Dwa mecze zaliczy w cztery dni piłkarska reprezentacja Polski. Najpierw w czwartek (9.10) zagra towarzysko z Nową Zelandią, a w niedzielę (12.10) w Kownie czeka ją spotkanie z Litwą w eliminacjach mistrzostw świata.

Od poniedziałku kadra Polski stacjonuje w Katowicach. Bazą drużyny jest ponownie hotel Monopol, a treningi realizowane są na nowym stadionie miejscowego GKS-u. Zgrupowanie jest spokojniejsze niż to wrześniowe, gdy Jan Urban, sukcesor Michała Probierza, debiutował w roli selekcjonera, a po aferze z opaską kapitana do kadry wrócił Robert Lewandowski.
Urban udanie rozpoczął swą pracę – pod jego wodzą w kwalifikacjach mundialu Polska zremisowała w Rotterdamie z Holandią 1:1, a w Chorzowie dość pewnie ograła Finlandię 3:1. Te wyniki znacząco poprawiły atmosferę w reprezentacji i wokół niej.
Przed kolejnymi meczach Biało-Czerwonych wśród kibiców panuje optymizm, choć selekcjoner nie mógł powołać do zespołu kontuzjowanych Nicoli Zalewskiego i Adama Buksy, a także Kamila Piątkowskiego i Jakuba Modera. Po dłuższej przerwie do kadry wracają za to Michał Skóraś, Kacper Kozłowski i Kacper Tobiasz.
Mecz z Nową Zelandią odbędzie się w czwartkowy wieczór na Superauto.pl Stadionie Śląskim (godz. 20.45). W sobotę kadrowicze polecą na Litwę, gdzie w niedzielnym meczu (20.45) będą mogli liczyć na doping kilku tysięcy kibiców.
Polska po pięciu meczach grupy G eliminacji MŚ zdobyła 10 punktów i zajmuje 2. miejsce. Taki sam dorobek, ale w czterech spotkaniach, ma prowadząca w tabeli Holandia.
tom