Podsumowanie piłkarskiej jesieni

extra.info.pl 9 miesięcy temu

Runda jesienna w niższych ligach dobiegła już końca, a piłkarze udali się na zasłużone urlopy. Dla jaworznickich kibiców jesień była pełna emocji, a zespoły z naszego miasta zadbały, by na murawach działo się sporo.

Do zmagań ligowych podczas sezonu 2023/24 przystąpiło pięć zespołów z naszego miasta. Szczakowianka wystartowała w IV lidze śląskiej, Victoria 1918 i Zgoda Byczyna w chrzanowskiej okręgówce, LKS Ciężkowianka w chrzanowskiej A klasie, natomiast Górnik w sosnowieckiej A klasie. Niestety nie wszystkie ekipy dotrwały do końca roku – Górnicy wycofali się w trakcie rundy. Najwyższa pora, by podsumować wyczyny naszych piłkarzy. W pierwszej części zapraszamy do analizy rundy w wykonaniu Szczakowianki i Victorii.

Mistrzowie remisów

Szczakowianka po tym, jak w ubiegłym sezonie wygrała IV-ligowe rozgrywki, jesienią musiała mierzyć się już z nową rzeczywistością. W barażach – chociaż było bardzo blisko – nie udało się wywalczyć awansu do III ligi, a latem odeszło kilku kluczowych zawodników. Trener Paweł Cygnar stanął przed bardzo trudnym zadaniem i w krótkim czasie musiał od nowa budować swój zespół i to na dodatek przed sezonem, w którym rozgrywki przejdą reorganizację. Mimo tych trudności zadanie udało się wykonać i rundę popularni Drwale zakończyli na bezpiecznej pozycji. Kadrę wzmocniło kilku doświadczonych graczy, wspartych młodymi talentami. Zespołowi brakowało jednak trochę zgrania i zdarzało się sporo indywidualnych błędów i nieporozumień, ale koniec końców całość nie wyglądała źle. Na początku sezonu zespół zanotował mały falstart – co prawda nie przegrywał, ale pierwszy komplet punktów zgarnął dopiero w 4. kolejce, pokonując faworyzowaną Dramę.

Podopieczni trenera Cygnara grali dość nierówno. Z jednej strony potrafili urywać punkty faworytom rozgrywek – zremisowali bowiem z mistrzem jesieni – Podlesianką i wygrali z ekipami z podium – Dramą i Unią Dąbrowa Górnicza, ale też potracili punkty w pojedynkach z zespołami z końcówki, remisując z Unią Rędziny i Orłem Miedary. Prawdziwą bolączką drużyny okazały się remisy. Niemal połowa, bo aż siedem z piętnastu spotkań zakończyło się podziałem punktów. Szczególnie w starciach z rywalami, którzy nastawiali się na obronę, Szczakowiance czasami trudno było znaleźć sposób na strzelenie decydującej bramki. Z kolei indywidualne błędy kosztowały straty bramek, które potem powodowały także stratę punktów. Jaworznianie potrafili jednak czasami odwracać w efektowny sposób losy spotkania. Na pewno długo wspominany będzie pojedynek w Siewierzu, gdzie do przerwy Szczakowianka przegrywała 0:3, by w drugiej połowie pokazać świetną piłkę i doprowadzić do remisu. Najwyższą wygraną Szczakowianka odniosła przed własną publicznością, pokonując 4:0 Znicz Kłobuck. Z kolei najwyższą porażką okazało się domowe starcie z Szombierkami przegrane 1:4. W pucharach zespół radził sobie dobrze – pokonał pewnie trzech rywali z niższych lig i awansował do półfinału na szczeblu podokręgu, który zostanie rozegrany już na wiosnę.

Po odejściu Jakuba Sewerina, który w ostatnich latach dominował w napadzie, rolę najlepszego strzelca w zespole przejął jeden z najstarszych zawodników – 37-letni Michał Chrabąszcz. W sumie zaliczył 8 trafień, po 4 bramki padły łupem Marcina Smarzyńskiego i Pawła Szołtysa.

Ostatecznie Szczakowianka zajęła 10. miejsce w I grupie IV ligi śląskiej, gromadząc na swoim koncie 19 punktów, strzelając 25 bramek i tracąc 23. To oczywiście zdecydowanie słabiej niż w poprzednich rozgrywkach, ale biorąc pod uwagę odejście większości kluczowych graczy, to i tak w miarę dobry bilans. Biało-Czerwoni są tuż nad strefą spadkową, ale tabela jest tak płaska, iż od piątej lokaty dzielą ją zaledwie 4 punkty. Wiosną w lidze zapowiada się prawdziwa wojna o każdy punkt. Szczakowianka ma jednak dobrą bazę, by budować na niej lepszy zespół i o ile nie dojdzie do jakiejś kolejnej kadrowej rewolucji, to spadek nie powinien zagrozić ekipie z Kościuszki. Ostatnio w klubie doszło jednak do zaskakującej zmiany i nieprzedłużenia umowy z trenerem Cygnarem. To może mieć bardzo duży wpływ na zimowe przygotowania, nie wiadomo bowiem kto go zastąpi i czy nowy szkoleniowiec zyska też poparcie zawodników. Na pewno najbliższe tygodnie będą bardzo interesujące w klubie z Kościuszki, a kibice będą z niepokojem oczekiwać na kolejne wieści z klubu.

Podium z niedosytem

Latem Victoria 1918 okazała się prawdziwym zwycięzcą polowania i zdecydowanie wzmocniła swój skład. Trener Robert Moskal sprowadził świetnych zawodników z wyższych lig, a ekipa praktycznie z marszu zaczęła być traktowana jako jeden z głównych faworytów do awansu. Oczywiście wymagało to jeszcze pewnego zgrania, ale wydawało się, iż zespół jest już kompletny. Victoria rozpoczęła sezon zgodnie z planem od dwóch wygranych, potem jednak potraciła punkty, czasami nieco pechowo, a czasami na własne życzenie, grając dość nonszalancko. Okręgówka okazała się zresztą zaskakująco wyrównana, a teoretycznie mniej doceniane ekipy potrafiły sprawić niespodzianki. Ostatecznie jaworznianie zakończyli rundę serią sześciu meczów bez porażki, notując w tym czasie cztery zwycięstwa i dwa remisy. W sumie do pełni szczęścia zabrakło kilka i gdyby nie punkty stracone w starciach z ekipami z dolnej połowy tabeli – LKS-em Gorzów i Górnikiem Brzeszcze, to Biało-Zieloni byliby dzisiaj liderami rozgrywek. Najwyższą wygraną Victoria zanotowała w wyjazdowym meczu ze Zgodą Malec, którą rozgromiła aż 9:0. Porażek było niewiele, bo tylko dwie – 2:3 z Nadwiślaninem i wspomniane już dość sensacyjne 1:2 z Górnikiem Brzeszcze.

Nie można też zapomnieć o świetnym występie Victorii w Pucharze Polski. Podopieczni trenera Moskala jak burza przeszli przez rozgrywki pokonując pewnie wszystkich rywali. W finale ograli 3:2 Nadwiślanina Gromiec i tym samym zgarnęli trofeum na szczeblu podokręgu chrzanowskiego, a na wiosnę będą reprezentowali nasze miasto w rozgrywkach wojewódzkich.

Victoria jesienią dysponowała całkiem sporą siłą ognia, jej mecze były gwarancją tego, iż będzie można zobaczyć co najmniej kilka bramek. Zespół nie był zależny od jednego tylko strzelca, miał bowiem kilka armat, które nawzajem się uzupełniały. Po 9 bramek zaliczyli Michał Kowalik i Artur Molenda, 8 trafień padło łupem Patryka Mendeli, a 5 goli zdobył choćby Wojciech Jamróz, który raczej znany jest ze swojej gry w obronie. Również w defensywie zespół wyglądał nieźle, tylko dwie ekipy straciły mniej bramek. Chociaż trzeba zauważyć, iż co jakiś czas zespołowi zdarzały się dziwne przestoje, co czasami skutkowało tak dziwnymi hokejowymi wynikami jak 5:3 z Halniakiem. Słowa uznania należą się za to na pewno Konradowi Dzięgielowi, który stojąc w bramce sprawnie kierował defensywą i wiele razy ratował swój zespół przed utratą bramek.

Victoria ostatecznie jesień zakończyła na ligowym podium – na trzeciej lokacie. Zespół w sumie wywalczył 31 punktów, zaliczając 9 zwycięstw, 4 remisy i 2 porażki. Do tego może też pochwalić się bardzo dobrym bilansem bramkowym – przy 40 zdobytych bramkach jaworznianie stracili 17 goli. Taki ogólny wynik to oczywiście świetny rezultat i chociaż niedosyt też jest spory, to już pozycja do ataku wiosną na fotel lidera wydaje się niemal idealna. Biało-zieloni tracą tylko 4 punkty do Brzeziny Osiek i o ile podczas zimowych przygotowań wyeliminują błędy z jesieni, to spokojnie powinni wpasować się znów w rolę faworyta rozgrywek, a potem być może choćby świętować upragniony awans.

Idź do oryginalnego materiału