Pogoń za balonem: Tarnowskie szaleństwo z 1935 roku

tarnow.ikc.pl 7 godzin temu

Tarnów może poszczycić się bogatą historią związaną z baloniarstwem. Już w okresie międzywojennym region ten był jednym z ważniejszych ośrodków tej szlachetnej dyscypliny lotniczej w Polsce. Duży wkład w jej rozwój miał Mościcki Klub Balonowy, którego działalność przyciągała nie tylko zapaleńców i sportowców, ale także lokalnych notable. To właśnie z tej pasji do nieba i przygody narodził się pomysł na niezwykle widowiskowe zawody, które w 1935 roku przyciągnęły uwagę całego regionu.

Balon na horyzoncie, silniki w ruch

Wiosenne niebo nad Tarnowem w 1935 roku stało się świadkiem wydarzenia, które dziś mogłoby uchodzić za szalony pomysł miłośników ekstremalnych wrażeń. Zorganizowano wówczas zawody, które łączyły w sobie ducha rywalizacji, nowoczesnej motoryzacji i romantyzm lotu balonem. Wyścig samochodowy za balonem – bo o nim mowa – rozpoczął się w Mościcach i zakończył w lasach książęcych Sanguszków, a nagrodą był nie puchar czy medal, ale symboliczny… lisi ogon, jak w dawnych angielskich polowaniach.

Załogę balonu tworzyli porucznik Pomaski, starosta tarnowski M. Lisowski oraz inżynier Hulle w roli arbitra. Gdy balon wzniósł się w powietrze, w pościg za nim ruszyło 16 samochodów – kierowców czekało nie lada wyzwanie: dotrzeć do miejsca lądowania unoszącego się swobodnie wiatrem balonu, który wielokrotnie zmieniał kierunki i mylił tropy.

Niektóre załogi pomknęły aż za Wisłę, gdzie utknęły na zniszczonej drodze między Opatowcem a Koszycami. Inni błądzili po wiejskich traktach, wzbudzając niemałą sensację wśród mieszkańców okolicznych wsi, dla których był to prawdopodobnie widok iście filmowy – samochody ścigające balon, który unosił się ponad dachami domów i polami uprawnymi.

Archiwum Ilustrowany Kurier Codzienny, 13 V 1935r.

Zwycięzca i leśny piknik

Balon ostatecznie wylądował w rejonie lasów książęcych, na zachód od Wierzchosławic. Pierwszy na miejscu pojawił się doktor Stefan Pawlikowski, który jako zwycięzca zawodów otrzymał wspomniany lisi ogon – trofeum stylizowane na te, które przypinano do siodeł podczas tradycyjnych polowań konnych.

Na miejscu lądowania zebrało się około stu osób. Wśród nich była pani ministrowa Kwiatkowska, która zorganizowała dla zgromadzonych elegancki piknik w leśnej scenerii. Zapach świeżo pieczonych ciast, gwar rozmów i śmiechy uczestników dopełniły tej wyjątkowej atmosfery – sportowej, towarzyskiej i pełnej przedwojennego uroku.

Gdyby dziś…?

Dziś podobne zawody trudno byłoby sobie wyobrazić. Zatłoczone drogi, normy bezpieczeństwa i obostrzenia lotnicze nie sprzyjają takim romantycznym przedsięwzięciom. A jednak warto spojrzeć w przeszłość i dać się porwać wyobraźni. Wyobrazić sobie eleganckie auta, kurz pod kołami, uniesiony na wietrze balon i ekscytację uczestników – ludzi, dla których niebo i ziemia były jedynie elementami większej przygody.

To historia z czasów, gdy odwaga spotykała się z fantazją, a życie – choć trudniejsze niż dziś – potrafiło być zaskakująco barwne.

Współczesne baloniarstwo – spotkanie z mistrzem

Choć dziś podobne zawody pozostają jedynie wspomnieniem, duch baloniarstwa w Tarnowie nie zaginął. W ramach Tarnowskiej Ligi Mistrzów, 15 maja w Miejskiej Bibliotece Publicznej odbędzie się spotkanie z wybitnym baloniarzem, tarnowianinem Mateuszem Rękasem – zwycięzcą prestiżowego Pucharu Gordona Bennetta z 2018 roku. To najważniejsze trofeum w świecie baloniarzy, a jego zdobycie stawia Rękasa wśród najlepszych pilotów gazowych balonów na świecie.

Spotkanie rozpocznie się o godz. 17:00 w Czytelni Czasopism przy ul. Krakowskiej 4

Idź do oryginalnego materiału