Sprawdź swój rachunek za wodę i ścieki – może to być ostatni raz, gdy widzisz te kwoty. Do 2027 roku Polska musi wdrożyć nową unijną dyrektywę ściekową, która radykalnie zmieni standardy oczyszczania. Eksperci nie gryzą się w język: przygotujcie się na znaczące podwyżki taryf. To nie wszystko, niektórzy, niepodłączeni do miejskich kanalizacji mogą zapłacić krocie.

Fot. Warszawa w Pigułce
Polska głosowała przeciwko, ale i tak musi płacić
Nowa dyrektywa ściekowa została przyjęta przez Radę Unii Europejskiej 5 listopada 2024 roku, mimo sprzeciwu Polski i Węgier. Jak informuje portal Jerzmanowski AQUA, państwa członkowskie mają 31 miesięcy na dostosowanie swoich przepisów krajowych do nowych regulacji unijnych, co oznacza deadline około lutego 2027 roku.
Portal Portal Samorządowy cytuje Bartosza Łuszczka, dyrektora ds. technologii i innowacji w Wodociągach Miasta Krakowa oraz eksperta Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie, który ostrzega iż nowe regulacje będą wymagające finansowo i mogą bezpośrednio przełożyć się na wzrost taryf za odprowadzanie ścieków.
Ministerstwo Infrastruktury potwierdza, iż nowelizacja dyrektywy z 1991 roku zakłada objęcie regulacjami aglomeracji poniżej 2000 RLM, uregulowanie kwestii przelewów burzowych oraz wzmocnienie gospodarki o obiegu zamkniętym w gospodarce ściekowej.
Co to oznacza dla twojego portfela?
Przygotuj się na podwyżki rachunków za ścieki, które mogą być znaczące. Koszty wdrożenia nowej dyrektywy szacowane są na dziesiątki miliardów złotych, a te pieniądze muszą skądś pochodzić. Samorządy będą musiały podnieść taryfy, żeby sfinansować modernizację oczyszczalni i budowę nowej infrastruktury.
Szczególnie dotkliwe będą podwyżki dla mieszkańców mniejszych miejscowości liczących 1000-2000 mieszkańców, które do tej pory nie podlegały unijnym wymaganiom. Te gminy będą musiały praktycznie od zera budować systemy oczyszczania ścieków na poziomie dużych miast, co oznacza ogromne koszty dla lokalnych budżetów.
Jeśli mieszkasz na wsi i korzystasz z przydomowej oczyszczalni ścieków, również poczujesz zmiany w kieszeni. Nowe przepisy uszczelniają zasady lokalizacji takich instalacji i wprowadzają zharmonizowane wymogi, co może oznaczać konieczność modernizacji lub wymiany istniejących systemów. Oznacza to ogromne wydatki.
Małe miasta przed największym wyzwaniem
Nowa dyrektywa po raz pierwszy obejmuje swoimi regulacjami aglomeracje liczące 1000-2000 równoważnej liczby mieszkańców. Portal Farmer podaje, iż dotychczas te miejscowości nie podlegały unijnym wymaganiom, a dziś choćby nie ma pełnej wiedzy, ile takich aglomeracji funkcjonuje w Polsce.
Te obszary będą musiały spełnić identyczne standardy oczyszczania i rozbudowy sieci kanalizacyjnej jak większe miasta. Dla mniejszych samorządów oznacza to gigantyczne wyzwanie finansowe – budowa oczyszczalni ścieków i sieci kanalizacyjnej od podstaw może kosztować małą gminę więcej niż jej roczny budżet.
Wodne Sprawy informują, iż do 2035 roku wszystkie aglomeracje o RLM 1000 lub więcej muszą zbierać i oczyszczać ścieki. To oznacza, iż małe miasta mają około dekady na stworzenie infrastruktury, która w większych ośrodkach budowana była przez dziesięciolecia.
Ścieki będą czyste jak woda pitna
Najkosztowniejszą nowością jest wprowadzenie czwartego stopnia oczyszczania, który ma eliminować mikrozanieczyszczenia takie jak resztki farmaceutyków czy składniki kosmetyków. Portal Farmer wyjaśnia, iż w praktyce oznacza to konieczność zastosowania technologii porównywalnych z uzdatnianiem wody pitnej.
Te zaawansowane technologie będą obowiązkowe dla wszystkich oczyszczalni powyżej 150 tysięcy RLM, a dla obiektów powyżej 10 tysięcy RLM będą wprowadzane na podstawie oceny ryzyka do 2045 roku. Izba Gospodarcza Wodociągi Polskie wskazuje, iż ustalone zostaną nowe wartości dopuszczalne dla mikrozanieczyszczeń wymagające dodatkowego oczyszczania.
Dyrektywa zaostrza także normy w zakresie usuwania azotu i fosforu, co będzie szczególnie trudne dla oczyszczalni średniej wielkości obsługujących 10-150 tysięcy mieszkańców. Te instalacje będą musiały zostać gruntownie zmodernizowane lub całkowicie przebudowane.
Deszcz też będzie kontrolowany
Nowe przepisy po raz pierwszy regulują kwestię przelewów burzowych, które w tej chwili są powszechnie stosowane w polskich miastach. Portal Farmer informuje, iż celem jest ograniczenie ładunku zanieczyszczeń z przelewów do maksymalnie 2% rocznego ładunku ścieków trafiających do oczyszczalni.
W praktyce oznacza to konieczność budowy zbiorników retencyjnych, modernizacji sieci kanalizacyjnej i wprowadzenia zaawansowanych systemów zarządzania wodami opadowymi. Miasta będą musiały opracować zintegrowane plany gospodarowania wodami opadowymi, co wiąże się z dodatkowymi kosztami i skomplikowanymi procedurami planistycznymi.
Szczególnie kosztowne będą inwestycje w aglomeracjach powyżej 100 tysięcy mieszkańców, które do końca 2033 roku muszą ustanowić zintegrowane plany zarządzania ściekami miejskimi w obszarach zlewni.
Kto zapłaci za farmaceutyki w ściekach?
Pozytywną nowością może być wprowadzenie zasady rozszerzonej odpowiedzialności producenta, która ma objąć produkty farmaceutyczne i środki higieny osobistej. Izba Gospodarcza Wodociągi Polskie wyjaśnia, iż ROP zostanie ustanowiona w celu pokrycia dodatkowych kosztów usuwania mikrozanieczyszczeń.
W teorii oznacza to, iż producenci leków i kosmetyków będą musieli współfinansować koszty ich usuwania ze ścieków. W praktyce może to przełożyć się na wyższe ceny tych produktów, ale odciąży budżety gmin odpowiedzialne za oczyszczalnie ścieków.
System ten ma również zachęcić do wprowadzania na rynek produktów mniej szkodliwych dla środowiska. Producenci będą zainteresowani ograniczaniem substancji, które później muszą być kosztownie usuwane ze ścieków.
Praktyczne kroki dla mieszkańców
Jeśli mieszkasz w małej miejscowości, skontaktuj się z urzędem gminy i dowiedz się, jakie plany inwestycyjne są przygotowywane w związku z nową dyrektywą. Gminy będą potrzebowały wsparcia mieszkańców przy aplikowaniu o fundusze unijne i krajowe na modernizację infrastruktury.
Właściciele przydomowych oczyszczalni powinni jak najszybciej sprawdzić, czy ich instalacje spełniają obecne normy. Nowe przepisy wprowadzą zharmonizowane wymogi, które mogą wymagać modernizacji lub wymiany starszych systemów. Lepiej działać proaktywnie niż czekać na kontrole.
Rozważ inwestycję w technologie oszczędzające wodę – im mniej ścieków wyprodukujesz, tym mniejsze będą twoje koszty po podwyżkach taryf. Nowoczesne systemy recyrkulacji wody czy instalacje wykorzystujące wodę deszczową mogą się gwałtownie zwrócić po wprowadzeniu nowych opłat.
Finansowanie modernizacji – gdzie szukać pieniędzy
Samorządy będą mogły aplikować o środki z funduszy unijnych na modernizację infrastruktury ściekowej. Najważniejsze programy to Fundusze Europejskie dla Nowoczesnej Gospodarki oraz Krajowy Plan Odbudowy, które przewidują wsparcie dla projektów związanych z ochroną środowiska.
Bank Gospodarstwa Krajowego oferuje preferencyjne kredyty dla inwestycji w infrastrukturę komunalną, co może pomóc gminom w finansowaniu kosztownych modernizacji. Ważne jest wczesne rozpoczęcie procedur aplikacyjnych, bo konkurencja o środki będzie duża.
Niektóre województwa uruchamiają własne programy wsparcia dla małych gmin w zakresie infrastruktury ściekowej. Warto śledzić ogłoszenia marszałków województw i zarządów regionalnych, które mogą oferować dodatkowe finansowanie.
Długoterminowe skutki dla gospodarki
Masowe inwestycje w infrastrukturę ściekową mogą stymulować rozwój gospodarczy, tworząc miejsca pracy w budownictwie i przemyśle technologii wodnych. Polskie firmy specjalizujące się w budowie oczyszczalni mogą zyskać znaczące kontrakty na krajowym rynku.
Z drugiej strony, wyższe koszty funkcjonowania gmin będą oznaczać presję na inne opłaty lokalne. Samorządy mogą być zmuszone do podniesienia podatków od nieruchomości lub ograniczenia innych inwestycji, żeby sfinansować wymagania unijnej dyrektywy.
Długoterminowo inwestycje w nowoczesne oczyszczanie ścieków mogą poprawić jakość środowiska i zmniejszyć koszty opieki zdrowotnej związane z zanieczyszczeniem wód. To jednak korzyści, które będą widoczne dopiero za kilka lub kilkanaście lat.
Terminy, których nie można przegapić
Do lutego 2027 roku Polska musi dostosować krajowe przepisy do nowej dyrektywy. To oznacza zmiany w prawie wodnym, przepisach budowlanych i regulacjach dotyczących oczyszczalni ścieków.
Do końca 2033 roku największe aglomeracje muszą mieć gotowe zintegrowane plany zarządzania wodami opadowymi. Do 2035 roku wszystkie miejscowości powyżej 1000 mieszkańców muszą mieć sprawnie działające systemy oczyszczania ścieków.
Do 2045 roku oczyszczalnie średniej wielkości muszą wprowadzić czwarty stopień oczyszczania eliminujący mikrozanieczyszczenia. Te terminy są nieprzesuwalne – opóźnienia grożą karami finansowymi nakładanymi przez Komisję Europejską.
Wdrożenie dyrektywy to jedno z największych wyzwań infrastrukturalnych, przed jakimi stanie Polska w najbliższej dekadzie. Sukces zależy od sprawnej koordynacji między rządem, samorządami i mieszkańcami, oraz od zabezpieczenia odpowiedniego finansowania na wszystkich poziomach.