Pisankarki, kroszonkarki, rzeźbiarze i wikliniarze
Opolski Oddział Stowarzyszenia Twórców Ludowych zarejestrowano jesienią 1973 roku. w tej chwili należy do niego około 60 twórców. Złoty jubileusz obchodzili w Muzeum Wsi Opolskiej w Opolu.
W związku z tym była była to okazja do wspólnego śpiewania pod przewodnictwem Krystiana Czecha oraz do przypomnienia historii stowarzyszenia, do podziękowań i do planowania dobrej przyszłości.
– To jest dla nas wielka uroczystość – przyznaje Helena Wojtasik, pisankarka, prezes Oddziału Opolskiego Stowarzyszenia Twórców Ludowych. – 23 listopada 1973 roku grupa inicjatywna m. in. z Zofią Czech, Jerzym Lipką i Stefanią Topolą na czele postanowiła oddolnie zintegrować się, zrzeszyć. Po to, by mieć poczucie, iż ktoś ich chroni. Wszystko to wydarzyło się w Wojewódzkim Domu Kultury. Nawiązali do podobnej inicjatywy, która w 1968 roku powstała w Lublinie. Z czasem powstało biuro. Również znalazł się telefon, powstały jednostki organizacyjne. Pierwszym opolskim prezesem była pani Anna Czech, poetka. Jej następcą został Jerzy Lipka.
Sukces ma wielu ojców
– Zanim powstało stowarzyszenie ogromną pracę wykonała pani Halina Jakubowska, kustosz w Muzeum Śląska Opolskiego – dodaje Helena Wojtasik. – Przez kilka lat jeździła po Opolszczyźnie i spotykała się z twórcami ludowymi i dokumentowała ich działalność. Wspierali ją panowie Jerzy Lipka i Czesław Kurek. Na początku w stowarzyszeniu było 51 osób.
– Pamiętam te początki bardzo dobrze – wspomina pani Zofia Topola, kroszonkarka. – Ministerstwo zaaprobowało istnienie stowarzyszenia w Opolu już w roku 1972. Chcę potwierdzić zasługę tych osób, które – między innymi na różnych konkursach – docierały do twórców ludowych. I zapraszały do stowarzyszenia. Do mojej mamy i do mnie dr Czesław Kurek też przyjechał. Wspomnianego 23 listopada odbył się pierwszy zjazd opolskiego stowarzyszenia. Natomiast ja, tak jak moja mama, mój dziadek, robię „magiczne” kroszonki. Przypomnę, kroszonki są drapane. Z kolei wzór z nich został przeniesiony na porcelanę opolską.
Muzeum Wsi Opolskiej – drugi dom
Obecnie stowarzyszenie tworzą przede wszystkim kroszonkarki, pisankarki, osoby, które malują porcelanę, wikliniarzy, rzeźbiarzy. Łącznie około 60 osób.
– Wszyscy chcą być w grupie, w rodzinie. Dlatego istnieje stowarzyszenie – mówi pani prezes. – Dlatego tę emocję tu widać także tu w sposobie, w jaki ludzie się spotykają. Jak rozmawiają ze sobą. A Muzeum Wsi Opolskiej jest naszym domem. Możemy tu przychodzić od wiosny do jesieni. I przed każdą chatą pokazywać swoją twórczość. Twórcy chcą być ze sobą. Tworzą sercem, mają pasje. Dlatego miejsce, w którym mogą się spotkać i pokazać, utrwalić tradycję swoich ojców, ołmów i ołpów jest im bardzo potrzebne. Nasze stowarzyszenie wpisało na krajową listę niematerialnego dziedzictwa wykonywania pisanek, kroszonek, malowania porcelany. Natomiast układanie kwietnych dywanów zostało wpisane na listę UNESCO.
– Często słyszę, iż nasze muzeum jest dla twórców ludowych domem – przyznaje Jarosław Gałęza, dyrektor Muzeum Wsi Opolskiej.
– Czuję to i potwierdzam. Bowiem realizowane są u nas zarówno konkursy, jak i imprezy plenerowe. A także takie wydarzenia jak dzisiejsze. To jest jeden z większych sukcesów społecznych muzeum, iż udało się nam w tym miejscu takie środowisko skupić. To są świetne relacje wzajemne.
Pani Irena Zawadzka jest kroszonkarką i piernikarką, przędzie także na kołowrotku i na wrzecionie.
– Stowarzyszenie daje mi kontakt z ludźmi. Ale też z innymi twórcami – mówi. – Wykorzystuję to, co widzę u kolegów. Na przykład przenoszę motyw koszyka na piernik. Ale najważniejsze jest to, iż się lubimy, choćby jeżeli konkurujemy. Pomysł na to, by robić pierniki, przywiozłam z Czech. Jedna Czeszka mnie do ozdabiania pierników zachęciła. Po jakichś dwóch latach przeniosłam na pierniki wzór z porcelany. Zdobię je lukrem białym i kolorowym. Ludziom się podobają i smakują.
W spichlerzu ze Sławięcic zaprezentowano okolicznościową publikację. A także wystawę z okazji 50-lecia Oddziału Opolskiego Stowarzyszenia Twórców Ludowych.