Piłka nożna 5. liga. Uratowany remis

podhaleregion.pl 1 tydzień temu

W. 2 kolejce spotkań ligi okręgowej piłkarze LKS Szaflary mierzyli się na własnym stadionie z Polanem Żabno. Finalnie skończyło się podziałem punktów. Gospodarze remis uratowali golem w doliczonym czasie gry

LKS Szaflary – Polan Żabno 1:1 (0:0)

0:1 Kijowski 85 1:1 Furczon 90+1 z rzutu karnego

Szaflary: Żuk – Łojas (63 Żulewski), Mucha, Bryja, Pragnący (46 Tereschuk), Masłowski, Nogueira (63 Wójciak), Wróbel (63 Furczon), Florek, Wojtanek, Bryjak

Polan: Leżoń – Kochniarczyk, Wiatr, Zawada, Spinda (80 Bogacz), Ciężadło (82 Piątek), Kuczek (70 Hołda), Kaczyk, Nowak (55 Bodziuch), Bury (60 Oleksy), Kijowski

Spotkanie w Szaflarach rozpoczęło się od odważnych ataków gości. Już w 2. minucie Wiatr na lewym skrzydle ograł dwóch obrońców i zdecydował się na strzał z dystansu – piłka minęła bramkę Żuka o kilkadziesiąt centymetrów. W 31. minucie znów groźnie pod bramką gospodarzy – po solowym rajdzie Kochniarczyka piłka leciała w światło bramki, ale czujny Żuk skutecznie sparował uderzenie. Kilka minut później, w 35. minucie, Kijowski huknął w słupek, a futbolówka spadła pod nogi Kuczka. Pomocnik Polanu miał przed sobą tylko bramkę, ale fatalnie przestrzelił, marnując znakomitą szansę. Pod koniec pierwszej połowy do głosu doszły Szaflary. Najpierw w 43. minucie długie zagranie do Nogueiry dało mu okazję sam na sam – piłkarz gospodarzy sprytnie przerzucił futbolówkę nad bramkarzem, ale wracający obrońca zdołał wybić piłkę. Chwilę później, w 44. minucie, ten sam zawodnik spróbował zaskoczyć Leżonia bezpośrednio z rzutu rożnego, ale trafił jedynie w słupek. W 65. minucie gospodarze byli o włos od gola – po centrze z wolnego głową uderzał Wojtanek, a Leżoń popisał się świetną interwencją. Bryjak próbował dobić, ale i tym razem bramkarz przyjezdnych stanął na wysokości zadania. Polan odpowiedział w 70. minucie – Kijowski wyskoczył najwyżej do dośrodkowania i głową posłał piłkę w kierunku bramki. Żuk obronił to uderzenie w znakomitym stylu.

W końcówce mocno zaznaczył się rezerwowy Furczon. W 77. minucie spróbował strzału zewnętrzną częścią stopy, a kilka minut później, w 80. minucie, po ładnej kombinacji w polu karnym, chybił o włos. Otworzenie wyniku nastąpiło w 85. minucie – kapitan gości, Kijowski, ruszył na przebój, minął obrońcę i efektownym lobem pokonał Żuka. Dramatyczna końcówka rozegrała się tuż przed ostatnim gwizdkiem. W 89. minucie Leżoń sfaulował Bryję w polu karnym i arbiter wskazał na „wapno”. Pierwsze podejście Wojtanka obronił golkiper Polanu, a dobitka poszybowała nad poprzeczką. Sędzia jednak dopatrzył się, iż bramkarz opuścił linię bramkową przed strzałem i nakazał powtórkę. Tym razem do piłki podszedł Furczon i w 90+1. minucie pewnym strzałem ustalił wynik spotkania na 1:1.

Uważam, iż remis to sprawiedliwy wynik i ten jeden punkt jak najbardziej nam się należał. Tydzień temu też zasłużyliśmy przynajmniej na remis, ale ostatecznie zeszliśmy z boiska pokonani. Teraz udało się dopisać coś do dorobku i to jest dla nas ważne. Jesteśmy na etapie budowy drużyny – ja dopiero zaczynam pracę w Szaflarach, a wielu zawodników dołączyło do zespołu w ostatnim czasie. To proces. Chciałbym, żebyśmy grali nieco inaczej, niż piłkarze byli dotąd przyzwyczajeni, ale jestem przekonany, iż czas będzie działał na naszą korzyść. Wracając do dzisiejszego spotkania – trzeba podkreślić, iż warunki były bardzo trudne dla obu drużyn, mimo to chłopcy pokazali charakter i determinację. Straciliśmy bramkę po dość prostym błędzie, jednak drużyna nie poddała się i walczyła do końca. Rywal wcale nie był łatwy – Polan ma w składzie kilku ciekawych piłkarzy, z których część, jak wiem od trenera przeciwników, szkoliła się wcześniej w Termalice. Dlatego tym bardziej doceniamy ten punkt. Przed nami jeszcze większe wyzwanie – w następnej kolejce jedziemy do Niecieczy na mecz z rezerwami Termaliki. Spodziewamy się, iż gospodarze zagrają wzmocnieni zawodnikami z kadry pierwszego zespołu. Ale traktujemy to jako świetną okazję do nauki. Chcemy wyciągnąć z tego meczu jak najwięcej, niezależnie od końcowego wyniku – ocenił trener Szaflar, Jarosław Kotas.

Idź do oryginalnego materiału