O polskim systemie emerytalnym. Rozmowa z prof. Markiem Górą

1 dzień temu
Zdjęcie: O polskim systemie emerytalnym. Rozmowa z prof. Markiem Górą


O przeszłości, teraźniejszości i przyszłości polskiego systemu emerytalnego debatowali dziś (05.06) na Wydziale Ekonomicznym UMCS naukowcy reprezentujący najbardziej liczące się w tej branży ośrodki w kraju. Obecny powstał ponad ćwierć wieku temu. Czy przez cały czas jest funkcjonalny? Z współtwórcą systemu rozmawia Jacek Bieniaszkiewicz.

Prof. Marek Góra, który wykłada w Szkole Głównej Handlowej, uważany jest za ojca reformy systemu emerytalnego z 1999 roku. Nie wiem, czy lepiej to przypominać, bo niektórzy mogą to potraktować jako wypominanie tego, co pan współtworzył. Czy po tych 26 latach uważa pan, iż pańskie pomysły sprawdziły się?

Rzeczywiście ten system, jaki działa w tej chwili w Polsce projektowaliśmy pod koniec lat 90. i był wprowadzony w 1999 roku. Co ważne, z czego nie wszyscy w pełni zdają sobie sprawę, w całości zastąpił poprzedni system. To, co było wcześniej, zostało zlikwidowane, a w to miejsce zostało zbudowane coś, co jest nowe, inne, działa zupełnie inaczej, z czego bierze się wiele problemów w postrzeganiu, dlatego iż ludzie myśląc o systemie emerytalnym ciągle przykładają do tego swoje założenia, które były prawdziwe ćwierć wieku temu, ale teraz już nie są. System jest zbudowany w ten sposób, żeby odpowiadał realiom demograficznym XXI wieku. Bo świat fiknął koziołka, w Polsce także. Dawniej przez pokolenia było tak, iż było dużo młodych, a mało starych. Dzisiaj jest odwrotnie i będzie jeszcze bardziej. To zmienia wszystko i trzeba sobie z tym jakoś poradzić. Pamiętajmy, iż nikt nie jest w stanie zrobić cudów. To, co możemy, to zbudować takie rozwiązania instytucjonalne, które nam pozwolą funkcjonować w tym odwróconym na drugą stronę świecie. Obecny system jest bardzo prosty, dlatego iż wpłacamy do niego składkę, która jest tak naprawdę nasza indywidualną oszczędnością, i to warto sobie uświadomić. To nie jest żaden podatek, to nie jest coś wbrew naszemu interesowi. To zwykła oszczędność. Powiedzmy, iż wszyscy zanosilibyśmy te pieniądze do banku. Byłoby to dokładnie to samo, tylko iż wszyscy byśmy nie zanieśli, dlatego to jest organizowane wspólnie. Na naszych indywidualnych kontach powstają zobowiązania wobec nas. Oczywiście środki są wydawane, bo wszystkie środki zawsze, niezależnie od tego, jak zorganizujemy nasze jakiekolwiek działania, są wydawane, bo pieniądze są po to, żeby je wydawać. To, co jest ważne, to są twarde zobowiązania. Te zobowiązania są na tych kontach zarejestrowane. Co więcej, one są powiększane przez to, iż te zobowiązania są robione w relacji do wielkości tworzonego produktu w każdym kolejnym roku, a potem kolejne pokolenia. W związku z tym jest coś, co jest odpowiednikiem stopy zwrotu na tym, czyli w pierwszym okresie robię oszczędności swoje, te oszczędności zarabiają na ten procent, w kolejnym okresie płacę kolejne składki, które się dodają do tego, co było poprzednio wpłacone i powiększone potem, i potem kolejne i kolejne. Pamiętajmy, iż to powiększanie na skutek upływu czasu – to jest kwestia procentu składanego. Czasami trzeba to policzyć, żeby zobaczyć jak to wychodzi, bo to rośnie w sposób nieliniowy, bardzo szybko. I po 30-40 latach to jest horyzontem naszego życia zawodowego, ta część , które wynika z przyrostu tych środków jest większa od sumy zapłaconych środków. Ale to nie jest niczyim kosztem. To nie jest tak, iż jakiś polityk powiedział: zwiększymy emerytury. Powiedzieć może wszystko, natomiast zrobić tego się nie da. Nie da się wydać ani jednej złotówki na wypłatę emerytur, która by nie pochodziła z kieszeni aktywnego społeczeństwa, czyli pracowników lub przedsiębiorców. Warto czasami się zastanowić, jak młodzi ludzie się cieszą, iż jakieś dodatkowe świadczenia są dla ludzi starszych – być może są potrzebne, ja tego nie neguję, ale pamiętajmy, iż my dostaniemy mniej. Jak oni dostaną więcej, my dostaniemy mniej. Może ma to sens, może nie. To jest kwestia szczegółowa, natomiast nie da się tego rozerwać, iż tej ani jednej złotówki nie ma, którą można było i tu i tu włożyć. Wracam do tego, jak system jest skonstruowany. A jest skonstruowany w sposób bardzo prosty i przejrzysty, dlatego iż my cały czas możemy wiedzieć, ile tych zobowiązań wobec nas jest na naszym koncie. W związku z tym możemy to przeliczyć, wykorzystując dane demograficzne dotyczące dalszego trwania życia na wysokość przyszłego świadczenia. Im dłużej będziemy pracować, tym wyższe będzie to przyszłe świadczenie.

POSŁUCHAJ PODCASTU: Kalkulator

ZUS zachęca do tego, żeby pracować dłużej. Zresztą nie tylko ZUS, bo dla wielu osób jest to coś prawie iż oczywistego, iż zarabiając dłużej, mając dłużej odkładane składki, będą mieli więcej kapitału i w związku z tym ten kapitał będzie im procentował w postaci wyższych wypłacanych emerytur.

Tak naprawdę jest to rozpoczęcie pobierania oszczędności z własnego konta emerytalnego. Jak sobie uświadomimy, iż te środki, które biorę w wieku 60+ lat z systemu, to są dokładnie te środki, których nie będę miał w wieku 80+ lat. To też powinno nam dać do myślenia, bo to nie jest kwestia tylko wysokości tych świadczeń, ale także kiedy z nich korzystamy. To są po prostu nasze pieniądze. To nie jest tak, iż ktoś nam coś daje. System nam oddaje.

Nie do końca zgodziłbym się z tym, ze nam oddaje, bo nam dawkuje. Mamy średnią długość trwania życia, która skraca się niestety w wielu przypadkach, a niektórzy mają wręcz obawy, czy dotrwają do momentu, kiedy wyczerpią wszystkie zgromadzone wcześniej środki, które – jak pan powiedział – ZUS im oddaje.

Nie ZUS, tylko system emerytalny. ZUS jest instytucją obsługującą system emerytalny. ZUS jest urzędem, natomiast system emerytalny to młodzi i starzy, którzy się dzielą tym, co zostało wytworzone.

Skrót myślowy. Wróćmy na moment do stopy zastąpienia. Co będzie w roku na przykład 2060 czy 2070, kiedy okaże się, iż liczba osób pracujących i przekazujących swoje składki do systemu emerytalnego będzie o wiele niższa? Liczba osób, które będą korzystały z tego systemu zwiększy się nieproporcjonalnie do tamtego przyrostu.

Odpowiedź jest prosta: nie mamy na to żadnego wpływu. Nie ma takiego systemu, który byłby w stanie nas przed tym uchronić. Musimy się do tego jakoś przystosować.

Cała rozmowa w materiale audio:

JB/ opr. DySzcz

Fot. Zakład Ubezpieczeń Społecznych / nadesłane

Idź do oryginalnego materiału