Odra przepłynęła sie po Wiśle. Igor Sapała dokonał prawie niemożliwego

1 rok temu

Kolejna wpadka Wisły Kraków. Klub z Reymonta prowadził z Odrą Opole, ale ostatni kwadrans był piorunujący w wykonaniu gości. Strzelili trzy gole i wygrali 3:1, odnosząc czwarte zwycięstwo w tym sezonie.

Wisła Kraków sezonu 2023/24 zaczęła po prostu fatalnie. Biała Gwiazda straciła aż 7 punktów w czterech pierwszych meczach, wygrywając jedynie raz. Odra natomiast zaskakująco dobrze weszła w aktualną kampanię, wygrywając trzy z czterech meczów. Mimo wszystko to gospodarze byli faworytem tego meczu.

Mecz rozpoczął się dla Białej Gwiazdy fatalnie. Igor Sapała dokonał prawie niemożliwego – otrzymał dwie żółte kartki w 18 oraz 19 minucie, osłabiając swój zespół już na samym początku meczu. Defensywny pomocnik najpierw ostrym wślizgiem zaatakował jednego z przeciwników na jego własnej połowie. Kilkadziesiąt sekund później próbował naprawić błąd Jakuba Krzyżanowskiego i w niesportowy sposób zatrzymał szarżującego skrzydłem rywala, co poskutkowało ukaraniem go drugim napomnieniem przez sędziego Marcina Szczerbowicza.

Gospodarze grali w dziesiątkę, wiedząc, iż mecz diametralnie utrudnił się już na samym starcie. Od tego momentu inicjatywę przejęli goście. Odra próbowała tworzyć sobie klarowne sytuacje, Wisła natomiast skupiła się na defensywie.

Mimo optycznej przewagi Odry to gospodarzom udało się wyjść na prowadzenie w doliczonym czasie pierwszej połowy. Joan Roman zagrał z rzutu wolnego, natomiast żaden z zawodników „Białej Gwiazdy” nie oddał strzału. Nic by z tego nie było, ale we wszystko wmieszał się Mateusz Kamiński i niefortunnie skierował piłkę do własnej bramki. Gospodarze od samego początku drugiej połowy zostali zamknięci pod swoim polem karnym. Odra co chwilę przygotowywała kolejne ataki, ale wysoka nieskuteczność uniemożliwiała jej wyrównanie. Wraz z upływem kolejnych minut ewentualne wyrównanie oddalało się coraz bardziej.

Goście uderzali w poprzeczkę, cały czas bezskutecznie próbując rozbić krakowski mur. Biała Gwiazda miała tego wieczoru mnóstwo szczęścia, ale ich bramka stała niczym zaczarowana. Upragniony komplet punktów był coraz bliżej, ale wtedy gra zawodników Radosława Sobolewskiego zaczęła się sypać niczym domek z kart.

Między 80. a 84. minutą strzelili dwa gole i odwrócili mecz o 180 stopni. Najpierw źle na przedpolu zachował się Alvaro Raton, z czego skorzystał Piotr Żemło, a w jednej z kolejnych akcji świetnie w polu karnym zachował się Artur Pikk, wyłożył piłkę do pustej bramki i nie pomylił się Din Sula. Ten sam piłkarz w doliczonym czasie wykończył perfekcyjną kontrę Odry.

Ostatecznie komplet punktów pojechał do Opola. Odra po pięciu kolejkach ma dwanaście zdobytych punktów.

1 z 30

fot. KRKNews.pl

Patrycja Bliska

Idź do oryginalnego materiału