Polskiej rugbistki przygotowują się do wielkiego turnieju. „W Krakowie zawsze czują się świetnie”

5 godzin temu

– Obecność na trybunach rodzin i przyjaciół, a także głośnych, polskich kibiców bardzo nasze rugbistki motywuje. Dlatego jestem spokojny o ich dobrą postawę. W Krakowie grają zawsze na 110 lub choćby 120 procent. Trudno je tu zatrzymać i liczę, iż podobnie będzie w kwietniu! – mówi w rozmowie z KRKNews Kajetan Cyganik, rzecznik prasowy Polskiego Związku Rugby.

Reprezentacja Polski w rugby 7 kobiet przygotowuje się do zmagań w cyklu World Rugby HSBC Sevens Challenger. Jednym z kluczowych etapów było zgrupowanie w Kenii, gdzie zawodniczki nie tylko pracowały nad wydolnością i taktyką, ale również mierzyły się z wymagającymi rywalkami. O celach, wyzwaniach i nadziejach związanych z turniejem finałowym w Krakowie rozmawiamy z Kajetanem Cyganikiem.

KRKNews: – Jakie były główne cele zgrupowania reprezentacji Polski w Kenii?

Kajetan Cyganik:Przygotowanie do rywalizacji w zbliżającym się wielkimi krokami turnieju w cyklu World Rugby HSBC Sevens Challenger. Reprezentacja Polski w rugby 7 kobiet już w zeszłym roku wywalczyła awans do turnieju finałowego, ale tam uległa Brazylii. W tym roku celem jest ponownie miejsce w pierwszej czwórce cyklu, co pozwoli naszej kadrze powalczyć o awans do HSBC SVNS – światowej elity. W tym roku dwa pierwsze turnieje odbędą się w marcu w RPA – zgrupowanie w Kenii miało więc na celu nie tylko pracę nad wydolnością, czy rozwiązaniami taktycznymi, ale również przyzwyczajenie do warunków panujących o tej porze roku na południowej półkuli.

Jakie elementy treningowe były priorytetowe podczas zgrupowania w Kenii?

– Zespół skupił się na budowaniu wydolności i przygotowaniu fizycznym. Nairobi znajduje się na wysokości 1700 m n.p.m., więc dla zawodniczek była to namiastka obozu wysokościowego. W ramach zgrupowania „Biało-Czerwone” rozegrały również trzy mecze z Kenijkami, co pozwoliło przetestować młode zawodniczki w boju z wymagającym przeciwnikiem, a także sprawdzić dyspozycję drużyny na tym etapie przygotowań.

Jakie wrażenia po meczach z reprezentacją Kenii? Co drużyna wyniosła z tych spotkań?

– Zarówno sztab, jak i same zawodniczki były bardzo zadowolone z wyników. Kadra jeden mecz wygrała, jeden zremisowała i jeden przegrała, ale trener cały czas rotował składem, dając szansę rugbistkom o mniejszym doświadczeniu oraz sprawdzając ich postawę na różnych pozycjach. Mimo iż obóz był bardzo wyczerpujący fizycznie, naszej drużynie nie brakowało sił i błysku w grze.

Czy zgrupowanie w Kenii miało na celu tylko przygotowanie fizyczne, czy także mentalne?

– Rywalizacja z drużyną, z którą przed rokiem Polki mierzyły się regularnie w cyklu Challengera, a w tym sezonie z pewnością znajdzie się znów w gronie faworytek, jest z pewnością bezcenna pod kątem budowania pewności siebie. Co więcej warunki na południowej półkuli są o tej porze roku zupełnie inne niż w Gdańsku, czy Warszawie, gdzie odbywa się większość przygotowań. Sprawdzenie się i dobra gra pod afrykańskim słońcem to na pewno element, który wzmacnia sferę mentalną.

Jakie wyzwania związane z warunkami atmosferycznymi czy logistyką pojawiły się podczas zgrupowania?

– Logistycznie nie było większych wyzwań, ponieważ drużyną doskonale zaopiekowała się na miejscu zarówno kenijska federacja rugby, jak i nasza placówka dyplomatyczna – pan Ambasador RP Mirosław Gojdź oraz Dominika Mosek, Konsul RP w Nairobi. jeżeli chodzi o warunki atmosferyczne, największym wyzwaniem była wysokość oraz przestawienie się w pierwszych dniach na zupełnie inne temperatury oraz wilgotność powietrza.

Co reprezentacja Polski w rugby 7 zrobiła, aby przygotować się do cyklu World Rugby HSBC Sevens Challenger?

– Przygotowania rozpoczęły się już w zasadzie jesienią. Nasza reprezentacja wzięła udział w mocno obsadzonym turnieju Elche 7’s w Hiszpanii, a następnie w prestiżowym turnieju Emirates Dubai Sevens, gdzie Polki mierzyły się m.in. z drugą kadrą Australii, czy Belgią, która także występuje w cyklu Challengera. Styczniowe zgrupowanie w Kenii było kolejnym etapem, a w lutym planowany pozostało jeden obóz w Warszawie. W pierwszy weekend marca zespół czeka pierwszy turniej cyklu w Kapsztadzie.

Jakie zmiany w składzie reprezentacji zaszły przed rozpoczęciem tych rozgrywek?

– Trzon reprezentacji pozostał niemal niezmienny. W zeszłym roku karierę zakończyła wieloletnia kapitan Karolina Jaszczyszyn. Co bardzo cieszy, coraz ważniejsze role odgrywają w zespole zawodniczki młodego pokolenia: Julia Druzgała, Marta Morus, czy Oliwia Strugińska. Pojawiły się też zupełnie nowe rugbistki, które będą starały się wywalczyć miejsce w składzie, jak Karolina Glinka, czy Klaudia Respondek.

Jakie są główne cele drużyny w nadchodzących zmaganiach w cyklu HSBC Sevens Challenger?

– Podstawowy cel na pierwsze dwa turnieje to miejsce w pierwszej ósemce, które zapewni Polkom prawo do gry w finałowym turnieju w Krakowie 11 i 12 kwietnia. Optymalnie „Biało-Czerwone” powinny podczas zawodów w RPA zająć miejsca w pierwszej czwórce, by na własnym terenie powalczyć o jeden z czterech biletów na wielki finał w Los Angeles. Tam, z początkiem maja, rozegra się walka o miejsce w HSBC SVNS na kolejny sezon.

Jak ocenia Pan rywalizację w tym cyklu w porównaniu do innych turniejów rugby 7 na świecie?

– Challenger to bezpośrednie zaplecze elity. Grają tam ambitne drużyny, które aspirują do znalezienia się w gronie najlepszych ekip świata. Poza cyklem HSBC SVNS trudno znaleźć tak wymagających przeciwników i tak wysoki poziom. W mistrzostwach Europy gra kilka czołowych drużyn, ale poziom z pewnością nie jest tak wyrównany, jak w przypadku tego cyklu. To oznacza dla kibiców, iż mecze są ciekawsze, bardziej dynamiczne, wyrównane i każdy z nich toczy się o istotną stawkę.

Jakie drużyny są głównymi rywalami Polski w tych rozgrywkach?

– Głównymi rywalkami Polek będą na pewno rugbistki z RPA – ta drużyna w poprzednim sezonie spadła z HSBC SVNS, a w lipcu grała o medale podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu. Kolejnymi, wymagającymi rywalkami, znanymi już z poprzedniego sezonu będzie Kenia, Argentyna i Belgia. Dużą niewiadomą są również Czeszki, które robią bardzo duże postępy w ostatnich latach.

Jakie znaczenie ma dla drużyny fakt, iż finałowy turniej odbędzie się w Krakowie? Czy to dodaje motywacji?

– Dla naszej reprezentacji to niezmiernie ważne, ponieważ jest to jedyna okazja w roku, kiedy polskie rugbistki mogą zagrać w biało-czerwonych koszulkach przed własną publicznością. Inne turnieje międzynarodowe realizowane są poza granicami kraju i można śledzić je jedynie online. Co równie ważne, Polki w Krakowie zdobyły w 2022 roku mistrzostwo Europy, rok później wywalczyły srebro Igrzysk Europejskich, kwalifikując się tym samym do turnieju repasażowego igrzysk olimpijskich, a w 2024 zajęły drugie miejsce w turnieju Challengera i zapewniły sobie dzięki temu miejsce w wielkim zakończeniu sezonu Madrid Sevens Grand Finals.

Jakie działania promujące finałowy turniej w Krakowie planowane są w najbliższym czasie?

– Będziemy starali się promować turniej bardzo szeroko. Poprzez kampanię outdoorową w mieście (plakaty, citylighty, tramwaje, autobusy, bus TV), kampanię w social mediach oraz mediach, a także dodatkowe działania. We współpracy z Wydziałem Edukacji Miasta Krakowa będziemy zapraszać na turniej szkoły podstawowe i średnie. Chcemy organizować otwarte treningi rugby prowadzone przez trenerów Juvenii Kraków podczas lekcji wychowania fizycznego. Osobną ofertę skierujemy również do studentów, których postaramy się zachęcić do przyjścia na stadion m.in. koncertem, na który wstęp będzie zapewniał bilet na finałowy dzień zmagań. Nie mogę na razie zdradzić nazwiska artysty, który wystąpi, ale będzie to bardzo rozpoznawalny i ceniony w naszym kraju wykonawca z zespołem. Przy Stadionie Miejskim im. Henryka Reymana powstanie również strefa kibica z licznymi atrakcjami dla młodszych i starszych oraz bogatą ofertą cateringową. Poza sobotnim wieczorem, strefa ta będzie dostępna dla wszystkich – bilet na turniej nie będzie potrzebny, by wejść i skorzystać z różnorodnych aktywności, które przygotowujemy. Planujemy również mecz charytatywny we współpracy z Fundacją TVP, w którym zagrają dziennikarze oraz osobowości telewizyjne.

Jakie elementy organizacyjne są szczególnie ważne przy organizacji finałowego turnieju w Krakowie, biorąc pod uwagę specyfikę rugby 7?

– najważniejsze w turnieju jest oczywiście zadbanie o komfort uczestników. Tutaj mamy perfekcyjną sytuację, ponieważ wszystkie drużyny i uczestnicy będą spać i jeść w hotelu Hyatt, tuż obok stadionu. Oznacza to, iż z hotelu na boisko zawodniczki i zawodnicy będą mieli ok. 50 m spaceru. Każda drużyna będzie miała swojego opiekuna, który będzie dbać o to, by pobyt w naszym mieście był jak najlepszym wspomnienie. Drugim istotnym elementem są kibice, bez których nie ma żadnego widowiska sportowego. W tym wypadku postaramy się, aby na stadionie pojawiło się ich jak najwięcej, aby było to nasze wspólne święto sportu, a Polki mogły cieszyć się jak najgłośniejszym dopingiem. Pod tym względem istotna jest więc promocja, nad którą w tej chwili pracujemy, a mogę zdradzić, iż wzorem igrzysk olimpijskich w Paryżu, będziemy chcieli zarówno w kampanii, jak i naszych działaniach łączyć przy tym turnieju sport i kulturę. Myślę, iż nasz pomysł zaskoczy wielu krakowian.

Czy organizacja turnieju w Krakowie ma wpływ na rozwój żeńskiego rugby w Polsce? W jaki sposób?

– Zdecydowanie ma wpływ! To okazja żeby zobaczyć naszą kadrę w akcji na żywo, a takie momenty budują też drużynę oraz jej prestiż. Dzięki temu więcej młodych dziewczyn chce dołączyć do drużyn rugby w Polsce i spełniać swoje marzenia o reprezentowaniu kraju. Dzięki turniejowi, a także transmisji w TVP Sport, o rugby dowie się bardzo dużo osób w kraju. Znamy doskonale z przeszłości takie przykłady, gdzie sukces sportowy stanowił podstawę rozwoju dyscypliny. Liczymy, iż podobnie może być w przypadku rugby i to właśnie w szczególności w wydaniu kobiecym.

Jakie przewidywania dotyczące wyników drużyny przed finałowym turniejem w Krakowie?

– Polki w Krakowie zawsze czują się świetnie. Obecność na trybunach rodzin i przyjaciół, a także głośnych, polskich kibiców bardzo je motywuje. Dlatego jestem spokojny o ich dobrą postawę. W Krakowie grają zawsze – dosłownie na 110 lub choćby 120 procent. Trudno je tu zatrzymać i liczę, iż podobnie będzie w kwietniu!

Idź do oryginalnego materiału