Objawienia prywatne są zjawiskiem, które towarzyszy wierzącym od początku chrześcijaństwa i z pewnością są wielką pomocą we wzroście wiary. Z drugiej strony, rozpowszechniona wiara w taki sposób komunikowania się Boga z ludzkością stanowi żyzne pole do nadużyć, a oddzielenie prawdziwych mistyków od oszustów nie jest łatwym zadaniem.
Pokazuje to wyraźnie głośny w ostatnich miesiącach przypadek włoskiej „wizjonerki” przedstawiającej się jako Gisella Cardia, której objawienia zostały oficjalnie uznane przez Watykan za fałszywe. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę, iż Gisella nie jest odosobnionym przypadkiem, a jedynie jedną z długiej listy rzekomych mistyków, prowadzących swoją aktywność na Półwyspie Apenińskim w ciągu ostatnich 30 lat. Warto przyjrzeć się bliżej temu fenomenowi, żeby zrozumieć mechanizmy działania samozwańczych wizjonerów i ocenić zagrożenia, jakie płyną z nich dla wierzących.
Teresa alias Gisella
Największe zainteresowanie wzbudziła w ostatnich miesiącach Gisella Cardia, która w rzeczywistości nazwa się Maria Teresa Scarpulla. Rzekomo od 2016 r. w Trevignano pod Rzymem objawia się jej Matka Boska, a przywieziona przez nią z Medjugorie figurka Niepokalanej płacze krwawymi łzami i wydziela pachnący olej. Kobieta zyskała liczne grono zwolenników, zarówno w ojczyźnie jak i za granicą, w tym także w Polsce, gdzie jej objawienia zyskały pewien rozgłos, w efekcie czego odwiedziła ona dwukrotnie nasz kraj. W tym roku jednak jej objawienia zostały uznane za fałszywe, najpierw przez lokalnego biskupa, a następnie 27 czerwca przez Dykasterię Nauki wiary.
Na tym jednak kontrowersje dotyczące samozwańczej mistyczki się nie kończą – oprócz wątpliwości natury religijnej, są wysuwane wobec niej także zarzuty karne, dotyczące między innymi doprowadzenia do bankructwa firmy z którą współpracowała w 2013 r., zaś w ostatnich latach te dotyczące defraudacji funduszy otrzymanych przez zwolenników na budowę sanktuarium. O ile więc władza duchowna wydała już swoją decyzję, o tyle sądy świeckie czeka jeszcze dużo pracy.
Widzący niezweryfikowani
Gisella Cardia jest z pewnością najbardziej znaną włoską „mistyczką”, ale jak zostało już wspomniane, nie jedyną i z pewnością nie najdłużej działającą, gdyż podobny duchowy „dar” otrzymało wiele innych osób. W znacznej większości przypadków przebieg rzekomych objawień jest uderzająco podobny: zwykle mają miejsce one w określony dzień, w wyznaczonym miejscu i w ramach zorganizowanego z tej okazji spotkania modlitewnego. W jego trakcie mistyk wpada w ekstazę, a po otrzymaniu przesłania przekazuje je zgromadzonym. Często jego działalności towarzyszą inne cudowne znaki, takie jak stygmaty, cuda eucharystyczne lub inne nadnaturalne zjawiska. W niektórych przypadkach Kościół nie wypowiedział się jeszcze na temat prawdziwości ich doświadczenia, inne zostały uznane za fałszywe.
Wśród współczesnych mistyków, co do których Kościół nie wydał jeszcze werdyktu, jest Marco Ferrari z Paratico w pobliżu Brescii, któremu od 1994 r. objawia się, „Mama Miłości”, jak tytułuje Matkę Boską, w tej chwili w każdą czwartą niedzielę miesiąca. Ponadto w latach 1995-2005 miał również być naznaczony stygmatami, a w okresie Wielkiego Tygodnia odczuwać na swoim ciele męki, których Jezus doznawał w trakcie kaźni. Miał także doświadczyć dwóch cudów eucharystycznych, w trakcie których hostia zmaterializowała się w jego dłoniach.
W podobnym okresie zaczęły się objawienia w lesie w miejscowości Zaro na wyspie Ischia, gdzie Madonna zaczęła się ukazywać grupie nastolatków, z których w tej chwili na miejscu pozostały dwie kobiety, Angela i Simona, które otrzymują przesłanie w każdy ósmy i 26 dzień miesiąca. W trakcie spotkania modlitewnego kobiety padają na ziemię w „spoczynku w Duchu Świętym”, w czasie którego otrzymują objawienia. W tym przypadku mają one nie tylko formę ustnych przesłań przekazywanych przez Madonnę, ale także proroczych wizji dotyczących przyszłości.
Aktywność Angeli i Simony cieszy się dużą popularnością wśród wiernych, którzy licznie odwiedzają miejsce objawień, w związku z czym w 2014 r. miejscowy biskup utworzył komisję, która miała zbadać prawdziwość objawień, jednak dotychczas nie wydała ona żadnej decyzji.
Mniej znane są objawienia mistyka Celeste Obertelli, któremu od 2004 r. Matka Boska „Nocy” objawia się wieczorem w każdy pierwszy czwartek miesiąca (przez pierwsze lata w każdy czwartek) na łące przy drodze w okolicy miejscowości San Bonico. Niezbyt sławna jest także kolejna wizjonerka, Tina Fasanella, której objawia się „Matka Boska od Drzewa”. Ten specyficzny przydomek Maryi pochodzi stąd, iż w 2012 r. Maryja miała poprosić Tinę o postawienie kapliczki w miejscu, gdzie upadnie drzewo, co wydarzyło się półtora roku później. Od tamtej pory przy postawionej w miejscu zwalonego przez śnieżycę drzewa figurze Matki Bożej regularnie realizowane są spotkania modlitewne.
W międzyczasie pojawiło się także wielu innych wizjonerów, którzy kończyli swoją aktywność po kilku latach. Spośród nich duże zainteresowanie wzbudził Christian del Vecchio, młody mężczyzna, który od roku 2013 do 2017, głosił, iż otrzymuje objawienia Matki Boskiej, tytułowanej przez niego „Różą wśród cierni”. Miały następować one każdego 22 dnia miesiąca (choć nie tylko) w Rzymie lub w miejscowości Quinzano, w siedzibie założonego przez mistyka stowarzyszenia Amarlis.
W trakcie modlitwy z jego dłoni miał spływać pachnący olej o cudnych adekwatnościach, który, według zwolenników mistyka, miał leczyć poważne choroby, w tym także raka. Del Vecchio zakończył swoją działalność po tym, gdy jego przypadkiem zainteresowały się media, wskazując między innymi, iż przed rozpoczęciem objawień zajmował się organizacją pielgrzymek do Lourdes i Medjugorie, a swoich zwolenników prosił o datki znacznej wysokości.
Przez jakiś czas przesłania od Matki Boskiej przekazywała również Teresa Scopelliti, która miałaby widzieć Maryję i Jezusa w miejscowości Quarantano w każdy 13 dzień miesiąca od 2014 r. Dosyć gwałtownie zyskała grupę wiernych, którzy licznie przybywali na miejsce objawień, jednak jej popularność spadła już w rok później, gdy jedna z jej najbliższych wyznawczyń pełniąca rolę jej asystentki publicznie odcięła się od niej, oceniając swoje zaangażowanie w objawienia jako „błędną ocenę sytuacji”. Spotkania w trakcie których przekazywane były objawienia trwały jeszcze parę lat, jednak mniej więcej od 2017 r. zakończyła swoją działalność publiczną.
Oszuści, przestępcy i transseksualiści
Objawienia przytoczonych wyżej mistyków – poza Gisellą – nie zostały uznane oficjalnie ocenione przez Kościół, więc hipotetycznie mogą być prawdziwe. Istnieje jednak pewne grono „widzących”, na temat których negatywnie wypowiedziała się albo władza duchowna, stwierdzając nieprawdziwość objawień, albo świecka, dochodząc do wniosku iż były one jawnym oszustwem. W pewnej liczbie przypadków same głoszone przez wizjonerów treści lub okoliczności ich życia pozwalają na uznanie boskiego pochodzenia tych zjawisk za wysoce wątpliwe.
Jednym z takich przypadków jest Tony Laggetta, młody mężczyzna z miejscowości Carmiano, któremu rzekomo od 2007 r. ukazuje się Jezus, zaś od 2010 r. regularnie publikuje objawienia otrzymane od Chrystusa i Boga Ojca na stronie internetowej. W 2012 r. przyłączyły się do niego cztery inne osoby, które przez jakiś czas widywały Michała Archanioła lub przeżywały inne doświadczenia mistyczne. Grupa zbiera się w niewielkim sanktuarium zbudowanym z pomocą zwolenników, zwanym Kalwarią Jezusa Ukrzyżowanego, gdzie w każdą pierwszą niedzielę miesiąca Tony otrzymuje nowe objawienie. Tam również obchodzone są rocznice specjalnych wydarzeń dotyczących samego mistyka, takich jak pierwsze objawienie.
Za fałszywe zostały uznane również objawienia, które od 2009 r. każdego 9 dnia miesiąca otrzymywał Mario d’Ignazio z Bari. Rzekomego „wizjonera”, oprócz negatywnej opinii biskupa, który w 2015 r. wyraźnie zakazał wiernym jakiegokolwiek wspierania go, pogrążyły również krążące w Internecie nagrania, na których widać, jak wkłada do kieszeni komunikant, który następnie miałby się cudownie zmaterializować w jego rękach w trakcie modlitwy. Co ciekawe, na innym nagraniu z jego udziałem zauważyć można również Christiana del Vecchio, który z uwagą obserwuje lokalnego „mistyka”.
Innym, wysoce wątpliwym przypadkiem objawień są te z Vicenzy z lat 2012-2015. Ich adresatką była Angelica Scognamiglio, która w przeszłości była mężczyzną o imieniu Giovanni i przy różnych okazjach była notowana przez policję. Jednak nie tylko fakt zmiany płci budzi tu wątpliwości – niektóre z otrzymanych przez Scognamiglio przekazów były identyczne z tymi z Mediugorie z lat 80.
Niestety, znane są przypadki, gdy osoby chcące zyskać rozpoznawalność na fałszywych objawieniach posuwały się do drastycznych działań, wyrządzających ofiarom poważne szkody psychiczne. Jednym z najgłośniejszych przypadków tego typu jest historia objawień w Casapesenna, w której główną rolę odegrał ks. Michele Barone, specjalista od Medjugorie i współautor książki o tamtejszych objawieniach, napisanej razem z widząca Vicką. To właśnie w parafii, w której był proboszczem, Matka Boska i aniołowie zaczęli objawiać się jego podopiecznej, lokalnej nastolatce, dzięki czemu zbudował on wokół siebie i wizjonerki prężną grupę wiernych. Po jakimś czasie okazało się jednak, iż rzekome objawienia były mistyfikacją zaaranżowaną przez ks. Barone, a on sam w 2018 r. został aresztowany i skazany za stosowanie przemocy fizycznej wobec „opętanych”, której dopuszczał się w trakcie bezprawnie przeprowadzanych „egzorcyzmów” własnego pomysłu.
Innym dramatycznym przypadkiem, który w ostatnich latach znalazł swój finał w sądzie jest historia mistyka o imieniu Paolo (obecnie Paola) Catanzaro. W latach 90., wówczas nastoletni chłopak z okolic Brindisi zaczął głosić, iż doświadcza objawień Matki Boskiej, aniołów i świętych, a na organizowane przez niego spotkania modlitewne przybywały tłumy. W ich trakcie miały wydarzać się cudowne znaki, takie jak nagłe pojawienie się na jego czole i dłoniach krwawiących ran. Z czasem młody mężczyzna zebrał wokół siebie dużą grupę zwolenników, którzy nie tylko brali udział w jego spotkaniach, ale również wspierali go finansowo.
W kolejnych latach w ramach duchowej „misji” Bóg rzekomo zlecił mu wzniesienie monumentalnych drewnianych krzyży w różnych częściach świata, co wymagało jeszcze większych datków od wiernych, sięgających setek tysięcy euro. Równocześnie Paolo stosował przemoc psychiczną wobec swoich wyznawców, posuwając się do szantażu, gróźb a także odgórnego aranżowania małżeństw między członkami grupy. Jego działalność publiczna osiągnęła szczyt w pierwszym dziesięcioleciu XXI w., a następnie czasie zaczęła słabnąć, zaś od 2013 r., praktycznie zniknął z życia publicznego.
Pojawił się w nim ponownie po operacji „zmiany płci”, w 2014 r., już jako Paola, przyjmując później pseudonim Sveva Cardinale. W swojej nowej osobowości stał się aktorką, celebrytką i producentką filmową, odgrywając w jednym ze swoich filmów rolę prostytutki. Jednak zmiana płci nie pomogła tej postaci uniknąć odpowiedzialności za swoje czyny i w 2018 r. została ona aresztowana pod zarzutem wyłudzenia w sumie 4 miliona Euro, dokonanego w zarówno w trakcie jej religijnej działalności jak i później.
Na tym lista problematycznych „mistyków” się nie kończy. Wśród przypadków, które wzbudzają liczne kontrowersje jest stygmatyk Elia Cataldo, noszący habit i przedstawiający się jako „brat”, który w rzeczywistości nie jest zakonnikiem, a lokalny biskup zakazał mu prowadzenia spotkań modlitewnych. Z kolei najbardziej kuriozalnym „mistykiem” jest Giorgio Bongiovanni, również rzekomy stygmatyk, który w opowieściach o swoich duchowych doświadczeniach łączy treści chrześcijańskie z UFO.
Oddzielić ziarno od plew
Wobec tak dużej liczby objawień prywatnych warto zastanowić się nad ich formami i naturą, nie tylko z punktu widzenia teologicznego, ale także socjologicznego. Pierwsza rzecz, która uderza po zapoznaniu się z działalnością osób, podających się za mistyków, jest zbieżność jej formy z objawieniami w Medjugorie. Rzeczywiście w przeważającej liczbie przypadków schemat jest podobny: objawienie ma miejsce w określony dzień miesiąca, w trakcie spotkania modlitewnego, w czasie którego widzący wpada w ekstazę a następnie zapisuje i przekazuje zebranym otrzymane przesłanie. Często także pojawiają się bezpośrednie związki wizjonerów z Medjugorie, takie jak przywieziona stamtąd figurka Maryi w przypadku Giselli Cardii, organizacja pielgrzymek do bałkańskiego sanktuarium przez Christiana del Vecchio czy też osobista znajomość z widzącymi w przypadku ks. Michele Barone, opiekuna wizjonerki z Casapesenna.
Nasuwa się więc przypuszczenie że, przynajmniej w części przypadków, rzekomi widzący inspirowali się objawieniami z Bośni i Hercegowiny. Podobnego zdania na temat rozwoju fenomenu objawień prywatnych jest Massimo Introvigne, socjolog religii i jeden z największych autorytetów w dziedzinie nowych zjawisk religijnych, który w wywiadzie z 2015 r. stwierdził, iż po każdym uznanym przez Kościół – lub chociażby sławnym, jak w przypadku Medjugorie – objawieniu „pojawia się naśladownictwo.
Po tym, jak Bernadetta z Lourdes została uznana, w okolicy Lourdes pojawiły się setki fałszywych wizjonerów. […] Statystycznie na każdego prawdziwego przypada stu fałszywych. […] Zawsze istnieje ten wzór: prawdziwi widzący i fałszywe imitacje”. Dlaczego jednak fałszywi mistycy, inspirujący się Medjugorie mieliby być tak liczni właśnie we Włoszech? Być może odpowiedź kryje się w fakcie, iż pierwsze podobne w swojej formie objawienia pojawiły się na początku lat 90., gdy podróżowanie na Bałkany stało się łatwiejsze, a w tej chwili Medjugorie jest to niezwykle popularne wśród Włochów miejsce pielgrzymek. Co więcej, jedna z widzących, Marija Pavlovic, mieszka z mężem w Monzy pod Mediolanem.
Nie oznacza to jednak, iż mistycy przeżywający swoje autentyczne doświadczenie duchowe w inny sposób należą do odległej przeszłości. Do najbardziej znanych w ostatnich dziesięcioleciach przypadków należą mistyczka Natuzza Evolo, zmarła w 2009 r., a także o. Pio z Pietrelciny, zmarły w 1968 r. i niemal jego rówieśnik, sługa Boży, ks. Dolindo Ruotolo wobec którego toczy się w tej chwili proces beatyfikacyjny. w tej chwili w Placanica w Kalabrii działa brat Cosimo Fragomeni, tercjarz franciszkański, któremu, jak twierdzi, w 1968 r. ukazała się Matka Boża. Zbudowane przez niego w miejscu objawień sanktuarium w Placanica zyskało uznanie lokalnego biskupa oraz Dykasterii Nauki Wiary.
Jak widać, odróżnienie fałszywych mistyków od prawdziwych nie jest łatwym zadaniem. W wielu przypadkach ocena prawdziwości objawień wymagała wielu lat, a czasami dziesięcioleci. Z tego powodu w maju 2024 r. Kościół wydał nowe wytyczne dotyczące objawień prywatnych, według których te zjawiska nie będą już oceniane w pierwszym rzędzie jako nadprzyrodzone bądź nie, ale według ich przydatności duchowej i duszpasterskiej, co ma znacząco skrócić czas oceny konkretnych przypadków. Opinię taką może wydać Dykasteria Nauki Wiary lub lokalny biskup w ścisłej współpracy z nią, a badane zjawisko może być zakwalifikowane do jednej z sześciu kategorii, od „nihil obstat”, co oznacza, iż widać w nim działanie Ducha Świętego i warto je promować, po „prohibetur et obstruatur”, czyli uznania go za szkodliwe, oraz „declaratio de non supernaturalitate” czyli stwierdzania braku nadnaturalności. To właśnie na podstawie tych wytycznych rzekome objawienia Giselli Cardii zostały uznane za fałszywe, a objawienia z Placanica otrzymały pozytywną opinię „nihil obstat”.
Można mieć nadzieję, iż dzięki nowym wytycznym Kościół rychło weźmie pod lupę także innych rzekomych mistyków, nie tylko we Włoszech ale także na całym świecie. Do czasu wydania kolejnych decyzji wierni powinni polegać na – miejmy nadzieję – wnikliwej i ostrożnej ocenie duszpasterzy, a przede wszystkim na własnym zdrowym rozsądku.
Sylwia Mazurek