Po kilku dniach intensywnych opadów sytuacja pogodowa w Krakowie ulega poprawie. Synoptycy Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej odwołali ostrzeżenie przed ulewami, a Centrum Zarządzania Kryzysowego Miasta Krakowa poinformowało o zamknięciu miejskiego magazynu przeciwpowodziowego. Służby przez cały czas pozostają w gotowości, ale zagrożenie powodziowe stopniowo wygasa.
Od początku tygodnia sytuację meteorologiczną i hydrologiczną w mieście monitorowało Centrum Zarządzania Kryzysowego. Poziom wody był stale obserwowany m.in. na Wiśle w Bielanach, Rudawie w Balicach, Prądniku w Ojcowie oraz Wildze w Łagiewnikach. Straż Miejska kontrolowała cieki wodne i usuwała zanieczyszczenia gromadzące się na kratach przepływowych. Z kolei Zarząd Infrastruktury Wodnej oraz Wodociągi Miasta Krakowa usuwały lokalne zatory i monitorowały newralgiczne miejsca mogące powodować zalania.
8 lipca odbyło się posiedzenie Zespołu Zarządzania Kryzysowego Miasta Krakowa. – Wszystkie służby, jednostki i spółki miejskie zostały postawione w stan pełnej mobilizacji – poinformowali urzędnicy. Zapewniono również zwiększoną liczbę patroli i pracowników w najbliższych dniach, a szczególną uwagę zwrócono na potrzeby mieszkańców, którzy mogli potrzebować pomocy.
W związku ze stopniowym ustępowaniem opadów i poprawą sytuacji hydrologicznej, miejski magazyn przeciwpowodziowy przy ul. Siwka 6 został zamknięty. W razie potrzeby mógł on zapewnić dostęp do sprzętu ratunkowego: pomp, agregatów, łodzi, koców oraz innych materiałów niezbędnych do walki z powodzią. Decyzję o jego zamknięciu podjęto 10 lipca.
W czasie obowiązywania alertów przeciwpowodziowych palety z workami z piaskiem zostały rozlokowane w sześciu lokalizacjach: ul. Udzieli (przy kracie pod torami kolejowymi),ul. Olszecka – park Zaczarowanej Dorożki, ul. Smoleńskiego 121–125, ul. Kłuszyńska – przy ul. Taklińskiego, ul. Szastera, ul. Laskowa.
Nie odbyło sie jednak bez kontrowersji. Z czterech palet z workami z piaskiem przygotowanych przy ul. Kaczary – nie został ani jeden. Miały być wsparciem dla mieszkańców Prądnika Czerwonego oraz służb zabezpieczających newralgiczne miejsca przed zalaniem. Zniknęły w całości, zanim nadeszło realne zagrożenie. Więcej o tym pisaliśmy tutaj: