Dziś o żużlu i F1.
Zacznę od czarnego sportu.
Sezon drużynowych rozgrywek w ligach polskich dobiega do punktu kulminacyjnego.
Zarówno w polskiej ekstralidze jak i bezpośrednim zapleczu (2 liga żużlowa) doszło już prawie do finałowych przetasowań przed fazą play-offów.
Od samego początku sezonu Lubelski Motor był zdecydowanym faworytem do kolejnego mistrzostwa i tak to na dzień dzisiejszy wygląda.
Ten klub jest najbogatszy, więc nie ma się czemu dziwić.
W sportach motorowych pieniądze odgrywają najważniejszą role.
Istniejący system pozwala na coroczne roszady osobowe w klubach i ci najmożniejsi rekrutują najlepszych z innych klubów czy zagranicy
Zawodnicy z kolei maja krótkie „życie sportowe” więc nie ma się czemu dziwić, iż gonią za wielkim pieniądzem.
Kolejnymi klubami, które praktycznie załapały się do finałowych rozgrywek o Mistrzostwo Polski są te z Torunia i Wrocławia.
Nazwy klubów zmieniają się praktycznie coroczne w zależności od sponsorów, trudni wiec jest nadążyć z pamiętaniem oficjalnych „zawołań”.
W strefie spadkowej znajdują się Rybniczanie i Gorzowianie.
Rybnik niespodzianką nie jest, jednak słaba postawa gorzowskiej Stali trochę nas wszystkich zaskoczyła.
Te kluby najprawdopodobniej wymienią się z czołówka drugiej ligi: Unii Leszno i Polonii Bydgoszcz.
Jeśli chodzi o żużel międzynarodowy widać jasno, iż polski czempion Bartosz Zmarzlik jest w dobrej formie, ale nie w mistrzowskiej.
Wprawdzie jeszcze prowadzi w ogólnej klasyfikacji, to jednak Australijczyk Brady Kurtz mocno go naciska.
Kwalifikacje mistrzowskie są już w bardzo zaawansowanej fazie i takie wpadki jak ta ostatnia w Rydze (Zmarzlik wygrał rundę zasadniczą, jednak zajął ostatnie miejsce w finale) nie mogą już się więcej zdarzyć.
F1 dotarła do półmetka.
Wprawdzie pozostało sporo czasu, aby wieścić tegorocznych zwycięzców, to jednak jakość samochodów daje pewność w takich przewidywaniach.
Stajnia McLarena jest w chwili obecnej najmocniejsza. Nie dość tego, także i kierowcy należą do tzw. „górnej półki”. Dochodzi tam często do niebezpiecznych sytuacji na torach, kiedy obaj walczą między sobą doprowadzając do kolizyjnych sytuacji, a te przy szybkości 300 km/godz. niczego dobrego nie wróżą.
Aktualny mistrz Max Verstappen z Red Bulla nie prezentuje wielkiej formy tak kierowcy jak i zespołu.
Trzeba tu też dodać, iż zespoły Ferrari i Mercedesa zdecydowanie poprawiły jakości swoich bolidów i walka za plecami McLarenów jest bardzo emocjonująca.
Niedzielny wyścig Grand Prix Węgier wygrał Lando Norris z McLarena i jego kolega z zespołu Oscar Piastri bardzo go naciskał. Znowu niemal doszło do wypadku na ostatnim okrążeniu, o obaj zawodnicy chcą być tymi ważniejszymi.
Max Verstappen wydaje się, iż psychicznie już się poddał.
Zdaje sobie sprawę z jakości pojazdu i po zwolnieniu szefa zespołu Christiana Hornera nic nie wskazuje na to, iż nastąpią szybkie i pozytywne zmiany.
Z moich obserwacji: dzięki opatrzności za kierowców McLarena.
Tworzą oni widowisko, które ogląda się z zapartym tchem.
www.bogdanpoprawski.com
Have a Great Day!
Bogdan