
Od 1 stycznia rozpocznie się okres docelowy unijnego mechanizmu CBAM – granicznej opłaty wyrównawczej od emisji CO₂. Jednocześnie Komisja Europejska zapowiada rozszerzenie jego zakresu, co może przełożyć się na wyższe ceny części produktów dla konsumentów.
CBAM obejmuje w tej chwili wybrane towary przemysłowe importowane na teren Unii Europejskiej, w tym cement, energię elektryczną, nawozy, żeliwo i stal, aluminium oraz wodór. Mechanizm ma wyrównywać koszty konkurencji między producentami z UE a firmami spoza Wspólnoty, które nie ponoszą opłat związanych z emisją CO₂. W przyszłości zakres CBAM ma być rozszerzany zgodnie z systemem EU ETS.
W listopadzie Sejm RP przyjął ustawę wdrażającą CBAM do polskiego porządku prawnego. Do końca 2025 roku obowiązuje okres przejściowy, w którym importerzy składają kwartalne sprawozdania. Od 2026 roku będą zobowiązani do corocznego deklarowania ilości sprowadzonych towarów oraz związanych z nimi emisji i do rozliczania ich dzięki certyfikatów CBAM.
Jak informują media, Komisja Europejska chce objąć mechanizmem kolejne produkty, m.in. części samochodowe, pralki, lodówki oraz sprzęt kuchenny. Wniosek w tej sprawie został już złożony.
— Chcemy zapobiec przenoszeniu produkcji poza UE z powodu kosztów emisji — wyjaśnił unijny komisarz ds. klimatu Wopke Hoekstra.
Eksperci zwracają uwagę, iż choć CBAM jest wymierzony w producentów spoza UE, wiele europejskich firm posiada zakłady produkcyjne poza kontynentem. W praktyce oznacza to wyższe koszty, które — ich zdaniem — mogą zostać przeniesione na klientów końcowych.











