Sezon 2025 zapamiętają w Pile na długo. Polonia pod wodzą Norberta Kościucha, po latach przerwy wraca do Metalkas 2. Ekstraligi. Choć drużyna żużlowa nie była faworytem, zdołała pokonać przeciwności, zbudować świetną atmosferę i wywalczyć upragniony awans. Dla Kościucha – łączącego rolę trenera i zawodnika – to był wyjątkowo intensywny, emocjonalny i pełen wyzwań rok. O kulisach sukcesu, pracy z zespołem i planach na przyszłość opowiedział w rozmowie z Sebastianem Daukszewiczem.
Na początku rozmowy Norbert Kościuch podkreśla, iż sukces Pronergy Polonii Piła to efekt wspólnej pracy wielu osób – od prezesów i kierownika drużyny, po zawodników i ludzi pracujących w tle. Przyznaje, iż sezon kosztował go wiele emocji i energii, ale kooperacja z tak zgraną i zaangażowaną grupą przyniosła mu ogromną satysfakcję. Zaufanie, wzajemna pomoc i wiara w cel pozwoliły zespołowi przetrwać trudne momenty i zakończyć rozgrywki z wymarzonym awansem.
– Na początku chciałbym podziękować wszystkim, którzy dołożyli cegiełkę do tego sukcesu – prezesom – Dariuszowi Pućko, Dariuszowi Słowińskiemu, kierownikowi Pawłowi Szałapskiemu, moim kolegom i oczywiście zawodnikom. To była ogromna praca wielu ludzi. Czasami brakowało już sił, bo sezon kosztował mnie naprawdę sporo emocji i energii, ale dzięki tej ekipie czułem, iż to wszystko ma sens. Praca z takimi ludźmi daje ogromną satysfakcję i napędza do działania. Wiele czynników się na to wszystko złożyło – zaufanie, wsparcie, dobra atmosfera w zespole. Sam człowiek by tego nie zrobił, to jest pewne. A iż po drodze było trochę nerwów i trudnych momentów? Oczywiście. Ale właśnie dlatego ta „wisienka na torcie”, czyli awans, smakuje jeszcze lepiej – mówi Norbert Kościuch z uśmiechem.
Norbi przyznał, iż od początku sezonu wierzył w swój zespół, jednak prawdziwym momentem przełomowym były półfinały z Gnieznem. To wtedy poczuł, iż Polonia Piła naprawdę może sięgnąć po awans. Wspomina ten okres jako najbardziej wymagający emocjonalnie – pełen presji, odpowiedzialności i niepewności. Dodatkowo pojawiły się kontrowersje wokół stanu toru, w które – jak podkreśla – nie był zaangażowany z powodu kontuzji. Mimo trudności drużyna udowodniła swoją wartość, a w finałach mogła już jechać z czystą głową, bez presji, świadoma osiągniętego celu.
– Od samego początku wierzyłem w ten zespół. Widziałem jak chłopacy się rozwijają, jak reagują na uwagi i jak bardzo chcą walczyć o każdy punkt. Ale to właśnie półfinały były tym momentem, kiedy powiedziałem sobie: Tak, my naprawdę możemy to zrobić. To były ogromne emocje, bo wiedziałem, iż jesteśmy bardzo blisko spełnienia marzenia. Dla mnie to był najtrudniejszy etap sezonu – czułem olbrzymią odpowiedzialność i kosztowało mnie to mnóstwo energii, zarówno psychicznej, jak i fizycznej. Wtedy pojawiło się też sporo nerwów wokół toru, ale chciałbym jasno powiedzieć, iż nie miałem w tym żadnego udziału – byłem wtedy po upadku i przechodziłem rehabilitację. Czasem kibice nie zdają sobie sprawy jak wiele dzieje się w tle, jak bardzo każdy z nas stara się, by wszystko było uczciwe i bezpieczne. Po półfinałach wiedziałem już, iż ta drużyna ma „to coś”. W finale jechaliśmy z czystą głową, bez presji. Cel został zrealizowany, ale skoro była szansa sięgnąć po więcej – nikt z nas nie zamierzał się zatrzymać – opowiada Norbert Kościuch.
Już przed sezonem Kościuch zapowiadał, iż jego priorytetem będzie odbudowanie dobrej atmosfery w zespole. I to się udało.
– Myślę, iż było to widać. Drużyna była mocno zżyta, a ja tylko pilnowałem, żeby nic się nie rozjechało. Oczywiście, były trudniejsze momenty, ale wspólnie potrafiliśmy to utrzymać i to właśnie ta jedność nas napędzała – przyznaje.
Łączenie dwóch ról – trenera i zawodnika – to spore wyzwanie, ale Kościuch poradził sobie z tym znakomicie. Najlepszy mecz domowy: 10+2pkt – Ultrapur Start Gniezno, a najlepszy mecz wyjazdowy: 9+1pkt – Speedway Kraków. Zdobyte punkty: 86 + 13.
– To był mój pierwszy sezon w podwójnej roli i nie ukrywam, iż momentami było to ogromne wyzwanie. Trzeba mieć głowę na karku, żeby w jednym momencie myśleć o ustawieniach motocykla, a w drugim o taktyce dla całej drużyny. Ale z perspektywy czasu widzę, iż dało mi to bardzo dużo doświadczenia. jeżeli chodzi o moje wyniki, to też jestem zadowolony. Podniosłem swoją średnią, czułem się dobrze na motocyklu i myślę, iż w kilku meczach pokazałem, iż wciąż potrafię jechać na wysokim poziomie. Były sytuacje, w których oddawałem swoje biegi młodszym zawodnikom – i to nie dlatego, iż brakowało mi sił czy motywacji. Wręcz przeciwnie. Chciałem, żeby mieli swoje momenty, żeby mogli się uczyć i czuć odpowiedzialność za wynik. To była przemyślana decyzja, część większego planu na rozwój tej drużyny – wyjaśnia Norbi.
Nie można nie wspomnieć o wsparciu z trybun. Stadion w Pile tętnił życiem przez cały sezon.
– Kibice w Pile są znakomici. Frekwencja była świetna na wszystkich meczach, nie tylko tych najważniejszych. Ich wsparcie było niesamowite. Po meczach zawsze podchodzili, gratulowali, rozmawiali. I to jest piękne, bo czujesz, iż to co robisz, ma sens. Mam nadzieję, iż niezależnie od tego, jaki skład będzie w przyszłym roku, oni przez cały czas będą z nami – mówi z uznaniem Kościuch.
Norbert Kościuch potwierdził, iż w okresie 2026 przez cały czas będzie reprezentował barwy Polonii Piła jako zawodnik. Jak podkreśla, wciąż czerpie ogromną euforia z jazdy i ma w sobie sportowy głód rywalizacji. Choć zdaje sobie sprawę z upływu czasu i pojawienia się młodszych zawodników, nie zamierza kończyć kariery – dopóki zdrowie dopisuje, a jazda daje mu satysfakcję.
– Zostaję w Polonii Piła jako zawodnik. przez cały czas czuję euforia z jazdy, jestem w dobrej formie i dopóki to sprawia mi frajdę, nie zamierzam kończyć kariery. Karierę rozpocząłem sam i sam zdecyduję, kiedy ją zakończę. Badania przedsezonowe pokazują, iż wszystko jest w porządku. Dopóki mam energię i pasję, będę jeździł – mówi pewnie.
Jak przyznał odbyły się wstępne rozmowy dotyczące jego dalszego prowadzenia pierwszego zespołu Polonii Piła w roli trenera. Zaznaczył jednak, iż na razie nie zapadły żadne ostateczne decyzje – rozmowy wciąż trwają, a on sam nie chce niczego obiecywać, dopóki nie dojdzie do pełnego porozumienia. Jak podkreśla, dopóki nie zostanie „podana ręka”, wszystko pozostaje na etapie ustaleń.
Jednym z kluczy do sukcesu Polonii był tor w Pile, który przez cały sezon był tak przygotowany, iż drużyna przegrała tylko jeden mecz i to jak wiemy przerwany z powodu opadów deszczu.
– Mam świetnego mechanika, który dba o sprzęt, więc mogłem poświęcić więcej czasu w prace torowe. Chciałem, żeby tor był naszym sprzymierzeńcem i myślę, iż to się udało. A jak będzie w przyszłym sezonie, już w wyższej lidze? Na pewno będzie trudniej, bo poziom rywali będzie wyższy, ale zrobimy wszystko, by tor wciąż był naszym atutem. Dla niektórych zawodników to wciąż będzie zagadka, więc liczę, iż dalej będziemy groźni – zapowiada.
Choć sezon dobiegł końca, Kościuch nie zwalnia tempa.
– Umowa trenerska obowiązywała mnie do końca października, więc praktycznie do tego momentu cały czas pracowałem z prezesami i kierownikiem nad przygotowaniami do nowego sezonu. przez cały czas jest dużo rzeczy do zrobienia, więc na razie nie ma mowy o odpoczynku – kończy z uśmiechem.
Warto dodać, iż patronem medialnym Norberta Kościucha w okresie 2025 ponownie było Tętno Regionu, które wspiera go medialnie oraz relacjonuje najważniejsze wydarzenia żużlowe pilskiej Polonii.

2 godzin temu




![[12.11.2025] Unihokejowe zmagania w Łajskach](https://powiat-legionowski.pl/img/artykuly/1/2025_11/dsc-9429.jpg)












