PKP Intercity w tarapatach? Czesi szykują skargę do Brukseli

2 godzin temu

Czeska firma RegioJet weszła na polski rynek kolejowy gwałtownie odkryła, iż konkurencja z PKP Intercity to nie tylko kwestia lepszych usług czy niższych cen. Przewoźnik zza południowej granicy oskarża polskiego giganta o blokowanie reklam, sztucznie spowalnianie połączeń i grożenie pracownikom zwolnieniem za współpracę z konkurencją. Sprawą zajęła się już prokuratura i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a sam konflikt pokazuje kulisy walki o milionowe kontrakty na polskich torach.

Fot. Warszawa w Pigułce

Od biura pośrednictwa pracy do wojny kolejowej

Radim Janczura jest założycielem, właścicielem i dyrektorem zarządzającym RegioJet. Jego firma początkowo zajmowała się wyszukiwaniem pracy dla studentek z Czech i Słowacji w charakterze opiekunek dzieci w Wielkiej Brytanii, a następnym krokiem była sprzedaż biletów lotniczych i wycieczek. Później na drogach pojawiły się charakterystyczne żółte autobusy RegioJet, a w dwa tysiące jedenastym roku na tory wyjechały również żółte pociągi tej firmy.

Janczura otwarcie zapowiadał, iż chce zlikwidować państwowy monopol w transporcie. Startował w przetargach na połączenia dalekobieżne i lokalne, sukcesywnie wchodząc na rynki słowacki, węgierski, austriacki i niemiecki. Pod koniec dwa tysiące dwudziestego czwartego roku polski Urząd Transportu Kolejowego udzielił firmie licencję na prowadzenie komercyjnych połączeń kolejowych w relacjach krajowych. Wcześniej RegioJet obsługiwał w Polsce jedynie trasę Przemyśl – Praga, ale nie mógł sprzedawać biletów na trasy w obrębie naszych granic, a jedynie na przejazdy międzynarodowe.

Firma ma zezwolenia między innymi na obsługiwanie tras Gdynia – Kraków, Kraków – Warszawa, Warszawa – Gdynia, Warszawa – Przemyśl, Przemyśl – Hanower, Warszawa – Wiedeń oraz na sezonowe połączenie do Rijeki i Splitu w Chorwacji. Zgodnie z planowanym rocznym rozkładem jazdy dwa tysiące dwudziestego piątego i dwudziestego szóstego roku, który wejdzie w życie czternastego grudnia, korzysta jednak jedynie z pierwszych trzech relacji. To najważniejsze i najbardziej dochodowe trasy w Polsce, o które toczy się ostra walka.

Zarzuty, które mogą zmienić polski rynek kolejowy

RegioJet na łamach opublikowanego oświadczenia zaprzeczył doniesieniom, jakoby wpływał na pracę dziennikarzy lub polityków. W ten sposób firma należąca do Radima Janczury nawiązała do artykułu Wirtualnej Polski, która opublikowała wiadomości jakie szef czeskiej firmy wysyłał za pośrednictwem internetowego komunikatora do prezesa PKP Intercity Janusza Malinowskiego. Jedynie zwracamy uwagę na przypadki naruszania zasad uczciwej konkurencji, które wpływają na opinię publiczną i ostatecznie obracają się przeciwko tym, którzy działają niezgodnie z zasadami – czytamy w oświadczeniu RegioJet.

Według przewoźnika z Czech jego działalność utrudniają różne spółki związane z PKP, w tym PKP Cargo. Ta zajmująca się transportem towarów państwowa spółka ma – zdaniem RegioJet – nadmiernie przedłużać finalizację sprzedaży obiektu, który RegioJet nabył w przejrzystym przetargu dzięki najwyższej ofercie w wysokości ponad pięćdziesięciu pięciu milionów złotych. W opinii RegioJet spółka PKP odmawia także udostępnienia powierzchni reklamowych na dworcach. Odmowa ta ma charakter zarówno bezpośredni, jak i dokonuje się za pośrednictwem spółek zarządzających powierzchniami reklamowymi, którym zabrania się sprzedawania ich konkurentom PKP Intercity – oświadczył przewoźnik.

Inny zarzut dotyczy rozkładów jazdy, w których połączenia RegioJet mają być sztucznie spowalniane w stosunku do połączeń PKP Intercity. Mowa jest także o przypadkach, gdy PKP Intercity zabrania swoim pracownikom pracy dla RegioJet, grożąc im natychmiastowym zwolnieniem. RegioJet w oświadczeniu podsumował, iż uważa zachowanie PKP Intercity za niezgodne z prawem i sprzeczne z zasadami uczciwej konkurencji. W związku z tym firma – jak zapowiedziała – przygotowuje oficjalną skargę do Komisji Europejskiej.

PKP i prokuratura milczą, ale coś się dzieje

Dotychczas PKP Intercity nie zareagowało oficjalnie na oskarżenia czeskiego przewoźnika. Swoje oświadczenie wydały natomiast PKP Polskie Linie Kolejowe, czyli państwowy zarządca infrastruktury. Do zadań PKP PLK należy konstruowanie rozkładów jazdy, dlatego swoje pretensje RegioJet kieruje i do tego podmiotu. W komunikacie zarządca podał, iż nie jest stroną w sporze między przewoźnikami, a ponadto działa w zgodzie z regulacjami, w tym w oparciu o zasadę równego dostępu do infrastruktury.

Wszystkie prace związane z procesem alokacji przepustowości na roczny rozkład jazdy dwa tysiące dwudziestego piątego i dwudziestego szóstego roku zostały przeprowadzone z zachowaniem postanowień wskazanych w ustawie o transporcie kolejowym oraz rozporządzeniu w sprawie udostępniania infrastruktury kolejowej – dodały PKP PLK. Roczny rozkład jazdy został zaakceptowany przez wszystkich przewoźników pasażerskich, co formalnie zamyka dyskusję o rzekomym dyskryminowaniu RegioJet w dostępie do tras.

Do prokuratury wpłynęło zawiadomienie dotyczące PKP Intercity i RegioJet. W rozmowie z portalem Interia rzecznik prasowy prokuratury okręgowej w Warszawie prokurator Piotr Antoni Skiba przekazał, iż w tej chwili realizowane są odpowiednie czynności. Sprawa dotyczy niepokojących wiadomości, jakie prezes PKP Intercity Janusz Malinowski miał otrzymywać od właściciela czeskiego przewoźnika Radima Jancury. Czeski biznesmen miał w nich sugerować, iż otrzymuje informacje od kogoś wewnątrz PKP Intercity, ostrzegać przed próbami wspomnianej nieuczciwej konkurencji i powoływać się na wpływy w Komisji Europejskiej czy u dziennikarzy.

Prokurator Skiba wyjaśnił, iż sprawa ma klauzulę niejawną nałożoną przez zawiadamiającego. Portal Wirtualna Polska podaje, iż zajmuje się nią również Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, co sugeruje iż może chodzić o coś więcej niż tylko zwykły spór handlowy między konkurentami.

Co to oznacza dla Ciebie?

Jeśli często podróżujesz pociągami między największymi polskimi miastami, ten konflikt bezpośrednio wpłynie na twoje opcje i portfel. Wejście RegioJet na polski rynek oznaczało konkurencję, która teoretycznie powinna poprawić jakość usług i obniżyć ceny. jeżeli jednak czeska firma zostanie skutecznie zablokowana przez polskiego monopolistę, wrócisz do sytuacji gdzie nie masz wyboru i musisz akceptować ceny i standardy oferowane przez PKP Intercity.

Wyobraź sobie Karolinę, która co tydzień jeździ służbowo z Warszawy do Krakowa. Gdy pojawiły się żółte pociągi RegioJet, ceny biletów spadły o dwadzieścia procent, bo PKP musiało dostosować się do konkurencji. Wagony były nowsze, serwis lepszy, Wi-Fi działało bez zacięć. Teraz jeżeli RegioJet zostanie wypchnięty z rynku albo ograniczony do marginalnej roli, Karolina znowu będzie płacić pełne ceny za przejazdy, które stanowią znaczącą część jej miesięcznego budżetu.

Albo weźmy pana Tomasza z Gdyni, który latem jeździ na wakacje do Chorwacji. RegioJet oferował bezpośrednie połączenie do Rijeki i Splitu, eliminując konieczność przesiadek i oszczędzając całe godziny podróży. jeżeli firma nie otrzyma równego dostępu do infrastruktury albo zostanie zmuszona do wycofania się z rynku, pan Tomasz wraca do złożonych tras z kilkoma przesiadkami albo droższych lotów.

Praktyczne wskazówki na teraz? Obserwuj rozwój sytuacji, bo czternastego grudnia wchodzi nowy rozkład jazdy. jeżeli RegioJet faktycznie uruchomi planowane połączenia, kup bilety wcześniej żeby skorzystać z promocyjnych cen wprowadzenia. Porównuj oferty obu przewoźników systematycznie – konkurencja działa tylko wtedy, gdy pasażerowie aktywnie wybierają lepsze opcje.

Jeśli zauważysz przypadki utrudniania konkurencji – na przykład brak informacji o połączeniach RegioJet na dworcach PKP, utrudniony dostęp do kas czy dezinformację ze strony pracowników – zgłoś to do Urzędu Transportu Kolejowego. Twój głos jako pasażera ma znaczenie w tym sporze, bo ostatecznie to klienci decydują który przewoźnik przetrwa.

Śledź także sprawę w mediach, bo jeżeli Komisja Europejska faktycznie zajmie się skargą RegioJet, może to otworzyć polski rynek dla innych zagranicznych przewoźników. Oznaczałoby to jeszcze więcej opcji, lepsze ceny i wyższą jakość usług dla wszystkich podróżujących pociągami w Polsce.

Idź do oryginalnego materiału