Tym bardziej więc warto zaznaczyć, iż Odra Opole i Stal Rzeszów miały się spotkać w połowie marca, ale ze względu na to, iż stadion nie był jeszcze gotowy do przyjęcia kibiców przedstawiciele niebiesko-czerwonych poprosili klub z Podkarpacia o przełożenie meczu na inny termin. Ci, poszli im na rękę. Co wcale regułą nie było…
„Stop rasizm”
Ważnym akcentem spotkania był fakt, iż przed nim gospodarze wyszli w koszulkach „STOP RASIZM”. To pokłosie wydarzeń z poprzedniego meczu w Opolu, gdy na trybunach odnotowano ataki na tle rasistowskim (o czym więcej pisaliśmy TUTAJ).
Jeśli już chodzi o sam pojedynek to od jego początku podopieczni Jarosława Skrobacza starali się atakować. W czym szczególnie celował… kojarzony raczej mało ofensywnie Adrian Purzycki. Dość gwałtownie obił poprzeczkę, a niedługo pomylił się niewiele. Do trzech razy sztuka jednak. Tuż przed półmetkiem inauguracyjnej odsłony jeden z rywali źle wyprowadził piłkę z bocznej strefy boiska, a ta trafiła do wspomnianego pomocnika. Ten spokojnie ją przyjął, po czym huknął celnie po „długim słupku”. Miejscowi próbowali pójść za ciosem i niebawem powinno być 2-0, ale na drodze futbolówki lecącej do siatki stanął… Purzycki.
Od tego momentu gra zaczęła się coraz bardziej wyrównywać, a z biegiem czasu to rywale przejęli inicjatywę. W ich poczynaniach też jednak brakowało konkretów. Najbliżej powodzenia był Sebastian Thill. Reprezentant Luksemburga tylko nieznacznie bowiem pomylił się z rzutu wolnego!
Na poważniejsze okazje po zmianie stron emocje trzeba było czekać kwadrans. Wówczas to goście mieli dwie takowe w ciągu kilku sekund. W obu przypadkach sił próbował Tomasz Bała. Najpierw jego uderzenie głową instynktownie wybronił Artur Haluch, a dobitka z pięciu metrów przeleciała wysoko nad poprzeczką.
Wyśmienity finisz
Gdy zaczynało robić się coraz groźniej opolanie wreszcie wzięli się do pracy w ofensywie. Bardzo blisko podwyższenia prowadzenia był Piotr Żemło, ale wówczas to bramkarza Stali wyręczyli defensorzy. Z tego jednak był rzut rożny, a po chwili rzeszowianie wybili piłkę przed pole karne, gdzie dopadł do niej Szymon Mida i bez zastanowienia posłał bombę nie do obrony. To tylko napędziło miejscowych, którzy niesieni dopingiem próbowali „zamknąć wynik”. I stosunkowo gwałtownie się to im udało, po tym jak w zamieszaniu pod „świątynią” rywali najwięcej sprytu zachował Purzycki kompletując dublet.
Tym samym niebiesko-czerwoni nie tylko przerwali serię czterech porażek z rzędu. Przede wszystkim powiększyli przewagę nad strefą spadkową do pięciu punktów (pełna tabela TUTAJ).
Odra Opole – Stal Rzeszów 3-0 (1-0)
Bramki: 1-0 Purzycki – 21., 2-0 Mida – 75., 3-0 Purzycki – 84.
Odra: Haluch – Spychała, Piroch, Żemło, Szrek, Szkliński (72. Mida), Tront, Purzycki, Dudziński (72. Niziołek), Kobusiński (63. Bartosz), Mansfeld (63. Wolny).
Żółta kartka: Szrek.















***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania