Tylko w ciągu pół roku lekarze oddziału chirurgii dziecięcej ostrowskiego szpitala przeprowadzili o ponad 200 operacji więcej. Jest też więcej małych pacjentów. To pokłosie problemów kaliskiego okrąglaka, który od kilku miesięcy walczy z brakiem lekarzy, przez co w styczniu placówka medyczna oficjalnie zamknęła oddział.
"Jeżeli rocznie hospitalizowaliśmy na naszym oddziale w granicach 1800 pacjentów, tak teraz jest 2100. Przeprowadzamy operacje nie na poziomie 1200, a 1500. Mamy takie wrażenie, iż wykonujemy te pracę dlatego, iż zostaliśmy ją obarczeni z powodu niewydolności, niegospodarności - trudno mi powiedzieć i odnosić się do tego" - powiedział radiuCENTRUM Witold Miaśkiewicz, szef ostrowskiej chirurgii i dodał, iż przez tę sytuację pacjenci planowi stali się pacjentami drugiej kategorii, z uwagi na pilniejsze przypadki kierowane z kaliskiego szpitala.
A jak przyznał radiuCENTRUM Paweł Gawroński, rzecznik kaliskiego szpitala, placówka zamknęła oddział przez braki kadrowe, przez co nie była w stanie spełnić wymagań NFZ.
"Do poszukiwań tych specjalistów zaangażowaliśmy choćby prosiliśmy o pomoc konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie chirurgii dziecięcej i choćby taka pomoc okazała się bezskuteczna i tych specjalistów nie było" - powiedział radiuCENTRUM Paweł Gawroński, rzecznik szpitala w Kaliszu.
Gawroński dodał też, iż te mniej wymagające przypadki przyjmowane są na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Kaliszu. Poważniejsze - w szpitalu w Koninie oraz Ostrowie Wielkopolskim.