Pocztówka z wakacji. Jak wypoczynek, to Tucholskie Bory… [fotorelacja]

tarnow.ikc.pl 9 miesięcy temu

Parafrazą tekstu śląskiego artysty o pseudonimie Stasio, zapraszamy do fotograficznej relacji z Borów Tucholskich. Krainy spokoju, tlenu, relaksu i życzliwych ludzi.

Na niespełna tydzień, zatrzymaliśmy się w malowniczej miejscowości Funka, położonej przy Jeziorze Charzykowskim. Miejscowość liczy sobie ok. 20 rodzin, zamieszkujących na stałe. w okresie wypełnia się turystami, ale nie do przesady. Co najważniejsze, kraina ta przyciąga ludzi cichych, kulturalnych i świadomych przeznaczenia koszy na śmieci. W Funce znajduje się jeden sklep spożywczy czynny w sezonie, w różnych godzinach… O czym przekonaliśmy się osobiście. To nic, sam. spacer, jak każdy w borach to już doznanie samo w sobie.

Bory Tucholskie to kraina wymarzona do aktywnego wypoczynku. My postanowiliśmy eksplorować je z perspektywy piechura, rowerzysty i z wody. Sam Park Narodowy Bory Tucholskie, oferuje wiele szlaków pieszych i rowerowych. Prowadzą one przez piękne spokojne lasy, gdzieniegdzie ozdobione jeziorkami. Pierwszy dzień spędziliśmy na pieszo. Dystans przeszło 20 kilometrów może wydawać się spory, ale nie tu. Ścieżki są świetnie przygotowane, a kraina raczej płaska, i do tego te pokłady tlenu. Niewiedzieć kiedy zatoczyliśmy pierwszą pętlę.

Jeśli Bory Tucholskie to także Borowiki. Pierwszy dorodny okaz robi wrażenie. Po setnym już się przyzwyczajasz…

Rowerowy raj… W ośrodku wypoczynkowym wybraliśmy dwie maszyny, za które trzeba było zapłacić 40 zł za cały dzień. Ścieżki na terenie parku i wokół Jeziora Charzykowskiego są świetnie poprowadzone i bardzo komfortowe. Niewielkie odcinki, wzdłuż szosy, która i tak raczej świeci pustkami. W tym przypadku 50 km dziennie to rekreacyjny spacer. Jednego dnia eksplorowaliśmy sam park narodowy, drugiego zdecydowaliśmy się objechać Jezioro Charzykowskie.

Jezioro Charzykowskie codziennie proponowało nam inną twarz. Tak duży akwen jest niezwykle wrażliwy na zmiany atmosferyczne. Barwy zmieniają się także w porach dnia. Oczywiście najlepszy (naszym zdaniem) jest świt. Jak wszędzie. Ale to konkretnie słynie z zachodów słońca, na taki załapaliśmy się ostatniego dnia. Kiedy natomiast wychodzi słońce, podnoszą się algi i jego barwa wydaje się nierealnie zielona. Taras z naszego domku wychodził na jezioro, wiec widzieliśmy je w każdej możliwej odsłonie, czasu letniego. Plus eksploracja z rowerka wodnego.

Do zobaczenia w następnym odcinku…

tekst i fot. Aneta i Artur Gawle

Idź do oryginalnego materiału