Polityka Trumpa doprowadziła koncern na skraj bankructwa! Motoryzacyjna katastrofa w USA, Nissan wstrzymuje produkcję

6 godzin temu

Wstrząs w amerykańskiej motoryzacji, Nissan zamyka linie, fabryki milkną, a stawka rośnie z każdą godziną. Trzy popularne modele Nissana – SUV-y Pathfinder i Murano oraz pickup Frontier – zniknęły z taśm montażowych fabryk w Tennessee i Missisipi. Produkcja została wstrzymana w maju, a skutki tej decyzji odczuwalne są daleko poza murami zakładów.

Fot. DALL·E 3 / Warszawa w Pigułce

Powodem jest kryzys, który uderzył w całą branżę motoryzacyjną USA – i którego epicentrum znajduje się dziś na granicy polityki i handlu międzynarodowego.

Efekt wojny celnej. Kanada i USA w ślepym zaułku

Decyzja Nissana nie zapadła w próżni. To bezpośredni efekt wprowadzenia 25-procentowych ceł przez administrację Donalda Trumpa na import samochodów do Stanów Zjednoczonych. Kanada odpowiedziała własnymi ograniczeniami. Efekt? Produkcja aut na rynek kanadyjski przestała się opłacać. Dla Nissana, który już wcześniej borykał się z problemami, to był cios, którego nie udało się zneutralizować.

Rozmowy między Waszyngtonem a Ottawą utknęły w martwym punkcie. Firmy nie wiedzą, jak planować eksport. Dilerzy nie mają pewności, co i kiedy będą mogli dostarczyć klientom. Zamiast produkcji – niepewność. Zamiast dostaw – cisza.

Straty finansowe i ratingi śmieciowe

Decyzja o wygaszeniu produkcji zbiegła się z publikacją wyników finansowych japońskiego koncernu. Nissan odnotował w ostatnim roku stratę netto w wysokości 4,5 miliarda dolarów. Agencje ratingowe zareagowały błyskawicznie – spadek ocen kredytowych zepchnął firmę do grupy o podwyższonym ryzyku finansowym. To oznacza droższe kredyty, trudniejsze warunki finansowania i mniej przestrzeni na restrukturyzację.

Problemy Nissana nie ograniczają się do ceł i finansów. Gama modelowa starzeje się, nowe konstrukcje nie zdobywają zaufania klientów, a segment aut elektrycznych – uznawany za przyszłość motoryzacji – został uderzony przez ograniczenia eksportowe surowców z Chin.

Cios w rynek pracy i lokalne społeczności

Decyzja o zamknięciu produkcji dotyka nie tylko firmy, ale przede wszystkim ludzi. Setki pracowników w zakładach produkcyjnych stanęły przed widmem przestojów i zwolnień. Lokalne społeczności, których gospodarki opierają się na obecności dużych fabryk, już dziś odczuwają spadek popytu na usługi, transport i lokalny handel.

W wielu stanach branża motoryzacyjna jest jednym z filarów zatrudnienia. Jej załamanie może rozlać się na inne sektory – od logistyki po usługi. Analitycy ostrzegają, iż jeżeli napięcia handlowe utrzymają się dłużej, fala zamknięć może objąć również inne zakłady, nie tylko Nissana.

Globalne skutki regionalnych decyzji

Cła, taryfy, restrykcje – każde z tych narzędzi miało wzmocnić pozycję amerykańskiej gospodarki. Zamiast tego doprowadziły do destabilizacji rynku motoryzacyjnego, którego łańcuchy dostaw nie znoszą nieprzewidywalności. Produkcja samochodów to złożony system, w którym każdy element – od śrubki po ekran dotykowy – zależy od międzynarodowej współpracy. Gdy polityka zatrzymuje jeden trybik, cała maszyna staje.

Branża motoryzacyjna w USA znalazła się w punkcie krytycznym. Z jednej strony rosnący popyt na pojazdy elektryczne i nowe technologie, z drugiej – bariery handlowe, które uderzają w rentowność. Nissan stał się pierwszą dużą ofiarą tej politycznej i gospodarczej burzy. Ale nie ostatnią.

Rynek czeka na kolejne decyzje – polityków, zarządów i inwestorów. Bo dziś każda może przesądzić nie tylko o losie jednej marki, ale o kondycji całej amerykańskiej motoryzacji.

Źródło: forsal.pl/warszawawpigulce.pl

Idź do oryginalnego materiału