Piotr Maciąg, przewodniczący rady nadzorczej Asseco Resovii: liczymy na zdecydowanie lepszy sezon

1 tydzień temu
Fot, PlusLiga

W minionym sezonie Asseco Resovia Rzeszów spisała się dużo poniżej oczekiwań. Brak sukcesów spowodował rewolucję kadrową. Zespół opuściło dziewięciu zawodników w tym trener. Zmiany te mają spowodować, iż ekipa z Rzeszowa sezon 2025/2026 zakończy medalem.

SIATKÓWKA. PLUSLIGA

W minionym sezonie w PlusLidze Asseco Resovia zajęła szóste miejsce. Nie obroniła Pucharu CEV, przegrywając z finale z Ziratem Bankasi Ankara i nie zakwalifikowała się do Final Four TAURON Pucharu Polski. – Na pewno nie możemy być zadowoleni z tego, jak ułożył nam się ten sezon – mówi Piotr Maciąg, przewodniczący rady nadzorczej Asseco Resovii.

– Były w nim różne momenty, słaby początek, który pokazał, iż byliśmy słabo przygotowani do startu rozgrywek. Później udało się podnieść drużynę. Była seria siedemnastu zwycięstw z rzędu i dobra gra, która mogła cieszyć oko kibiców. Pojawiły się też jednak problemy zdrowotne Bartka Bednorza. Budując drużynę mieliśmy świadomość tego, iż taka sytuacja może powodować duże trudności, jeżeli chodzi o paszporty na boisku. No i niestety to ryzyko się zmaterializowało. Dlatego na pewno ocena jest taka, iż nasz sezon był nieudany – stwierdził Piotr Maciąg.

Przed minionym sezonem w zespole z Rzeszowa, który rozgrywki PlusLigii 2023/2024 zakończył na czwartym miejscu, doszło do sporych zmian kadrowych. Zespół opuściło siedmiu siatkarzy, zmienił się też trener. Teraz z Rzeszowa odeszło aż dziewięciu graczy a także fiński szkoleniowiec Tuomas Sammelvuo.

– Rynek siatkarski bardzo przyspieszył. Mogę zdradzić, iż Tuomas Sammelvuo, który prowadził nasz zespół, bardzo szybko, bo już na przełomie października i listopada podpisał kontrakt w Japonii. Otrzymał bardzo dobrą finansowo propozycję i kontrakt długoterminowy na cztery lata – mówi prezes Maciąg, próbując wytłumaczyć skąd się bierze tak szybkie podpisywanie kontraktów.

– Problemem naszej dyscypliny jest to, iż to jest ona bardzo płytka. Oczywistą kwestią jest podejście zawodników do pieniędzy. Każdy z nas chce zarabiać i dotyczy to także siatkarzy. Kiedy na stole pojawiają się lepsze oferty, to ciężko z nich nie korzystać. Myślę, iż problemem jest to, iż jest bardzo mały dopływ młodych zawodników i kiedy pojawia się inwestor, tak w Japonii czy w Turcji, to ten krajobraz obraca się o 180 stopni – mówił Maciąg i dodawał.

– Po około 2-3 tygodniach od informacji od Tuomasa, podpisaliśmy kontrakt z trenerem Massimo Bottim. Wspólnie budowaliśmy tę drużynę od samego początku i myślę, iż biorąc pod uwagę te uwarunkowania rynkowe, zbudowaliśmy ją ciekawie, z zawodników, którzy także w sensie charakterologicznym, przychodzą do Rzeszowa z zamiarem powalczenia o trofea.

Fot. PlusLiga

Wybór padł na Włocha Massimo Bottiego. Co ciekawe, gdy podpisywał umowę z Asseco Resovią, nie wiedział jeszcze, iż z Bogdanką LUK Lublin sięgnie po mistrzowski tytuł…

– Biorąc pod uwagę nasze doświadczenia z początku sezonu, mieliśmy pełne przekonanie o tym, iż nie warto pozwalać trenerowi łączyć pracy klubowej z kadrą. To był nasz warunek w rozmowach z każdym członkiem sztabu – wyjaśnia szef Asseco Resovii. – U nas wszystko zorganizowaliśmy w taki sposób, iż sztab będzie w komplecie od pierwszego dnia przygotowań i to było dla nas bardzo ważne.

Trener Botti wykonał bardzo dobrą pracę w Piacenzie, gdzie zdobył Puchar Włoch. Poprzedni, jego pierwszy sezon w Lublinie też był bardzo dobry, bo to piąte miejsce jest naprawdę bardzo dobrym wynikiem. To zadecydowało. Na pewno duże znaczenie miał styl pracy trenera, jego charakter i to, iż odniosłem wrażenie, iż trener też był zmotywowany i chętny do tego, aby pracować w naszym klubie. Wierzę, iż jeżeli chodzi o osobowość to będzie to też taki trener, który wniesie dużo optymizmu. Jestem przekonany i wierzę głęboko w to, iż będzie wiedział jak pracować z najlepszymi zawodnikami. W Piacenzie świetnie prowadził m.in. Simona. Teraz świetnie pracował z Wilfredo Leonem, który wcześniej w Perugii miał on ogromne problemy zdrowotne. W tym sezonie razem ze swoim sztabem w Lublinie poprowadził drużynę z Lublina w fenomenalny sposób. Jesteśmy pełni nadziei i zadowoleni z drużyny, jaką udało się nam zbudować. Będzie to na pewno sezon ciekawy, a przy dobrej formie będzie stać nas na walkę z każdą drużyną w Polsce – mówi Maciąg informując, iż włoski szkoleniowiec związał się dwuletnią umową z Asseco Resovią.

– To nie były długie negocjacje. Pokazaliśmy, iż jesteśmy zdeterminowani i trener też gwałtownie podjął decyzję. To mnie cieszy, bo myślę, iż jako klub staramy się stwarzać bardzo dobre warunki siatkarzom. Myślę, iż każdy kto z nami rozmawia i przychodzi do Asseco Resovii wie, iż trafia do poważnego klubu, który stara się zapewnić zawodnikom wszystko to, co jest im potrzebne. Nie jesteśmy klubem najbogatszym w Europie, ale jesteśmy klubem solidnym, który zawsze płaci na czas i w którym jest poszanowanie zdrowia zawodników. Uważam, iż zbudowaliśmy taką grupę, która przyjdzie do Rzeszowa z myślą o tym, aby walczyć w każdym meczu o pełną pulę, bo na tym nam bardzo zależy. Chcemy być fair wobec zawodników, ale bardzo ważne jest też dla nas, aby zawodnicy w sposób poważny traktowali nasz klub – stwierdza Maciąg.

Szef klubu z Rzeszowa wyjawia, iż przy budowanie zespołu wraz z trenerem Bottim mieli dużo różnych opcji. Oczywiście najpierw były rozmowy w kwestii przedłużenia kontraktów zawodników, którzy reprezentowali barwy Asseco Resovii.

– Rozmawialiśmy z Bartkiem Bednorzem o przedłużeniu kontraktu na kolejny sezon. Natomiast on w tamtym momencie nie był gotowy na to, aby z klubem rozmawiać i chciał poczekać na inne oferty. Ułożyło się to tak, iż linię przyjęcia zbudowaliśmy bez Bartka. Natomiast od początku proces budowy drużyny był ustalany wspólnie z trenerem. Oczywiście poruszamy się mając ograniczenia finansowe i nigdy nie można mieć wszystkiego. Myślę, iż na ten nadchodzący sezon zbudowaliśmy drużynę, z której trener jest w pełni zadowolony. Na papierze najmocniejsza będzie drużyna z Zawiercia, bardzo mocna z Warszawy, ale jestem przekonany, iż będziemy w stanie rywalizować z każdym zespołem w Polsce – mówi szef klubu z Rzeszowa, w którego szeregach w minionym sezonie liderem był Stephen Boyer. Francuski atakujący nie został jednak na kolejny sezon.

– Co do Stephena, to rozpatrywaliśmy go w kontekście tworzenia zespołu na nowy sezon. Na pewno jest to siatkarz, który jest w stanie samodzielnie wygrywać mecze, co pokazywał nie raz. Problemem jest jego brak stabilności i ciągłości w grze. I właśnie to było jednym z czynników, który wpłynął na decyzję o zmianie atakującego na nowy sezon. Do Stephena mam jednak ogromny szacunek i rozstaliśmy się w zgodzie. Zagra w Japonii gdzie też chciał się sprawdzić – informuje Maciąg.

Fot. PlusLiga

W poprzednich sezonach była pewna stabilizacja, jeżeli chodzi o ruchy kadrowe. Teraz jednak trudno o tym mówić. Po rozgrywkach PlusLigi 2023/2024 zespół opuściło siedmiu graczy, a po ostatnim sezonie aż dziewięciu.

– Mieliśmy pewien okres stabilizacji, kiedy przez trzy sezony był Kuba Kochanowski, a Torrey De Falco dwa. To był taki moment, gdzie stabilizacja była. Natomiast po minionym sezonie byłoby ciężko na tych porażkach budować optymizm. Na pewno warto walczyć o stabilizację, kiedy drużyna spełnia pokładane w niej nadzieje. Na pewno też po minionym sezonie, mimo iż padło wiele krytycznych słów, warto wyróżnić zawodników, z których możemy być nie tylko zadowoleni, ale i dumni. Do takich z całą pewnością należy zaliczyć Dawida Wocha, który zostaje w naszym klubie i podpisał kontrakt na dwa kolejne sezony. Dawid był odkryciem PlusLigi w tym sezonie. Bardzo cieszy mnie to, iż zostaje w klubie, bo jest świetnym, bardzo pozytywnym i pracowitym zawodnikiem. Ta jego energia naprawdę pomagała nam w trudnych momentach. Michał Potera też zagrał bardzo dobro sezon. W obliczu kontuzji Pawła Zatorskiego wskoczył do składu i nigdy nas nie zawiódł. Lukas Vasina grał fantastycznie do momentu choroby po powrocie z meczu ze Stambułu. To są zawodnicy, którzy identyfikują się się z klubem. Z wieloma zawodnikami bardzo gwałtownie dochodziliśmy do porozumienia. Zawsze ważne jest żeby chęć współpracy była wykazywana przez dwie strony. W momencie kiedy dany zawodnik ma wątpliwości lub nie chce grać w naszym klubie, to szanujemy taką decyzję. Realia są takie, iż budowę drużyny zawsze należy zaczynać od Polaków ze względu na limity obcokrajowców. W momencie kiedy ten rynek rusza to z tej listy wypadają kolejne nazwiska. Kiedy się czeka zbyt długo to można zostać z niczym…

Przewodniczący rady nadzorczej Asseco Resovii przyznaje, iż trudno konkurować z zespołami z Azji czy Turcji, które dysponują zdecydowanie większymi finansami.

– Kontrakty w Japonii, Korei, czy Turcji są znacząco wyższe. Różnicę widać szczególnie, jeżeli chodzi o gwiazdy. Kontrakty czołowych zawodników na przestrzeni ostatnich 2-3 lat często wzrosły choćby dwukrotnie. Stąd też trudności w tym, aby utrzymać Tomasza Fornala czy Norberta Hubera w PlusLidze. Warto wspomnieć o limitach obcokrajowców w krajach azjatyckich, np. Japonia od kolejnego sezonu planuje rozszerzyć liczbę obcokrajowców do trzech na boisku, a to oznacza, iż najlepsi z Europy wyjadą – mówi Maciąg podkreślając jak ważne w tej sytuacji jest szkolenie młodzieży.

– Trzeba się na to nastawić, bo warto walczyć o szkolenie młodzieży. To temat, który bardzo martwi, bo nie ma zbyt wiele klubów, które prowadzą poważne akademie. W PlusLidze jesteśmy my, Jastrzębie, Gdańsk i Częstochowa. To są takie kluby, które faktycznie sporo inwestują. Niestety za tym szkoleniem nie idą żadne pieniądze do klubów. Można powiedzieć, iż mieliśmy istotny wpływ na rozwój polskiej siatkówki, bo z naszej akademii byli Olek Śliwka, Norbert Huber czy też inni czołowi zawodnicy, jednak AKS Rzeszów z tego tytułu nie ma żadnych ekonomicznych korzyści. To jest przykre i zniechęca do inwestowania w Akademie Młodzieżowe, bo to po prostu jest to tylko działalność charytatywna dla polskiej siatkówki. Od lat nieskutecznie forsuję pomysł, aby wprowadzić standard kontraktu i od niego wprowadzić 1 procent na klub macierzysty – mówi Maciąg i dodaje.

– Myślę, iż dalej mamy zawodników, którzy rozliczają się na podstawie tzw. umów wizerunkowych. Na pewno wymagałoby to zmian prawnych, bo wprowadzenie takiego standardu kontraktu i systemu ekwiwalentu opartego na przekazywaniu klubom macierzystym procentu od zarobków zawodnika wymagałoby tego, żeby te kontrakty były jawne. Osobiście jestem wielkim zwolennikiem, jawności tych kontraktów. Myślę, iż to pozwoliłoby kibicom na to, aby faktycznie oceniać majętność klubów na podstawie twardych danych i tego jak są składane budżety. Często w opinii publicznej jest wiele mylnych przekonań co do tego, jakim budżetem dysponowały dane kluby. Także w tej materii osobiście mocno popieram taką transparentność i jawność. Myślę, iż wprowadzanie takiego systemu wiele by ułatwiło, a kluby młodzieżowe mogłyby zarabiać pieniądze, na podstawie wyników swojej pracy. Czyli jeżeli wykształciły mistrza, to powinny otrzymywać mistrzowskie dotacje, a jeżeli wykształciły „średniaka”, to dotacje powinny być średnie – uważa szef klubu z Rzeszowa.

Fot. PlusLiga

Asseco Resovia przygotowania do nowego sezonu rozpocznie w drugiej połowie sierpnia i będzie już wtedy niemal w komplecie. – Klemen Cebulj robi sobie przerwę w kadrze, a też wielu zawodników, którzy przychodzą do nas również zdecydowało o przerwie w reprezentacji. jeżeli spojrzymy sobie na te ostatnie lata, to bardzo często duży czas pobytu w klubie zawodnicy poświęcali na leczenie urazów, których nabawili się w rozgrywkach reprezentacji. Osobiście cieszy mnie więc to, iż wydaje się, iż w tym roku ten okres przygotowawczy będziemy mogli przepracować z relatywnie dużą grupą zawodników, od początku będącymi w Rzeszowie – mówi szef Asseco Resovii.

Od początku przygotowań z zespołem powinien być już także Paweł Zatorski, który w trakcie minionego sezonu przeszedł operację biodra. – Ten uraz Pawła ciągnął się od poprzedniego sezonu, kiedy podczas meczu Ligi Mistrzów z Trento miał problemy z biodrem. Widać było po nim, iż był ogromnie zdeterminowany, aby walczyć o wyjazd na igrzyska olimpijskie. W Paryżu zagrał bardzo dobrze, mimo problemów, które się pojawiały. Natomiast potem okazało się, iż konieczna jest operacja. Paweł zakończył leczenie i jest na ostatnim etapie rehabilitacji. Wydaje się, iż będzie w 100 procentach gotowy do rozpoczęcia przedsezonowych przygotowań – informuje Maciąg.

Asseco Resovię po minionym sezonie opuściło dziewięciu zawodników: Karol Kłos, Stephen Boyer, Łukasz Kozub, Adrian Staszewski, Krzysztof Rejno, Bartosz Bednorz, Gregor Ropret, Patryk Niemiec oraz Dawid Ogórek. Tym samym w zespole pozostało siedmiu graczy z minionego sezonu: Dawid Woch, Michał Potera, Klemen Cebulj, Jakub Bucki, Lukas Vasina, Cezary Sapiński oraz przechodzący rehabilitację po operacji biodra, ww, Paweł Zatorski.

W Rzeszowie liczą, iż sezon 2025/2026 będzie zdecydowanie lepszy od minionego.

– Na pewno wszyscy liczymy na to, aby w tym nadchodzącym sezonie zameldować się w półfinale, czyli w czwórce, a potem wszystko jest możliwe. PlusLiga będzie troszkę słabsza w tych nadchodzących rozgrywkach, bo odeszło kilku znaczących zawodników m.in. Tomasz Fornal czy Norbert Huber. To są już zawodnicy z najwyższego poziomu, których trudno będzie zastąpić. Patrząc jednak na nasz skład, wierzę, iż uda nam się zbudować taką grupę chłopaków, którzy będą za sobą szli w ogień i przyniosą lepszą grę i lepsze wyniki dla klubu – stwierdza Maciąg.

Przewodniczący rady nadzorczej Asseco Resovii nie ukrywa, iż często spotyka się z opiniami, jakoby klub z Rzeszowa „przepłacał” kontrakty siatkarzy, którzy przychodzą na Podkarpacie podleczyć urazy i po sezonie zmieniają pracodawcę.

– Na pewno nasz klub wyróżnia poszanowanie dla zawodników i ich zdrowia. W tym sezonie mieliśmy taką sytuację z Bartkiem Bednorzem i też nie wywieraliśmy chorej presji żeby grał z urazem. Paweł Zatorski również dostał zgodę i wsparcie klubu na operację. Staramy się ze zrozumieniem podchodzić do sprawy. Natomiast jeżeli chodzi o finanse to jestem przekonany, iż taka jawność, transparentność i jednolite standardy kontraktu wniosłyby tutaj dużo faktów do dyskusji. Zresztą na końcu ważne jest to kto wygrywa, a nie kto ile wydał. Przypuszczam, iż Wilfredo Leon był najlepiej zarabiającym zawodnikiem w PlusLidze, ale czy można powiedzieć, iż był przepłacony? Absolutnie nie. Zrobił ogromną różnicę. Nasi liderzy Bartek Bednorz i Stephane Boyer mieli dobre momenty i dobre spotkania, ale w tych kluczowych meczach nie zrobili ogromnej różnicy. Asseco Resovia z pewnością jest klubem, który pod względem ekonomicznym jest w czołówce, choć w tym roku jeżeli chodzi o wysokości budżetów to nie byliśmy na podium. Tak staramy się budować drużynę, żeby wygrywać, a to nie byłoby możliwe bez naszego sponsora tytularnego, wielkiego mecenasa siatkówki firmy Asseco Poland. Jest z nami ponad 20 lat i w tym czasie zdobyliśmy dziewięć medali Mistrzostw Polski. Chcemy żeby wróciły dobre lata dla rzeszowskiej siatkówki. Na ten nowy sezon postaramy się być lepiej przygotowani i zrobić więcej, żeby zawodnicy byli w lepszej formie mentalnej i emocjonalnej. Na pewno zrobimy wszystko, żeby nie zabierać na nadchodzący sezon bagażu w postaci negatywnych emocji, które towarzyszyły minionemu sezonowi. Musimy przystąpić do nowych rozgrywek z wiarą energią i przekonaniem, iż będziemy bić się z każdym zespołem w Polsce. Jak to jednak bywa, trudnych momentów pewnie nie zabraknie. Jestem jednak głęboko przekonany, iż będzie ich mniej niż ostatnio – kończy Piotr Maciąg.

Ostatni złoty medal mistrzostw Polski z Asseco Resovią zdobył w 2015 roku trener Andrzej Kowal. Od tamtej pory po tytuły sięgnęły drużyny mające zagranicznych szkoleniowców.


PRZECZYTAJ TEŻ: Komplet zwycięstw reprezentacji Polski w Belgradzie

Idź do oryginalnego materiału