Okiem Żabola: Zaczyna mnie to wszystko wku…rzać

roosevelta81.pl 1 tydzień temu

Górnik Zabrze przegrał z Radomiakiem Radom po dogrywce i pożegnał się z marzeniami o zdobyciu siódmego w historii klubu Pucharu Polski. W naszej sytuacji to nie jest jakaś gigantyczna tragedia, ale zaczyna mnie już to wszystko wkurzać.

Po meczu z Lechią Gdańsk (2:3) zapytałem trenera Jana Urbana na konferencji prasowej o to, czy nie martwi się, iż punkty uciekają i o ile Górnik teraz ich nie nazbiera, może potem mieć biedę, by włączyć się do walki o czołowe miejsca. Myślę, iż dziś jesteśmy w takim miejscu, iż już nie walka o utrzymanie, nie miejsce w górnej połówce tabeli, a przynajmniej rywalizacja o TOP5 powinna być naszym celem.

W odpowiedzi usłyszałem, iż to nie jest istotne, iż teraz stracimy kilka punktów, bo wszyscy je tracą i w sumie zawsze możemy potem nadgonić. A to nam się udawało w minionych sezonach. Co prawda, udawało się, ale nie umieliśmy już potem wycisnąć z sezonu maxa i załapać się chociażby do europejskich pucharów.

Ktoś powie, po co? A chociażby po to, żeby nie być w takiej sytuacji jak dziś. Spójrzmy realnie. Drużyna ma w nogach 120 minut rywalizacji z Radomiakiem. Jedni zagrali więcej, inni mniej, ale nie ma szans, żebyśmy mieli kadrę w 100 proc. świeżości na sobotni szlagier z Legią Warszawa. Z Legią, która od ostatniego meczu ligowego leży jajami do góry i po dwóch porażkach z rzędu wyjdzie na nas podrażniona i wypoczęta.

Swoją drogą zapis o tym, iż drużyny z czołówki zeszłego sezonu Ekstraklasy nie grają w I rundzie Pucharu Polski, to abstrakcja. Co ma piernik do wiatraka? Ekstraklasa i Puchar Polski to dwa inne rodzaje rozgrywek. o ile nie grałby na przykład zdobywca pucharu i drugi finalista – kupiłbym to w ciemno. A tak 3/18 Ekstraklasy może sobie odpocząć, a niemal połowa ligi gra w środku tygodnia dodatkowy mecz, trwający 120 minut (Górnik, Radomiak, Piast, Puszcza, Raków, Korona, Stal, Lechia, Cracovia). To trzeba zmienić, bo obecny system jest chory.

Nie rozumiem tego minimalizmu z naszej strony, euforii po niezłym, ale przegranym meczu. Z Radomiakiem zwycięstwa pozbawił nas VAR. Idealnie byłoby, gdyby pierwsza bramka Lukasa Ambrosa z ostatnich sekund regulaminowego czasu gry była uznana. Mielibyśmy awans, a około północy piłkarze mogliby już leżeć w łóżkach, a nie brać prysznic po przegranym meczu pucharowym. Tutaj jednak spalony był dość wyraźny.

Rysowanie kresek przy ofsajdzie „Poldiego” było już zadaniem dla człowieka po ASP. Jak oni tam wyłapali tego spalonego – pewnie wielu z nas do dzisiaj nie wie. Miejmy nadzieję, iż w końcu zmienią się przepisy i zaczną promować grę do przodu, bo w takiej formie piłka traci na sensie i atrakcyjności.

Przed nami mecz z Legią. W Warszawie wygrywamy od święta i pewnie wielu choćby niską porażkę przy Łazienkowskiej przyjęłoby z zadowoleniem. Ja tego nie kupuję. Mecze z Legią to ostatnia dla nas na boiskach Ekstraklasy „Święta Wojna”. Trzeba tam jechać i im naklupać. Dał nam przykład zespół Marcina Brosza, iż to to zrobienia.

Leżmy po końcowym gwizdku na boisku, niech będzie krew, pot i łzy. Ale niech Górnik w tym meczu zdobędzie trzy punkty i zwolni Goncalo Feio. Żaden inny scenariusz nie wchodzi w rachubę.

Teksty publikowane w dziale „Okiem Żabola” są prywatnymi opiniami autora

Graj i wygrywaj z nami na betcris.pl

Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl

Idź do oryginalnego materiału