Pan Błażej w nocy z 11 na 12 czerwca usłyszał przerażające krzyki kobiety dochodzące z parku Glazja w Toruniu . Nie wahając się długo, zerwał się z łóżka i zadzwonił pod numer alarmowy. Następnie wziął ze sobą gaz pieprzowy i ruszył na ratunek. Dopiero na miejscu zdarzenia zorientował się, iż będzie musiał ryzykować własne życie w konfrontacji z uzbrojonym mężczyzną.
- Napastnik zaczął biec w moim kierunku. Zwróciłem uwagę, iż próbował ukryć pod pachą jakieś narzędzie, więc nie próbowałem się do niego zbliżać - relacjonował pan Błażej.
Mężczyzna zachował zimną krew, sięgnął po gaz pieprzowy i skutecznie rozpylił go w stronę napastnika, odstraszając go. Dalszą część tej historii już wszyscy znamy. Zaatakowana 24-latka trafiła do szpitala, jednak niestety nie udało się jej uratować. Zmarła 27 czerwca.