– Myśląc o geriatrii, większość z nas ma negatywne skojarzenia.
– Wynika to z faktu, iż tak naprawdę to słowo jest nie dość dobrze znane. Na oddziale słyszymy, iż pacjenci czasem choćby mają problem z jego wymową. Tym bardziej nie rozumieją dobrze, co adekwatnie znaczy.
– A więc co znaczy?
– Geriatria, najogólniej mówiąc, jest dziedziną medycyny zajmującą się zdrowiem osób starszych. Różnie definiowany jest wiek, kiedy mówimy o osobach starszych, jednak na oddział geriatrii, zgodnie zaleceniami NFZ, przyjmujemy pacjentów już po ukończeniu 60. roku życia. Zajmujemy się diagnozowaniem, leczeniem i profilaktyką chorób, które najczęściej pojawiają się w późnym wieku. Można powiedzieć, iż geriatra to lekarz, które zna wszystkie sztuczki, jakie potrafi płatać organizm po 60. roku życia i jest na nie przygotowany. Często geriatrię pacjenci mylą z medycyną paliatywną. A geriatra to lekarz, który zastanawia się, jak pomóc seniorowi żyć długo, sprawnie i z przyjemnością, podczas gdy lekarz medycyny paliatywnej zastanawia się, jak pomóc pacjentowi żyć w jak największym komforcie, gdy choroba już nie chce „współpracować”.
– Kto najczęściej zgłasza się na Oddział Kliniczny Geriatrii?
– Najczęściej osoby powyżej 60. roku życia, które wymagają hospitalizacji z powodu różnego rodzaju problemów zdrowotnych. Trafiają do nas pacjenci stosunkowo stabilni, jak i w stanie zaostrzenia. Niekiedy, dzięki pracy zespołu (co jest nieodłącznym elementem pracy w takim oddziale), po modyfikacji leczenia, odpowiedniej opiece, rehabilitacji i zbilansowanym odżywieniu, pacjent z osoby leżącej wychodzi od nas jako osoba do dalszej rehabilitacji. A choćby z potencjałem do chodzenia.
– Ktoś powie, iż działacie cuda!
– Oczywiście, nie jest tak, iż stawiamy wszystkich na nogi, choć tego byśmy bardzo chcieli (śmiech). Zespół zawsze stara się na sto procent, ale nie chodzi o jakieś cudowne leczenie, które mamy przewidziane dla wszystkich. Tak spektakularne efekty w naszej specjalizacji po prostu się zdarzają. I to cieszy. Pacjenci i ich problemy zdrowotne są bardzo zróżnicowane: to przecież rozstrzał od 60-latków, po ponad stulatków. W naszej dziedzinie mówimy, iż nie da się ich porównywać wiekowo. Oceniamy ich biologicznie. Pacjent w wieku lat 80 może być w lepszej kondycji niż ten 60-letni.
– Brzmi jak banał, ale mówi się, iż na dobrą starość pracuje się całe życie.
– To prawda. Na proces starzenia pracujemy przede wszystkim my sami. I to jest wielki stereotyp, często powielany, iż obojętnie czego byśmy nie zrobili, i tak najważniejsze są geny. Nieprawda. Badania mówią jasno, iż w ponad 50 proc. to, jak będziemy się starzeć, warunkuje nasz styl życia. A na to składają się niezmiennie m.in. ruch, prawidłowa dieta, kontakty społeczne i odpowiednia długość snu. Są oczywiście odstępstwa, jak np. wypadki czy pandemia, która sprawiła, iż wiele osób zmarło, choć potencjalnie miały szansę dłuższego przeżycia. Ale to są czynniki niezależne od nas.
– Często jednak odpuszczamy zdrowe zasady i bezrefleksyjnie rzucamy „Na coś i tak trzeba umrzeć”. Jest jakaś granica wiekowa, gdy to już naprawdę ostatni dzwonek na zmianę nawyków na te lepsze?
– Każdy wiek jest dobry na zmianę. Za to na pewno nie możemy sobie odpuścić i założyć czegoś w stylu: „Dobra, zacznę o siebie dbać po 40-stce…”. interesujące są najnowsze wyniki badań, pokazujące coś innego, niż dotąd zakładaliśmy. Okazuje się, iż nie starzejemy się liniowo, jak kiedyś zakładaliśmy, ale są konkretne daty, kiedy starzenie przyspiesza i jest to 44. oraz 60. rok życia. Tak naprawdę powinniśmy dbać o siebie cały czas. choćby gdy mamy 60-tkę i coś zaczyna się „sypać”, nie oznacza to, iż trzeba już machnąć ręką, bo to już starość i tak już będzie. Niekoniecznie. Dbajmy o siebie, badajmy się, żeby jesień życia nie była smutna.
– Gdy coś zaczyna się „sypać”, to taki alarm?
– Raczej sygnał z organizmu, iż trzeba zacząć żyć nieco inaczej. Przykład: otyłość, zmora naszych czasów. Uważa się, iż choroba otyłościowa może przyczynić się do rozwoju około 200 chorób!
– Trudno uwierzyć, ile złego może przynieść tylko jedna choroba. Nie sądzę, iż przeciętny Kowalski ma tę świadomość…
– Niestety. A otyłości nie można lekceważyć. Na pewnym jej etapie należy pójść do specjalisty. Dlatego powinniśmy zrobić wszystko, by młode pokolenie zrozumiało skalę tego problemu. Wystarczy spojrzeć na sylwetki młodych na ulicach, wszędzie wokół nas – sprawa jest zatrważająca, statystyki biją na alarm.
– Pałeczka jest tu głównie po stronie rodziców…
– Dlatego myślmy o zdrowiu naszych dzieci, trzymajmy rękę na pulsie, gdy ich waga wzrasta. Słodycze są łatwo dostępne i przyjemne, ale pamiętajmy, iż one często odbierają naszemu dziecku szansę długiego życia. To rodzice kształtują nawyki u pociech, a więc styl życia, o którym rozmawiamy w kontekście jakości procesu starzenia.
– Czy są rodzaje aktywności fizycznej bardziej lub mniej zalecane seniorom?
– Na pewno aktywność nie może się nagle po prostu zakończyć. Ją trzeba tylko dostosować – podobnie jak dietę – do ewentualnych chorób, możliwości serca, układu ruchu. Nie powinno być tak, iż idziemy na emeryturę, to siadamy w fotelu i oglądamy telewizję. Zalecenia kardiologiczne mówią o 150 minutach umiarkowanej aktywności dla seniora w ciągu całego tygodnia. Nie jest to wielki wyczyn, a niektórzy są zdolni do oczywiście większego wysiłku. Mając na uwadze utratę masy mięśniowej z wiekiem, warto rozważyć też niewielki trening oporowy dostosowany do możliwości.
– Poruszyła pani temat przejścia na emeryturę. W tym okresie życia u wielu osób coś nagle się kończy: regularne spotkania, znajomości z pracy, eventy…
– Problem zaniku kontaktów społecznych u seniorów bardzo się nasila, szczególnie w województwie opolskim, gdzie mówi się już o katastrofie demograficznej – gwałtownie starzejącym się społeczeństwie, przy niskim poziomie narodzin. A fakty są takie: regularne kontakty społeczne to duży czynnik profilaktyczny depresji i rozwoju demencji w przypadku grupy geriatrycznej. Dlatego tak warto organizować się w różne społeczności, koła zainteresowań, gry zespołowe itp.
– Problem jest poważniejszy niż nam się wydaje.
– Jest mnóstwo osób, które nie mogą liczyć na stymulację ze strony rodziny. Seniorzy siedzą w domach, nie ruszają się. I tu świetną odpowiedzią są dzienne domy opieki, które organizują im czas. Temat podejmują miasta, gminy, osiedla. Warto działalność tych miejsc promować i to nie tylko dlatego, iż to pomysł na nudę seniorów, ale głównie dlatego, iż to jedna z form leczenia i zapobiegania chorobom.
– A co, gdy senior odpuści, odizoluje się…
– Pojawia się duże ryzyko niepełnosprawności wynikającej z zaburzeń poznawczych. Ludzie bardzo się boją niepełnosprawności ruchowej, ale pozostało inny typ wynikający właśnie z demencji. Trzeba także zdać sobie sprawę z tego, iż istnieje depresja wieku podeszłego – bardzo ciężka choroba i obserwujemy duży wzrost liczby przypadków. I jest ona o tyle niebezpieczna, iż może doprowadzić do skutecznej próby samobójczej. Taka depresja wygląda inaczej niż depresja wieku młodszego.
– Dlaczego depresję u seniorów trudniej wykryć?
– Niekiedy jest tak, iż przyjmujemy seniora z listą wielu skarg somatycznych, leczy się on w wielu poradniach, często bywa na SOR-rze, ale te skargi wcale nie wynikają z tego, iż organizm jest tak bardzo chory, a z zaburzeń nastroju. Mówimy, iż to „maska depresji”, dlatego warto na to zwracać uwagę. Niekiedy rodzina jest tak zmęczona ciągłymi wizytami i konsultacjami, iż sama zauważa, iż przyczyna nie leży w ciele.
– A nierzadko skargi starszych są bagatelizowane. Zwykło się mówić, „że tak to już w pewnym wieku jest…”
– Pokutuje tu kolejny mit mówiący o tym, iż starsi ludzie muszą być smutni. A to nie jest tak! Dlatego my chętnie ich mobilizujemy do aktywności społecznej jako profilaktyki. Ten argument zapobiegania schorzeniom psychicznym trafia do pacjentów, oni widzą korzyści.
– Znając i rozumiejąc te wskazówki oraz – co ważniejsze – wprowadzając je w codzienność, może się okazać, iż po 60-tkce i w kolejnych dekadach naszego życia, zacznie się nowy, interesujący okres. Odchodzi nam przecież na ogół szereg obowiązków zawodowych, pojawia się czas na podróżowanie, realizację pasji i odkładanych projektów…
– Może się okazać, iż ta z pozoru pesymistyczna granica, po przekroczeniu której wchodzimy w tzw. wiek geriatryczny, stanie się pięknym „przedłużeniem lata”, czyli wieku średniego. A nie smutną „jesienią życia”. Bo naprawdę starsi ludzie nie muszą być smutni. I tym właśnie ma się zajmować geriatria. My pomagamy, by ten biologicznie trudniejszy okres w życiu człowieka był jak najlepiej przeżyty. Jednak by to się udało, pacjenci muszą się do nas zgłaszać i słuchać naszych zaleceń.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania

7 godzin temu












