzy PKP PLK a samorządem powoduje, iż mieszkańcy wciąż czekają na systemowe rozwiązanie problemu.
Nocna akcja mieszkańców może być sygnałem ostrzegawczym dla lokalnych urzędników. Gdy instytucje publiczne nie wywiązują się ze swoich obowiązków, społeczeństwo samo podejmuje inicjatywy, które powinny być realizowane przez władze.
Przykład dla innych miast
Historia z Nowego Dworu Mazowieckiego pokazuje siłę lokalnej społeczności i gotowość mieszkańców do działania. W czasach, gdy wiele osób narzeka na problemy, ale nie podejmuje konkretnych kroków, grupa nowodworzan pokazała, iż można działać konstruktywnie.
Dzięki ich wysiłkowi miasto staje się piękniejsze i bardziej estetyczne. Choć akcja miała charakter doraźny, może stać się inspiracją dla innych społeczności lokalnych borykających się z podobnymi problemami.
Pozostaje mieć nadzieję, iż władze Nowego Dworu Mazowieckiego wyciągną wnioski z tej sytuacji i w przyszłości będą bardziej aktywnie dbać o infrastrukturę miejską, nie zmuszając mieszkańców do samodzielnych akcji.
Reakcja władz i dalsze perspektywy
Na razie nie ma oficjalnej reakcji lokalnych władz na nocną akcję mieszkańców. Pozostaje pytanie, czy miasto doceni inicjatywę swoich obywateli i podejmie działania mające na celu systemowe rozwiązanie problemu wiaduktu.
Mieszkańcy wykazali, iż nie zamierzają biernie czekać na decyzje urzędników. Ich determinacja może być początkiem większych zmian w podejściu do zarządzania przestrzenią miejską w Nowym Dworze Mazowieckim.
Historia ta pokazuje także, jak ważna jest jasność w podziale kompetencji między różnymi instytucjami. Spory między PKP a samorządem lokalnym nie powinny odbywać się kosztem mieszkańców, którzy na co dzień korzystają z zaniedbanych obiektów infrastruktury.