Porażka KSZO na inaugurację. Wicemistrz Polski zbyt silny dla ostrowczan

2 godzin temu

Słabo zainaugurowali nowy sezon Ekstraklasy piłki wodnej zawodnicy KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Podopieczni trenera Roberta Serwina przegrali dziś (12 października) u siebie z aktualnym wicemistrzem Polski – Alfą Gorzów Wielkopolski 12:30 (5:7,1:7,3:9,5:7).

Najskuteczniejszym zawodnikiem w drużynie gospodarzy okazał się Bertalan Czeglady, który zdobył łącznie siedem bramek, natomiast po stronie gości największą skutecznością błysnął Oskar Szymonik, zdobywca dziewięciu goli. Warto dodać, iż najlepszym zawodnikiem meczu w zespole KSZO został wybrany Piotr Marciniak, a w ekipie Alfy wyróżnienie trafiło do Adama Markowskiego.

Trener gospodarzy Robert Serwin mimo porażki nie ukrywa, iż dostrzegł pozytywne elementy w grze swojej drużyny.

– To nie był mecz do całkowitego zapomnienia. W wielu fragmentach pokazaliśmy naprawdę fajne rozegrania i zdobywaliśmy bramki w dobrym stylu. Oczywiście pojawiły się też momenty gapiostwa, ale one wynikają z faktu, iż znów buduję zespół praktycznie od zera. Z poprzedniego sezonu zostało tylko czterech, może pięciu zawodników, reszta to nowi gracze. Muszą się oswoić z wodą i zrozumieć wszystkie schematy. Widać jednak sygnały, iż z meczu na mecz może być tylko lepiej.

Szkoleniowiec podkreśla, iż zgranie przyjdzie z czasem.

– Dziś po raz pierwszy zagraliśmy w tym zestawieniu. Po drugiej stronie była drużyna wicemistrza Polski, poukładana i ograna, zawodnicy znają się na pamięć i czują się w wodzie jak u siebie. My dopiero ten etap musimy przejść. Wierzę, iż z tygodnia na tydzień będzie to wyglądało coraz lepiej.

Robert Serwin zwraca uwagę na dużą liczbę zmian kadrowych w porównaniu z poprzednim sezonem.

– To zdecydowanie osłabiony skład w porównaniu do ubiegłego sezonu. Odszedł nasz bramkarz Janek Skaliński, więc musiałem znaleźć zastępstwo. Dołączyli Wojtek Kotaś i Jeremii Suliga, który wrócił do gry po czteroletniej przerwie. Ale pokazał, iż wciąż potrafi – pod koniec meczu dobrze bronił, odbijał trudne piłki i karne. Potrzebuje jednak czasu i regularnych treningów, jak każdy. Mamy kilku chłopaków, którzy wcześniej byli raczej w cieniu, a teraz muszą wejść na pierwszy plan. Pojawiło się też dwóch zupełnie nowych zawodników, świeżych, którzy dopiero zaczynają przygodę z zespołem. To wszystko musi się poukładać. Gdybym miał z nimi codzienne treningi, byłoby znacznie łatwiej – wtedy wiem, jak wygląda ich dyspozycja, kiedy potrzebują zmiany, jak reagują na zmęczenie. A tak wciąż jesteśmy w procesie budowania i poznawania siebie nawzajem.

Trener KSZO nie ukrywa, iż cel na ten sezon jest realny, choć umiarkowany.

– Patrząc na to, jak wzmocniły się inne zespoły, celujemy w czwarte, może piąte miejsce. To realny plan. Marzyć o wyższych lokatach można, ale najpierw potrzebujemy stabilizacji – zespołu, który nie zmienia się z tygodnia na tydzień. Ciągłe rotacje utrudniają budowę drużyny i utrzymanie jakości. Co roku jest to samo – zawodnicy kończą szkoły, wyjeżdżają do innych miast, podejmują studia i trafiają do innych klubów. Nie mogę nikomu zabronić wyjazdu, bo wiadomo – priorytetem jest edukacja. Gdyby tylko dało się to połączyć, byłoby idealnie. Może kiedyś doczekamy się w Ostrowcu filii AWF-u. Wtedy mielibyśmy argument: „Zostań w KSZO, ucz się i graj na poziomie ekstraklasy”. Ale na dziś to tylko marzenie.

W następnej kolejce waterpoliści KSZO zmierzą się w sobotę, 25 października z ŁSTW Politechnika Łódzka.



Idź do oryginalnego materiału