
Niesamowity mecz koszykarzy Tasomix Rosiek Stali Ostrów w Warszawie z Legią. Zespół Andrzeja Urbana w końcówce odrobił straty i był prawie pewny zwycięstwa. Niestety, w ostatniej sekundzie piłka trafiła do Andrzeja Pluty, który równo z syreną rzucił z dystansu, dając zwycięstwo gospodarzom 80:79.
Stal, w przeciwieństwie do poprzedniego meczu, niedzielny pojedynek w Warszawie rozpoczęła wyśmienicie od prowadzenia 12:0. Pierwsze punkty Legia rzuciła dopiero w szóstej minucie. Zespół Andrzeja Urbana grał naprawdę nieźle. Dobrze bronił i szkoda tylko, iż momentami brakowało skuteczności. W drugiej połowie Legia znalazła sposób na defensywę ostrowian. Od stanu 58:54 dla Stali, zanotowała serię 10-0. Wydawało się, iż goście się już nie podniosą, bo w 39 minucie przegrywali 68:74. Wówczas dwie trójki trafił Jamon Riley. Amerykanin trafił także z faulem rzut na 78:77 dla Stali. Na 3 sekundy przed końcem wykonywał dodatkowy rzut wolny. Wydawało się, iż miał i chciał spudłować, by nie dać szansy a odpowiedź Legii. Riley jednak trafił, a gospodarze w ekspresowym tempie przetransportowali piłkę pod kosz Stali. Tam był Andrzej Pluta, który równo z syreną trafił za 3 punkty na 80:79 dla Legii. Dla ostrowian to trzecia z rzędu i czternasta porażka w sezonie, która wciąż oznacza dwunaste miejsce w tabeli Orlen Basket Ligi.
na fot.: gdyby Riley spudłował rzut wolny na 3 sekundy przed końcem meczu, Legii najprawdopodobniej brakłoby czasu w oddanie rzutu na zwycięstwo
Legia Warszawa – Tasomix Rosiek Stal Ostrów 80:79 (8:14, 26:23, 20:19, 26:23)
Stal: Riley 19, Kulig 19, Vene 16, Wojcik 12, Juskevicius 7, Lambrecht 4, Egner 2, Rutecki 0.
Autor:
