Polska na krawędzi kryzysu pracowniczego? Sukces gospodarczy może mieć gorzki smak. Bezrobocie spadło, ale pracodawcy biją na alarm! Polski rynek pracy przeżywa moment przełomowy – bezrobocie osiągnęło historyczne minimum 5,4%, a nasz kraj znalazł się w europejskiej czołówce obok Czech.

Fot. Shutterstock
Wydawać by się mogło, iż to powód do dumy. Jednak pracodawcy z całego kraju alarmują: brakuje rąk do pracy, a problem staje się coraz bardziej dramatyczny.
Gwałtowny spadek liczby bezrobotnych to pułapka?
Jeszcze 20 lat temu Polska zmagała się z bezrobociem na poziomie blisko 20%. Dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Ale za tym sukcesem kryje się groźna pułapka – liczba osób w wieku produkcyjnym kurczy się w zawrotnym tempie. W urzędach pracy zarejestrowanych jest mniej niż 850 tys. osób – to ponad dwa razy mniej niż dekadę temu[3].
„Złote ręce” na wagę złota. Produkcja zwalnia
Największe niedobory odczuwają firmy produkcyjne. Spawacze, monterzy, operatorzy maszyn – te profesje stają się praktycznie nieosiągalne. Pracodawcy oferują coraz wyższe wynagrodzenia, ale to rozwiązanie działa tylko chwilowo[9]. Eksperci ostrzegają: jeżeli braki kadrowe będą się pogłębiać, polski przemysł może zacząć tracić konkurencyjność, a zakłady ograniczą moce produkcyjne.
Boom z Zachodu może przerodzić się w problem
Co więcej, przewidywany wzrost zamówień z państw Europy Zachodniej – zachęconych niższymi kosztami produkcji w Polsce – może tylko zaostrzyć kryzys. Czy Polska stanie się ofiarą własnego sukcesu?
Co dalej? Oczekiwania kontra rzeczywistość
Eksperci są zgodni – potrzebne są systemowe zmiany, w tym działania na rzecz aktywizacji zawodowej i ułatwienia zatrudniania cudzoziemców. Bez nich, zamiast świętować sukces, Polska może zmierzyć się z realnym zagrożeniem dla swojej pozycji gospodarczej. Czy niskie bezrobocie to początek końca, a nie triumf? Czas pokaże – ale jedno jest pewne: rynek pracy już nigdy nie będzie taki sam.
Źródło: tvn24.pl/warszawawpigulce.pl