O krok od niespodzianki

slowopodlasia.pl 3 godzin temu
Sandra Spa Pogoń Szczecin – AZS AWF Biała Podlaska 33:31 (11:15)Pogoń: Witkowski, Makowski – Biały 12, Polok 8, Klapka 4, Wiśniewski 3, Biernacki 2, Bogacz 1, Kruszelnicki 1, Machut 1, Mitruczuk 1, Nowosielski. Kary: 8 min. AZS AWF: Adamiuk, Solnica, Kwiatkowski – Lewalski 6, Petlak 5, Andrzejewski 4, Szendzielorz 3, Tarasiuk 3, Burzyński 2, Rutkowski 2, Wierzbicki 2, Błaszczak 1, Chepyha 1, Książka 1, Lewandowski 1. Kary: 14 min. Mecz w Szczecinie przez pierwsze 10 minut był bardzo wyrównany. Od tego momentu zarysowała się przewaga gości, głównie za sprawa świetnie broniącego Wiktora Kwiatkowskiego. Na 20 rzutów obronił dokładnie połowę. Gospodarze do tej pory nie przegrali meczu w tym sezonie. AZS rozkręcał się co raz bardziej. Na przerwę bialczani zeszli prowadząc 15:11. W 42 minucie meczu Pogoń przegrywała 15:23 i wydawało się, iż po tym meczu nie będzie już ekipą bez porażki. Trener Sławomir Fogtman wziął czas. Przeprowadził na tyle skuteczną rozmowę z swoją ekipą, iż po wznowieniu gry gospodarze gwałtownie odrobili cztery bramki. najważniejsze wydaje się także, wysokie wyjście w obronie szczecinian pod bialską drugą linię. Co mocno i skutecznie ograniczyło ich poczynania w ofensywie. Bialczanie stracili pewność w swoich poczynaniach, a szczecinianie rozkręcali się z minuty na minutę. W 54 minucie AZS AWF prowadził 27:30. Niestety kolejne pięć bramek było autorstwa Pogoni. Bialczania tracili piki lub rzucali niecelnie. Kwiatkowski już nie był tak skuteczny. W 59 minucie nucie kontaktową bramkę zdobył Antoni Rutkowski. Na kilkanaście sekund przez syreną końcową piłka trafiła do rąk Adama Białego. Jego rzut miał już na rękach bialski bramkarz, ale piłka była rzucona na tyle silnie, iż przebiła się do bramki. Tym samym emocje się zakończyły. Gdyby nie padła bramka białczanie mieliby by jeszcze szanse wyrównać i rozstrzygać losy meczu w karnych. - Sport jest nieprzewidywalny i tego doświadczyliśmy podczas meczu w Szczecinie. Osiem bramek przewagi i przegraliśmy wygrany mecz. Do 45 minuty graliśmy cierpliwie, długo i odważnie. W momencie kiedy zawodnicy ze Szczecina wyszli wyżej w obronie gra się załamała. Mnóstwo strat, błędów i niewykorzystanych sytuacji stu procentowych. Cieszy progres drużyny, szkoda tylko straconej szansy na punkty. Kolejnynwazny mecz już w sobotę z AZS UW Warszawa – podsumował Łukasz Kandora, trener AZS AWF.
Idź do oryginalnego materiału