Piłka nożna 4. liga. Lubań na plus, Watra na minus

podhaleregion.pl 6 godzin temu

We środę rozegrano kolejne mecze w rozgrywkach 4. ligi małopolskiej. Oba nasze zespoły grały przed własną publicznością. Zdecydowanie lepiej zaprezentował się Lubań Maniowy, który wygrał 2:0 z zespołem z Bochni. Watra z kolei – kończąc mecz w podwójnym liczebnym osłabieniu – uległa Beskidowi Andrychów

Watra Białka Tatrzańska – Beskid Andrychów 0:2 (0:0)

0:1 Ostafin 60 z karnego, 0:2 Iwanicki 82 z karnego

Watra: Piechota – Luca, Kostrzewa (55 K. Płonka), Majeran, Styrczula, Sendor, Lutsenko, Masłowski, Dudek, Porębski, Bocheńczak

Beskid: Zaremba – Siwiec, Mizera, Malarz (86 Kramarz), Kaczmarczyk, Koim, Matysek (71 Iwanicki), Kasiński, Pilch (84 Wróblewski), Szkitun, Ostafin

Sędziował Mateusz Czachura Żółte kartki: Luca, Styrczula, Sendor – Ostafin, Iwanicki. Czerwone: Styrczula (60 za drugą żółtą), Sendor (63 za drugą żółtą).

Watra przegrała spotkanie, w którym przez ponad godzinę utrzymywał się bezbramkowy remis. Przełomowy moment nastąpił w 60. minucie, kiedy po faulu Styrczuli arbiter podyktował rzut karny dla rywali. Zawodnik Watry został przy tej okazji ukarany żółtą kartką – niestety, już drugą w tym meczu, co oznaczało konieczność opuszczenia boiska. Zaledwie trzy minuty później gospodarze musieli radzić sobie już w podwójnym osłabieniu, bo czerwoną kartkę – również po drugiej żółtej – zobaczył Sendor. W 82. minucie arbiter po raz kolejny wskazał na „wapno”, tym razem po faulu Bocheńczaka. Pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Iwanicki, który przypieczętował wygraną drużyny przyjezdnej. – Mając w pamięci nasz mecz w Bochni, chcieliśmy dobrze wejść w to spotkanie – i rzeczywiście, początek był obiecujący. Przez długi czas gra była wyrównana i można było odnieść wrażenie, iż ten, kto pierwszy strzeli gola, wygra – komentuje trener Watry, Piotr Kapusta – Szkoda, iż decyzje sędziego miały tak duży wpływ na końcowy rezultat. Nie mam większych zastrzeżeń do karnego z 60. minuty, ale druga żółta kartka dla Styrczuli została pokazana zbyt pochopnie. Równie dyskusyjne było wyrzucenie Sendora. Mimo gry w dziewiątkę mieliśmy jeszcze plan na wyrównanie. Niestety, indywidualny błąd kosztował nas drugi rzut karny i ostatecznie stratę gola. Trudno przejść obojętnie obok postawy sędziego. zwykle unikam oceniania pracy arbitrów, ale to powoli przekracza granice szacunku. Nie pierwszy raz widać wyraźną nierównowagę w liczbie kartek – i to w meczu, który wcale nie był brutalny. Muszę zareagować, bo takie sytuacje mają wpływ na moich zawodników – dodał Kapusta.

Lubań Maniowy – BKS Bochnia 2:0 (1:0)

1:0 Pluta 38, 2:0 Drobnak 46

Lubań: Sikora – Bałos, Drobnak (70 Magdziarczyk), Firek (80 Janeczek), Chlipała, Wajsak (55 Jandura), Faron, Pluta, Czajkowski (85 Czajkowski), Potoniec (65 Sobuś), Kasperczyk

Wynik spotkania otworzył w 38. minucie Pluta, który po indywidualnej akcji ze skrzydła „złamał” akcję do środka i popisał się precyzyjnym strzałem. Tuż po przerwie prowadzenie efektownym uderzeniem z dystansu podwyższył Drobnak, ustalając wynik na 2:0. – Początek meczu był dla nas trudny. To rywale stworzyli sobie dwie groźne sytuacje i gdyby je wykorzystali, wszystko mogło się potoczyć inaczej. Sprawdziło się jednak piłkarskie porzekadło: niewykorzystane sytuacje się mszczą. My zdobyliśmy gola adekwatnie w naszej pierwszej poważniejszej akcji – skomentował po meczu trener Lubania, Łukasz Schreiner. – Bardzo dobrze weszliśmy w drugą połowę, gwałtownie podwyższając prowadzenie. Potem przez dłuższy czas umiejętnie się broniliśmy i nie dopuściliśmy przeciwników w okolice naszego pola karnego. W końcówce trochę oddaliśmy pole i daliśmy się zdominować, ale dzięki świetnym interwencjom Kuby Sikory oraz postawie naszych obrońców udało się uniknąć straty bramki. Podsumowując: tak właśnie gra się o utrzymanie. Styl schodzi na dalszy plan – liczy się wynik. Ciężka praca i determinacja przyniosły nam dziś tak potrzebne trzy punkty – podsumował trener gospodarzy.

Idź do oryginalnego materiału