Osoby z niepełnosprawnością spotykają się z wieloma przejawami wykluczenia oraz ableizmem podczas s…

migranciwpolsce.pl 4 godzin temu


Osoby z niepełnosprawnością spotykają się z wieloma przejawami wykluczenia oraz ableizmem podczas szukania pracy, a także już w trakcie jej wykonywania. Zdarzaja sytuacje, iż są pomijani w rekrutacji, mimo posiadanych kompetencji czy wymagań na dane stanowisko.

Zapraszamy do przeczytania doświadczeń jednej z osób, która chciała pozostać anonimowa.

Jestem osobą z niepełnosprawnością – od urodzenia niedosłyszę na oboje uszu i muszę nosić aparaty słuchowe, nie widzę też na jedno oko. Mimo to ukończyłam, zwłaszcza dzięki wsparciu rodziny, dwa kierunki studiów na jednej z najlepszych polskich uczelni, a zawodowo ostatecznie postanowiłam wyspecjalizować się w redakcji i korekcie tekstów, bo posiadam odpowiednie kompetencje i według niektórych spory talent do tego. No i od urodzenia żyję z nosem w książkach.

Pracuję w oparciu o umowy zlecenie/o dzieło, dodatkowo pobieram rentę socjalną. Jednak z uwagi na niestabilność przychodów ze zleceń i zawrotną wysokość wspomnianego ZUS-owskiego świadczenia (w tym roku ciut ponad 1,7 tysiąca, aczkolwiek i tak jest postęp w porównaniu do poprzednich lat) próbuję szukać etatowej pracy – w zawodzie, tj. w branży wydawniczej, ale też w „okolicach”.

I co? Kilkuletnie próby, xxx wysłanych zgłoszeń, a i tak nic a nic się nie zmienia. Mam wrażenie, iż ilekroć pracodawca widzi w CV informację o mojej niepełnosprawności i jej charakterze (m.in. trudności z rozmowami telefonicznymi), tylekroć dokumenty ode mnie raz-dwa lądują w koszu.

Najboleśniejsza była sytuacja, gdy aplikowałam do działu wydawnictw instytucji kultury, w której kiedyś odbywałam staż i która wiele mi dała (zwłaszcza jeżeli chodzi o kontakty z innymi ludźmi!) czego świadectwem jest to, iż utrzymuję wciąż bliski, przyjacielski kontakt z osobami, z którymi wówczas współpracowałam.

Nie zatrudniono mnie. Parę miesięcy później prywatnymi kanałami dowiedziałam się, iż zostałam w tej rekrutacji osobiście „utrącona” przez dyrektora tejże instytucji z powodu mojej niepełnosprawności, mimo faktu, iż inni zaangażowani w temat nie mieli żadnych obiekcji, i przepisów mówiących o odpowiednim procencie OzN zatrudnionych w instytucjach publicznych (sprawa znalazła swój dość nieoczekiwany finał: wspomniany dyrektor, latami hołubiony przez władze, został odwołany ze stanowiska w atmosferze skandalu po medialnych doniesieniach o jego mobbingowych praktykach).

Jak widać – niepełnosprawność nie kończy się wraz z osiągnięciem 18 roku życia. Potem trzeba się z czegoś utrzymać. Ale z czego – kiedy wielu pracodawców, widząc, iż osoba kandydująca na dane stanowisko jest na wózku albo niedosłyszy, albo niedowidzi, od razu wyrzuca CV do najbliższego kosza?

Czas, aby rządzący pochylili się nad sytuacją dorosłych OzN na rynku pracy i, szerzej, w społeczeństwie!

Dajcie znać w komentarzach, jakie Wy macie doświadczenia z poszukiwaniem pracy i czy spokaliście się z ableizmem w miejscu pracy.




Żródło materiału: Stowarzyszenie MUDITA

Idź do oryginalnego materiału