Jeszcze dwa lata temu lekarze nie dawali jej większych nadziei – mówiło się o kilku tygodniach życia. Oddychała tylko dzięki koncentratorowi tlenu, nie była w stanie mówić, jeść ani samodzielnie się poruszać. Dziś zdobywa kolejne szczyty Korony Gór Polski i prowadzi własną pasiekę. Małgorzata Leśniewska, pierwsza pacjentka w Małopolsce po przeszczepie płuc, żyje dziś pełnią życia – i pokazuje, jak wiele może zmienić jedna decyzja o dawstwie narządów.
Małgorzata Leśniewska od dzieciństwa chorowała na samoistne zwłóknienie płuc – postępującą chorobę, która z czasem doprowadza do niewydolności oddechowej. Przez wiele lat objawy pozwalały jej na względnie normalne funkcjonowanie, jednak kilka lat temu doszło do gwałtownego pogorszenia stanu zdrowia.
– Choroba doprowadziła do tego, iż pacjentka wymagała całodobowego wsparcia tlenowego, a jej stan nie pozwalał na samodzielne poruszanie się czy spożywanie posiłków – mówi dr n. med. Mirosław Nęcki, kierownik Oddziału Chorób Śródmiąższowych Płuc i Transplantologii w Krakowskim Szpitalu Specjalistycznym.
Z uwagi na całkowite zniszczenie płuc i brak innych opcji leczenia, pacjentka została zakwalifikowana do pilnego przeszczepu. Lekarze nie ukrywali, iż był to przypadek graniczny. Jak podkreśla dr Nęcki, była to sytuacja typu „być albo nie być” – pacjentka nie miała szans na przeżycie bez transplantacji.
Operacja odbyła się w 2023 roku. W realizację zabiegu zaangażowanych było kilkadziesiąt osób – zarówno przed, jak i po stronie zabiegu operacyjnego. Samą transplantację przeprowadził zespół chirurgów z Krakowa i Zabrza, a narząd dostarczono dzięki wsparciu 8. Bazy Lotnictwa Transportowego w Krakowie. Zabieg trwał czternaście godzin. Jak relacjonują lekarze, problemem była nie tylko sama wymiana płuc, ale również ich usunięcie – z powodu zaawansowanego zwłóknienia organy były silnie zrośnięte z klatką piersiową. Pomimo trudności operacja zakończyła się powodzeniem, a pacjentka została wybudzona następnego dnia.
Po zabiegu rozpoczęła się intensywna rehabilitacja. Dwa lata po przeszczepie Małgorzata Leśniewska funkcjonuje bez wsparcia tlenowego, prowadzi aktywne życie i wróciła do swoich dawnych pasji.
Pacjentka rozpoczęła systematyczne wyjazdy w góry i – jak informuje – do tej pory zdobyła dziesięć szczytów w ramach Korony Gór Polski. Wraca również do innych zajęć – prowadzi pasiekę i regularnie jeździ na rowerze. Jej stan zdrowia jest w tej chwili stabilny.
Zespół lekarski nie ukrywa, iż skala poprawy zaskoczyła choćby specjalistów. – Pacjenci po przeszczepach wracają do pracy, nauki czy sportu. Ale tempo i zakres powrotu do aktywności w tym przypadku były wyjątkowe – podkreśla dr Nęcki.
Jak informują przedstawiciele krakowskiego szpitala, przeszczep płuc w Polsce przez cały czas należy do procedur rzadkich – w 2024 roku wykonano ich niespełna 150. Potrzeby są jednak znacznie większe. W kolejce na operację oczekuje ponad dwa razy więcej pacjentów, a wielu z nich nie doczekuje transplantacji.
Wskazaniami do przeszczepu są m.in. choroby restrykcyjne i obturacyjne płuc (jak zwłóknienie, rozedma), a także niektóre schorzenia naczyń płucnych. – Warunkiem zakwalifikowania jest brak skuteczności leczenia farmakologicznego i tlenowego oraz bardzo wysokie ryzyko zgonu w najbliższym czasie – tłumaczy dr Nęcki.
Istotnym ograniczeniem pozostaje liczba dostępnych narządów. Płuca są szczególnie wrażliwym organem – łatwo ulegają uszkodzeniu lub zakażeniom, co często uniemożliwia ich pobranie choćby od potencjalnie zdrowych dawców. Dodatkowym problemem jest niska świadomość społeczna. – W Polsce wiele rodzin przez cały czas odmawia zgody na pobranie narządów. To efekt braku edukacji i obaw, często nieuzasadnionych – zauważa lekarz.
Małgorzata Leśniewska, która dziś funkcjonuje dzięki transplantacji, nie ukrywa, iż jej historia może stanowić przykład, jak wiele znaczy decyzja o dawstwie. – Jedna osoba może uratować życie kilku innych – mówi w rozmowach z mediami.