– Perin już z nami nie trenuje. Uczestniczy w zajęciach szkoleniowych w Opolu Lubelskim. Opolanin ma swoje problemy kadrowe, więc cofnął Perinowi pozwolenie na udział w treningach u nas. Perin nie chce już grać w Opolaninie, chce przyjść do nas, jednak klub z Opola nie może znaleźć napastnika na jego miejsce. W piątek rozmawiałem z prezesem Opolanina Kamilem Koreckim. Przyznał, iż nie wie, co w tej sytuacji zrobić. jeżeli Perin do nas nie przyjdzie, to będziemy mieli kadrę liczącą osiemnastu zawodników. I ta osiemnastka będzie musiała sobie poradzić z utrzymaniem pierwszego miejsca w klasie okręgowej. Gdyby Perin doszedł, to mielibyśmy naprawdę solidną kadrę. Ten zawodnik ma nieziemskie doświadczenie, jak na realia klasy okręgowej. prawdopodobnie strzeliłby dużo goli – mówi Robert Kupczak, prezes Gromu.W trakcie zimowego okienka transferowego, w kadrze Gromu zaszła tylko jedna zmiana. Do Janowianki Janów Lubelski odszedł Maciej Cynka, a jego miejsce w zespole z Różańca zajął były piłkarz Łady 1945 Biłgoraj Bartłomiej Salik. PRZECZYTAJ TEŻ: Suma błędów. Padwa Zamość przegrała na wyjeździe– Obaj piłkarze reprezentują ten sam poziom, więc na tej wymianie nic nie powinniśmy stracić. jeżeli chodzi o Cynkę, to pozostała jeszcze do dopełnienia kwestia pewnych szczegółów transferowych. Z kolei Salik dołączył do nas po rocznej karencji. Nie grał przez ponad rok z powodu kontuzji. Wcześniej występował tylko w zespole juniorów Łady. Trenuje z nami od początku przygotowań do rundy wiosennej – informuje prezes Kupczak.Po pierwszej części sezonu Grom zajmuje w tabeli „okręgówki” pierwsze miejsce. I tę pozycję chciałby zachować już do końca rozgrywek. Zespół z Różańca będzie w rundzie rewanżowej – jak przyznaje prezes Kupczak – w komfortowej sytuacji, bo posiada dziesięć punktów więcej niż druga w tabeli Tanew Majdan Stary. PRZECZYTAJ: Zamość: 25. Plebiscyt Piłkarski Kroniki Tygodnia przeszedł do historii. Zobacz zdjęcia z gali– Mamy taką przewagę nad konkurencją, iż byłbym niewiarygodny, gdybym mówił, iż nie interesuje nas to pierwsze miejsce. Chcemy je zająć, by awansować do IV ligi, ale do tego jeszcze jest daleka droga. Jeszcze nie wygraliśmy ligi, choć niektórzy mogą tak twierdzić. Nie możemy otwierać szampana dopóki nasz awans nie stanie się „matematycznym”faktem. Szanujemy swoich przeciwników ligowych, bo oni nie po to trenują i wzmacniają swoje kadry, by potem przegrywać mecze. Zdajemy sobie sprawę z tego, iż te dziesięć punktów przewagi łatwo można roztrwonić. A nie takie cuda w piłce nożnej się zdarzały. Może dojść do różnych wydarzeń. Może nas dopaść – odpukać w niemalowane – plaga kontuzji. Możemy złapać kryzys, a ktoś inny może mieć wspaniałą wiosnę. Dlatego musimy twardo stąpać po ziemi. Ja jednak wierzę w swoich chłopaków, znam wartość swojego zespołu – mówi prezes Kupczak.