Pielęgniarki protestowały dziś w Warszawie. Były rozgoryczone, ponieważ nie zostały wpuszczone do budynku, by w kancelarii podawczej osobiście złożyć dokument. Stwierdziły, iż wynikało to z obawy o to, iż zostaną w budynku. "Tak państwo traktujecie pielęgniarki" - zwróciła się jedna z protestujących do Okły-Drewnowicz.
"Nie taka była intencja. Dla mnie to był naturalny odruch, by do państwa wyjść" - tłumaczyła ministra.
Szefowa OZZPiP Krystyna Ptok stwierdziła, iż "elegancko byłoby, gdy premier opóźnił o 15 minut posiedzenie rządu i wyszedł do protestujących". Podziękowała też ministrze za "odwagę" i wyjście do dużej grupy protestującej. Rozmówczynie uścisnęły sobie ręce. Okła-Drewnowicz zadeklarowała, iż przekaże petycję premierowi.
W petycji pielęgniarki opisały oczekiwania środowiska wobec rządzących. "Wzywamy do pilnego podjęcia działań, które ograniczą negatywne konsekwencje kryzysu kadrowego pielęgniarek i położnych" - brzmi jej fragment.
Pielęgniarki zwróciły uwagę m.in. na to, iż w tej chwili pracę w zawodzie podejmuje za mało absolwentów pielęgniarstwa, szczególnie w publicznym systemie ochrony zdrowia. Zaznaczyły, iż brak jest rozwiązań prawnych sankcjonujących uznawanie kompetencji posiadanych przez pielęgniarki oraz położne i wykorzystywanych przez nie w pracy.