
Sześć meczów trwała seria Resovii bez porażki. Przeszkodą, na której potknęli się rzeszowianie, okazała się druga drużyna Śląska Wrocław. Przyjezdni pokazali „Pasiakom”, jak z zimną krwią wykorzystywać klarowne okazje.
PIŁKA NOŻNA. BETCLIC 2. LIGA
– Przegraliśmy na własne życzenie – przyznał po końcowym gwizdku Piotr Kołc, szkoleniowiec Resovii.
Trener miał na myśli przede wszystkim niewykorzystane szanse po tym, jak jego piłkarze strzelili drugą, jakże piękną bramkę. Tuż po zmianie stron z półwoleja z ponad 20 metrów przymierzył Radosław Bąk, a bramkarz Śląska II Wrocław mógł tylko odprowadzić piłkę wzrokiem. Rywale, którzy przed przerwą niespodziewanie odpowiedzieli na gola Gracjana Jarocha, po stracie kolejnej bramki byli wyraźnie zdezorientowani. „Pasiaki” nie potrafiły jednak dobić przeciwnika.
Śląsk przetrwał trudniejsze chwile, a z czasem ponownie zaczął groźnie atakować, aż w końcu odrobił straty. Krystian Szymocha stracił piłkę przed własnym polem karnym, a podanie za plecy obrońców wykorzystał Michał Milewski, który w sytuacji sam na sam pokonał Jakuba Tetyka. Najwięksi optymiści wśród kibiców Resovii mogli jeszcze liczyć, iż ich drużyna – jak w dwóch poprzednich meczach – zdobędzie gola w doliczonym czasie gry. Tym razem jednak nie było happy endu. Na prawej flance w dziecinny sposób dał się ograć Patryk Romanowski. Wiktor Niewiarowski założył mu „siatkę”, wbiegł w pole karne i oddał strzał. Zablokowana piłka trafiła pod nogi Simona Schieracka, który mocnym uderzeniem pod poprzeczkę zapewnił swojej drużynie zwycięstwo.
– Nie patrząc na wynik, wydaje mi się, iż zagraliśmy dobre spotkanie. Liga pokazuje jednak, iż te mecze są bardzo wyrównane, dlatego trzeba wykorzystywać swoje momenty. Przy stanie 2:1 mieliśmy wiele okazji, aby zamknąć mecz. Nie zrobiliśmy tego, a przy błędzie i stracie drugiego gola zaprosiliśmy Śląsk ponownie do gry. Szkoda, bardzo żałuję straconych punktów – podsumował trener Kołc.
– Jesteśmy na siebie źli. Prowadziliśmy, zawody układały się po naszej myśli, kontrolowaliśmy przebieg spotkania, a dostaliśmy takie bramki, które nie powinny się zdarzyć – mówił z kolei Radosław Bąk, który po efektownym trafieniu nie mógł w pełni cieszyć się z końcowego rezultatu.
RESOVIA – ŚLĄSK II Wrocław 2-3 (1-1)
1-0 Jaroch (32.), 1-1 Wołczyk (43.), 2-1 Bąk (48.), 2-2 Milewski (68.), 2-3 Schierack (90.)
RESOVIA: Tetyk – Kowalski-Haberek, Szymocha (76. Geniec), Grasza, Rębisz (62. Romanowski), Małachowski, Bąk, Hanc, Banach (62. Pieniążek), Jaroch (71. Jokel), Bałdyga (71. Silny)
ŚLĄSK II: Głogowski — Muszyński, Havrylenko, Ł. Gerstenstein (81. Wróblewski), Kosmalski (59. Milewski), Wołczek, K. Kurowski, Chodera (65. Schierack), Wojtczak, Dziuba (59. Niewiarowski), Sharabura (81. Kamiński).
Sędziował Tomasz Wajda (Żywiec). Żółte kartki: Rębisz, Szymocha, Bąk, Romanowski, Małachowski.