Wygraną Orlen Zastalu na zwieńczenie szalonego sezonu cieszyli się zielonogórscy kibice. Sezon dobiegł końca, bo choć biało-zieloni pokonali Tasomix Rosiek Stal Ostrów Wlkp. 92:87 to w Warszawie Dziki pokonały PGE Spójnię przez co zabrakło już miejsca dla Zastalu w play-in.
Wejście w mecz pokazało jak trudno będzie obu drużynom o koncentrację. Orlen Zastal mimo, iż zaczął pierwszą piątką, akcje nie układały się po myśli zielonogórzan, a Stal postawiła na rzuty z dystansu. Trafiali kolejno Riley, Vene i Roberts i to dało jej prowadzenie 9:4. Biało-zieloni przebudzili się i na chwilę złapali rytm. Do remisu doprowadził Szymon Wójcik. Już wcześniej czaił się na rzut zza łuku, ale czekał na najlepszą możliwą pozycję. Gdy trafił z narożnika było 11:11. Zastal grał w pierwszej kwarcie falami. O ile już było lepiej to kolejna seria błędów pozwoliła ostrowianom odskoczyć na 9 oczek. Po tej serii goście prowadzili 20:11 i ten bezpieczny dystans utrzymali do końca pierwszej partii.
Na kolejne przebudzenie Zastalu czekaliśmy niemal do końca drugiej kwarty. Do tego czasu “Stalówka” osiągnęła prowadzenie dwunastoma punktami po ponownym trafieniu Riley’a za trzy. Gospodarze nie pozwolili jednak na więcej. Dobrej energii dodał, jak zawsze, efektowny wsad Artura Łabinowicza, 5 punktów z rzędu dołożył Darius Perry, to pozwoliło zejść na -4. Na dobre swój zespół rozbujał Ty Nichols. Do niego należała końcówka drugiej kwarty, zdobył 7 z ostatnich dziewięciu punktów w tej części meczu. Amerykanin najpierw doprowadził do remisu po 39, następnie dał pierwsze prowadzenie, a na koniec kwarty dobrze przycelował za trzy i do szatni zespół Vladimira Jovanovicia szedł z prowadzeniem 44:43. Nichols przy 100% z gry indywidualnie miał 12 punktów. Gospodarze wyraźnie poprawili skuteczność rzutową z niecałych 30% w pierwszej kwarcie wskoczyli na 42% przed przerwą.
Agresywna obrona na otwarcie drugiej połowy pozwoliła zielonogórzanom odskoczyć na +5. Trójeczkę trafił Nichols, w obronie dołożył przechwyt i posłał na kontrę Perry’ego, ale Stal trafiała raz za razem za trzy. w sumie ciągiem było to sześć trójek przedzielone trzema celnymi rzutami wolnymi Kuliga i trafieniem z półdystansu Riley’a. Biało-zieloni stanęli w miejscu i nie mieli recepty na poczynania gości, którzy wyszli na prowadzenie 68:58. Do końca trzeciej kwarty ostrowianie zdobyli już tylko 3 punkty. W ostatnich dwóch minutach dominował Zastal. Za trzy trafił Matczak, wsad z kontry dał Brkić i to pozwoliło odrabić straty do -4 punktów. Po 30 minutach było 67:71.
W tym samym czasie było wiadomo, iż Dziki pokonają PGE Spójnię więc w CRS toczył się już mecz o godne zakończenie sezonu. Co wcale nie znaczyło, iż postawa obu drużyn była pasywna. Wręcz przeciwnie. W końcowych minutach sezonu obejrzeliśmy zacięty pojedynek. Zastalowcy najpierw odrobili straty, a punkt przewagi dał im Matczak. Wcześniej serię niecelnych rzutów za trzy przerwał Marcin Woroniecki. Biało-zieloni wrócili do gry, ale Stal też nie próżnowała. Gospodarze znów nie przypilnowali Vene i ten swoją czwartą trójkę w meczu. Odpowiedział tym samym Nichols. Przypomniał o sobie Roberts, silnym akcentem – efektownym wsadem i Stal prowadziła 82:79. Jednak przez kolejne półtorej minuty ze wsparciem swojej publiki lepiej grali pięciokrotni i wygrali ten fragment gry 7:1. Te serię wykończył kapitan Kołodziej trafiając zza łuku. Jedyne z czym nie radzili sobie gospodarze to Riley, który nie pudłował z półdystansu. Cierpliwość jednak okazała się receptą na dowiezienie wygranej. Przewagę +5 Zastal uzyskał po celnych osobistych Kołodzieja i nie oddał już wygranej.
Orlen Zastal Zielona Góra – Tasomix Rosiek Stal Ostrów Wielkopolski 92:87 (18:26, 26:17, 23:28, 25:16)
Orlen Zastal Zielona Góra: Nichols 28, Perry 11, Łabinowicz 4, Wójcik 14, Brkić 6 – Matczak 12, Kołodziej 11, Sitnik, Woroniecki 6, Grady, Simmons, Pluta
Tasomix Rosiek Stal Ostrów Wielkopolski: Wojcik 10, Riley 25, Roberts 15, Vene 18, Kulig 11 – Lambrecht 8, Czerlonko, Egner, Waniak, Smektała, Rutecki