Czy przepisy są równe dla wszystkich? A może piłkarze Legii Warszawa to święte krowy? W PKO BP Ekstraklasie obowiązuje powszechny obowiązek gry w ochraniaczach. Pomocnik stołecznej drużyny Paweł Wszołek ten przepis nagiął do granic możliwości i… boleśnie tego pożałował.
Była 38. minuta meczu, gdy na bramkę Legii popędził Lukas Podolski. Na starcie z mistrzem świata zdecydował się Paweł Wszołek, który w sportowej walce solidnie ucierpiał. Weteran ligowych boisk w barwach Górnika nieumyślnie sfaulował pomocnika drużyny z Warszawy, a ten zwijał się w bólach przez długie minuty.
Dlaczego? „Poldi” w walce o piłkę zahaczył o piszczel pomocnika Legii. Normalnie ten nic by nie poczuł, gdyby nie naginał przepisów poza granice wszelkiego rozsądku. Otóż Wszołek w meczu z Górnikiem (i nie tylko) występuje w ochraniaczach przypominających… bokserskie. Jego golenie i łydki są gołe, bo getry także ma spuszczone niemal do kostek.
Już od pierwszego gwizdka sędziego na trybunie prasowej Areny Zabrze trwała debata, czy aby były reprezentant Polski tym samym nie łamie przepisów rozgrywek. Te mówią jasno, iż zawodnik grający w profesjonalnych rozgrywkach piłki nożnej zobowiązany jest z korzystania z ochraniaczy.
U Wszołka – jak widać wyżej – takich nie uświadczysz. Co gorsza, nie jest on jedynym graczem stołecznej drużyny, który na boisko przy Roosevelta wybiegł bez solidnej ochrony piszczeli. W drugiej połowie na placu gry zameldował się Maxi Oyedele, młody reprezentant Polski, który także bezwstydnie świecił gołą łydką.
Niedzielny szlagier prowadził uważany za jednego z najlepszych, a w opinii wielu najlepszego sędziego na świecie Szymon Marciniak. Czy doświadczony arbiter, mający na koncie m.in. sędziowanie w finale mistrzostw świata czy Champions League dopuścił się aż tak skrajnego niedopatrzenia?
Po końcowym gwizdku serwis Roosevelta81.pl poprosił pochodzącego z Płocka arbitra o komentarz do tej sytuacji. – Proszę zajrzeć, takie ma – wyjaśnił 44-latek, pokazując palcami lukę na ok. 8-10 cm. – Nie ma w przepisach jasnej wytycznej, jak duże mają być ochraniacze. Po prostu mają być – dodał główny rozjemca niedzielnych zawodów.
Mieliśmy zatem do czynienia nie ze złamaniem przepisów, a sprawnym wykorzystaniem luki w regulaminie. O ile w 32-letnim Wszołku próżno doszukiwać się zbawcy polskiej piłki, a o tyle po Oyedele, który do Legii trafił ze szkółki Man Utd wielu spodziewa się dużej kariery. Czy 20-latek powinien tak ryzykować? To pytanie pozostawiamy bez odpowiedzi…
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl