Dobrzyczanie zapomnieli już o słabszym występie w meczu ze Stalą Pleszew (o derbowym pojedynku pisaliśmy TUTAJ) i gładko pokonali wyżej notowaną Victorię Ostrzeszów. Ostrzeszowianie po nie najlepszym początku sezonu złapali odpowiedni rytm i mieli chrapkę na zainkasowanie kolejnych trzech oczek. Nie pozwolili na to świetnie dysponowani dobrzyczanie. Czarnych po kilku latach przerwy ponownie poprowadził Michał Kosiński, który dołączył do sztabu szkoleniowego jako drugi trener. I jego powrót na ławkę trenerską okazał się ze wszech miar udany.
Kluczem do wygranej okazała się gra w obronie, która była dotąd piętą achillesową dobrzyckiego zespołu. Przyjezdni przez większość meczu mieli optyczną przewagę, ale ich akcje zaczepne kończyły się na dobrze usposobionej linii defensywnej Czarnych. Kilka udanych interwencji miał też Patryk Lewicki. Tak było choćby przy stanie 0:0, gdy bramkarz Czarnych sparował futbolówkę na korner po mocnym uderzeniu Oliwiera Bugajskiego. Zaskoczyć dał się tylko raz. Odbił, co prawda, piłkę uderzoną przez wspomnianego już Bugajskiego, ale był bezradny wobec dobitki Mateusza Obsadnego. W tym momencie było już jednak 3:0 dla dobrzyczan.
Worek z bramkami otworzył się w końcówce pierwszej połowy. Marcel Maćkowiak stanął „oko w oko” z bramkarzem Victorii, Gracjanem Hajdukiem, i nie dał mu szans. Popis Maćkowiaka trwał w najlepsze. Dwie minuty później zabawił się z obrońcami Victorii i byłoby 2:0, gdyby dobrzycki młodzieżowiec nie przesadził z ilością dryblingów. O jeden za dużo. Nie było zatem dubletu, była za to asysta, bo w doliczonym czasie pierwszej połowy Marcel Maćkowiak idealnie wyłożył piłkę Kacprowi Maciejewskiemu. 2:0 do przerwy.
W drugiej połowie Czarni zagrali bardzo dojrzale. W średnim, a niekiedy niskim pressingu czekali na rywali i wyprowadzali groźne kontrataki. Po takiej akcji Kacper Maciejewski został sfaulowany w polu karnym i sam wymierzył sprawiedliwość. Ten sam zawodnik ustalił wynik meczu, bo po kolejnym szybkim ataku wpakował piłkę do siatki, kompletując hat-tricka.
Przy odrobinie szczęścia wygrana Czarnych mogła być bardziej okazała. Raz w sukurs przyszła ostrzeszowianom poprzeczka, a w innej sytuacji przeszkodził sędzia pomocniczy, który podniósł chorągiewkę, gdy na czystą pozycję wychodził Gracjan Kowalski. Zapłacił za to trener Victorii, Jarosław Kosiek, który obiektywnie przyznał, iż spalonego nie było i za głośne protesty w obronie… dobrzyckiego piłkarza ukarany został żółtym kartonikiem.
CZARNI DOBRZYCA – VICTORIA OSTRZESZÓW 4:1 (2:0)
SKŁAD
Czarni Dobrzyca: Patryk Lewicki, Kamil Krzywy, Hubert Matyjasik (46’ Emil Poczta), Patryk Antczak Ż, Jakub Wasielewski (85’ Alexander Osorio Olave), Igor Masłowski, Krystian Młynarczyk, Mateusz Zmyślony, Adam Andrzejczak (76’ Gracjan Kowalski), Marcel Maćkowiak, Kacper Maciejewski
BRAMKI
1:0 – Marcel Maćkowiak (41’)
2:0 – Kacper Maciejewski (45’+1’)
3:0 – Kacper Maciejewski (73’ z karnego)
3:1 – Mateusz Obsadny (79’)
4:1 – Kacper Maciejewski (88’)
PRZECZYTAJ TAKŻE: Mistrzostwa Świata w Biegu 24-godzinnym. Kolejny popis Tomasza Pawłowskiego

2 godzin temu

















